Misiek Koterski: facet po przejściach
Niepowtarzalna charyzma, wyjątkowe poczucie humoru i oryginalna osobowość - to właśnie tymi cechami Misiek Koterski wyróżnia się na tle polskich aktorów. Widzowie kochają go za komediowe role! Jednak prawdziwy zachwyt czeka nas 21 stycznia 2022 roku, gdy na ekrany kin trafi Gierek.
Michał 'Misiek' Koterski (ur. 29 grudnia 1979 roku) zamiłowanie do kina ma we krwi. Zanim jeszcze się urodził, jego ojciec cieszył się statusem początkującego reżysera. To Marek Koterski otworzył swojemu jedynemu synowi drzwi do wielkiej kariery. Misiek pierwsze kroki jako aktor stawiał na planie filmu krótkometrażowego Pieśń wojenna. W wieku zaledwie 7 lat samodzielnie zainscenizował w swoim pokoju wojnę zabawkowymi żołnierzykami i czołgami. To właśnie nimi uwielbiał bawić się jako dziecko. W przeciwieństwie do swoich kolegów nie fascynował się popularnymi superbohaterami. Znacznie pewniej czuł się w świecie własnej wyobraźni. Już w pierwszym filmie udowodnił, że potrafi zaczarować ekran swoją niezwykłą charyzmą.
Misiek po raz pierwszy miał okazję pokazać talent w 1999 roku. Komedię romantyczną Ajlawju wyreżyserował jego ojciec. Początkujący aktor wcielił się w Sylwusia, czyli syna filmowego Adasia Miauczyńskiego. Głównego bohatera zagrał zaś Cezary Pazura. Legendarny duet powrócił w 2002 roku - tym razem jednak u boku Miśka wystąpił Marek Kondrat. "Kiedyś królowaliśmy w komediach - Miś, Rozmowy kontrolowane czy Seksmisja to tylko kilka przykładów, na których się wychowałem" - wspominał artysta w naszym wywiadzie z 2020 roku. Choć nie uwzględnił on wtedy Dnia Świra, ten spokojnie mógłby znaleźć się na liście obok wymienionych tytułów. Produkcja zapisała się bowiem w historii polskiego kina jako jedna z najbardziej kultowych. Opowieść o rozwiedzionym poloniście wciąż pozostaje niezwykle aktualna. Przedstawia autentyczny obraz stereotypowego, życiowego nieudacznika. Młody Koterski niewątpliwie przyczynił się do sukcesu filmu. Zapewne pamiętacie scenę, w której Adaś uczy swojego syna angielskiego. To właśnie Misiek ze swoim charakterystycznym stylem gry odpowiada za niepowtarzalny urok tego dialogu.
Sława niosła za sobą zgubne skutki. To właśnie popularność zdobyta dzięki roli młodego Miauczyńskiego w dużej mierze przyczyniła się do zniszczenia nieskazitelnej reputacji aktora. ''Mnie po prostu przerosło to, co się działo wokół mnie. Kiedyś ojciec mi tłumaczył, że brak sukcesu równie trudno znieść, jak sam sukces. Wtedy nie rozumiałem, o co chodzi. Teraz już wiem" - przyznał "Faktowi" w 2021 roku. Misiek nie stronił od alkoholu i narkotyków. Korzystał z popularności i często pojawiał się na imprezach w gronie polskich celebrytów. Darmowe drinki i łatwo dostępne używki źle wpłynęły na jego psychikę. Niestety, jego zachowanie na licznych bankietach stawało się coraz bardziej skandaliczne. Organizatorzy nie podzielali niedojrzałego poczucia humoru aktora i szybko przestali go zapraszać na kolejne wydarzenia.
