Głównym bohaterem jest Anthony Soprano, Amerykanin włoskiego pochodzenia. W momencie, gdy go poznajemy, jest kapitanem w mafijnej rodzinie DiMeo (później pnie się po szczeblach, zostając bossem). Ma żonę, dwójkę dzieci… i masę problemów natury psychicznej. Pierwszym motorem napędowym wydarzeń ukazanych w serialu są kłopoty Tony’ego z panowaniem nad stresem, przez które zdarza mu się tracić przytomność w nerwowych momentach. Chodzi więc na spotkania do dr Jennifer Melfi, psychiatry, która stara się pomóc bohaterowi nie tylko z jego problemami ze stresem, ale także z żoną, dziećmi i współpracownikami.

Wydaje mi się, że mówiąc o Rodzinie Soprano, trzeba zacząć właśnie od tej kwestii: lekarskiej kozetki. Oznacza ona z początku nic więcej, jak niedoskonałość człowieka – tak obcą romantycznym wyobrażeniom gangsterów lat 20. i 30., a także fanom trylogii "Ojca chrzestnego". Soprano nie jest żadnym Vito Corleone - Włochem często jest tylko z nazwiska, a pieniędzy posiada tyle, ile zwykły przedstawiciel wyższej klasy średniej. Zdradza żonę, pije na umór, klnie jak szewc, a współpracownicy często podważają jego zdanie. Tony, chcąc odzwierciedlać ideały romantycznego gangstera, musi niestety stawić czoło dwudziestemu pierwszemu wiekowi – czasom kryzysu męskości i tradycyjnych wartości.

W Rodzinie Soprano ludzie umierają. Nie, nie zostają zastrzeleni w porachunkach mafijnych. W pierwszych odcinkach boss mafii umiera na raka. Matka Tony’ego stoi nad grobem, podobnie jak stryj głównego bohatera, Corrado, który na chwilę przejmuje obowiązki głowy rodziny. Tony cierpi na nadwagę, jak wielu z jego współpracowników. Bohaterowie mają problemy z erekcją, niektórych kręcą dewiacje seksualne, inni mają problemy z narkotykami. Rodzina Soprano skutecznie niszczy mit mafii jako jednej wielkiej rodziny, na którą składają się sami szlachetni ludzie. Serialowi daleko jest także do gangsterskiego kina Martina Scorsese, gdzie bohaterowie byli typami, których spotkanie na ulicy było równoznaczne ze śmiercią. Twórca serialu, David Chase, bawi się gatunkiem, pokazując ich jako zwykłych ludzi.

Mówiąc o samym gatunku, trzeba zaznaczyć, że Rodzina Soprano jest na pierwszym miejscu dramatem obyczajowym, a nie żadnym serialem gangsterskim (jak chociażby Zakazane imperium). Najważniejsze są tutaj relacje między bohaterami, problemy rodzinne, uczuciowe, a często także te ze swoją własną psychiką. Bohaterowie stają przed poważnymi dylematami moralnymi, mają marzenia, które starają się realizować. Strzelaniny, interesy i pojedynki są zaledwie tłem tych wszystkich wydarzeń.

Ale oczywiście gdyby nie wątek kryminalny, nie otrzymalibyśmy plejady tak genialnych postaci. Dziennikarz "TV Guide" Matt Roush stwierdził, że bez Tony’ego Soprano nie ma zarówno Vica Macky’ego ze Świata gliniarzy, jak i Ala Swearengena z Deadwood czy Dona Drapera z serialu Mad Men, którego twórca, Matthew Weiner, pisał scenariusze niektórych odcinków Rodziny Soprano. Bryan Cranston, gwiazda Breaking Bad, stwierdził, że bez Tony’ego Soprano nie ma także Waltera White’a. Protagonista serialu uważany jest za pierwszego antybohatera, który przetarł telewizyjne szlaki przyszłym bohaterom tego typu. Co ciekawe, wydaje mi się, że ze wszystkich wspomnianych wyżej postaci to właśnie Anthony jest najbardziej złożoną, ale i najsympatyczniejszą. Kto nie lubi Tony’ego, niech podniesie rękę w górę. Tylko bez oszustw…

Ale kultowych postaci jest o wiele więcej. Któż mógłby zapomnieć o Silvio Dante i jego minie oraz cytatach z "Ojca chrzestnego", o Pauliem Gualtierim z jego śmiechem oraz pasmem siwych włosów? Nie sposób zapomnieć też o gościnnych występach takich aktorów, jak Joe Pontaliano i Steve Buscemi. Ten pierwszy otrzymał nagrodę Emmy w 2003 roku, drugi zaś nominację do tej samej rok później. Sam James Gandolfini trzykrotnie zdobył Emmy oraz Złoty Glob za rolę Tony’ego.

Trudno dociec, co stanowiło o sukcesie Rodziny Soprano. Na pewno dzieło to było pierwszym tak wielkim i odważnym serialem, który ukazał się w telewizji. Nie mogło się to stać nigdzie indziej niż na antenie HBO. Twórca serialu, David Chase, powiedział: "Nie uważam, że wolność kończy się tam, gdzie pojawiają się przekleństwa, sutki, przemoc i tym podobne rzeczy. Wolność, którą cieszymy się w HBO, to wolność opowiadania powolnej, skomplikowanej, dziwnej, nierytmicznej (lub bardzo rytmicznej) historii. Tak wygląda prawdziwa wolność". Przez ową wolność serial zdobył również wielkie grono wrogów. Według krytyków Rodzina Soprano ukazuje środowisko włosko-amerykańskie ze złej strony, posługując się wyłącznie obraźliwymi stereotypami. Łatwo to zauważyć. Praktycznie każdy bohater włoskiego pochodzenia ma charakterystyczną posturę, na pamięć zna wszystkie cytaty z "Ojca chrzestnego", lubi sobie zjeść makaron na obiad siedem razy w tygodniu i ma niesamowity pociąg do hazardu. Nie tylko Włosi są pokrzywdzeni. Dostaje się także Żydom, Afroamerykanom, Polakom czy Latynosom.

Problem stereotypów, mniejszości i tolerancji jest jednym z najważniejszych wątków w serialu. Przykładem może być moment, w którym Tony nie zgadza się na to, by jego córka spotykała się z murzynem. Bo tak. Niesamowicie emocjonującym wątkiem jest historia Vito, jednego z najlepszych ludzi