Jego kariery nie uratował nawet fakt, że był on synem cenionego reżysera. Co ciekawe, Marek Koterski w przeszłości także zmagał się z podobnymi problemami, więc był świadomy konsekwencji życia w błysku fleszy. Postanowił pomóc synowi wyjść z nałogu. W tym celu połączył siły z byłą żoną, mamą Miśka - Iwoną Ciesielską. Kobieta we wrześniowym numerze magazynu "Wysokie Obcasy" z 2009 roku powiedziała: "Mój mąż znalazł dzienny ośrodek dla narkomanów i Michał zaczął do niego chodzić dwa razy w tygodniu... po rozwodzie Marek nie pił przez kilka lat, ale nałóg wrócił. Popełniłam wtedy wielki błąd: pozwoliłam Michałowi jeździć do ojca do Warszawy i opiekować się nim. Sprzątał mieszkanie ojca, wyrzucał butelki, szedł do sklepu, robił rzeczy, które były nie na jego miarę".
Po pół roku regularnej terapii artyście udało się odstawić używki. Niestety, niedługo potem demony przeszłości znów dały o sobie znać. Rodzice Miśka dowiedzieli się o powrocie syna do nałogu od jego ówczesnej dziewczyny - Sylwii. Aktor postanowił kontynuować walkę z uzależnieniem w ośrodku zamkniętym. Wyjazd poza miasto zmusił go do przerwania studiów na kierunku scenariopisarstwa w Warszawskiej Szkole Filmowej. Kiedy w końcu zakończył terapię w 2006 roku, na horyzoncie pojawiła się kolejna okazja do zagrania Sylwusia Miauczyńskiego. Marek Koterski zaproponował mu rolę w dramacie Wszyscy jesteśmy Chrystusami. Powrót do uwielbianego przez widzów bohatera był dla niego nadzieją na odbicie się od dna. Jak się później okazało, praca na planie nie była korzystna dla Miśka. Wygranie z nałogiem utrudniały mu bowiem obecne w show-biznesie media. Paparazzi nie dawali mu spokoju, nawet kiedy ten przebywał w ośrodku. Dlatego kolejna czasochłonna terapia również nie przyniosła upragnionych skutków. Stała obecność kamer przypominała Michałowi o świecie, od którego starał się odciąć. Z nałogiem ostatecznie zerwał dopiero w 2009 roku. Należy wspomnieć jeszcze o jego autorskim programie rozrywkowym Misiek Koterski Show. Opowiadane w nim specyficzne żarty nie trafiły do widzów, którzy formę programu uznali za żałosną. Potencjał aktora zauważyli jednak twórcy popularnego serialu Pierwsza miłość. Postać Henryka, znanego pod pseudonimem Kaśka, rzeczywiście idealnie do niego pasowała.
Pozytywnie szalony barman nie był jednak jedynym powodem, dla którego Misiek Koterski odzyskał sympatię widzów. Aktor wykorzystywał swoją popularność do nagłaśniania dość powszechnego problemu uzależnienia. Wciąż chętnie udziela wywiadów na temat własnych doświadczeń. Podkreśla w nich, że to najbliższa rodzina i przyjaciele przekonali go do zmiany stylu życia. Jako dojrzały mężczyzna doskonale rozumie dzisiejszą młodzież. Po latach trzeźwości poniekąd stał się dla nich wzorem do naśladowania:
"Nie ma sensu karać za posiadanie narkotyków ludzi, którzy są od nich uzależnieni. Takim osobom należy pomóc. Uświadomić im konsekwencje stosowania narkotyków i skierować na odwyk, jeśli jest taka konieczność. Wsparcie psychiczne jest bardzo ważne w takich przypadkach" - przekonywał redaktorów portalu Dziennik.pl w 2009 roku. Aktor postanowił rozwinąć się także duchowo. Uwierzył, że Bóg uchroni go przed demonami przeszłości. "Przyszedł taki dzień, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca i szczerze: Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków. I tak się stało'' - przyznał portalowi Aleteia.pl w 2018 roku. Widzowie początkowo wątpliwi w autentyczność jego wiary w Boga. Sporo kontrowersji wywołała rola bezwstydnego Fabiana w komedii Swingersi. "Mówią o mnie: o, taki wierzący, a zagrał w Swingersach i nawołuje do rozłamu małżeństw! W Internecie każdy może napisać, co mu ślina na język przyniesie i z takimi komentarzami się już spotkałem. Bawi mnie to, bo to piszą dorośli ludzie! Jak takie osoby mogą być tak niedojrzałe i pisać takie głupoty?" - dziwił się aktor. Jego zdaniem praca w dość kontrowersyjnym, artystycznym środowisku nie wyklucza wiary.
W kolejnych latach kariery Misiek Koterski postawił na mniej ambitne kino. Pojawił się w obsadzie filmów takich jak: Śniadanie do łóżka, Kac Wawa, Porady na zdrady i Pech to nie grzech. Lekkie komedie były dla niego idealną odskocznią od traumatycznych wspomnień. "Tak naprawdę rola komedianta w tym całym show-biznesie jest dla mnie pewnego rodzaju ucieczką. Dzięki temu ludzie traktują mnie z przymrużeniem oka i wybaczają pewne rzeczy. To był zawsze mój problem. Boję się występować na poważnie, bo boję się oceny. To mnie blokuje przed tym, co tak naprawdę chciałbym zrobić" - tłumaczył "Gazecie Telewizyjnej" w 2008 roku. Młody Koterski udowodnił swoim fanom, że wcale nie potrzebuje używek, aby odnaleźć się wśród znanych kolegów z branży. W 2019 roku wziął udział w programie rozrywkowym Agent Gwiazdy - pokazał w nim, że potrafi osiągnąć zamierzone cele.
W 2018 roku przyszła zmiana w wizerunku Koterskiego dzięki roli w filmie 7 uczuć. Opowiada on historię kultowego bohatera z perspektywy jego dzieciństwa. Dorośli aktorzy musieli udawać dużo młodszych uczniów. Koterski - mimo sympatii do Adasia - nie wspomina dobrze przygotowań do roli: "Czytając scenariusz po raz pierwszy, byłem przerażony. Miałem dreszcze, wręcz mnie od niego odrzucało. Wiedziałem, że niedługo na świecie pojawi się moje dziecko i miałem łzy w oczach, gdy pomyślałem, że mój syn będzie musiał się zmagać z tym wszystkim, o czym jest 7 uczuć...Ludzie się śmieją na 7 uczuciach, ale im bliżej końca filmu, tym tej wesołości jest mniej" - kontynuował w wywiadzie dla "Gazety Prawnej". Dzięki wyjątkowemu przesłaniu produkcja stała się dla Miśka najbardziej osobistym projektem. Dzieło Marka Koterskiego przedstawia głównego bohatera jako postać, która ma spory problem z wyrażaniem własnych emocji.
Założenie rodziny doskonale wpłynęło na Miśka również w kwestii zawodowej. Po raz pierwszy w swojej karierze przyjął rolę w bardziej wymagającym projekcie. W 2022 roku do kin trafi film biograficzny Gierek. Koterski wcieli się w nim w tytułową postać. Przygotowując się do roli polityka, aktor przytył aż 17 kilogramów! Śmiało można go porównać między innymi do Christiana Bale'a czy Joaquina Phoenixa. Dlaczego? Obaj hollywoodzcy aktorzy intensywnie pracowali nad swoją wagą przed wejściem na plany filmowe. Koterski postarał się również o zmianę barwy głosu i nauczył się poprawnej wymowy języka francuskiego, którym polityk często się posługiwał. "Będzie to film przede wszystkim dla ludzi. Nie zabraknie w nim humoru. Ludzie lubią się śmiać na filmach z PRL-u, bo gdzieś nam to od czasów Barei pozostało. Oczywiście nie będzie to stricte komedia, ale będzie bardzo dużo zabawnych wątków" - potwierdził producent filmu, Janusz Iwanowski, w wywiadzie dla WP Film w 2020 roku. Wygląda na to, że Misiek będzie miał okazję wykorzystać również swój talent komediowy. Aktor bez wątpienia jeszcze nas zaskoczy!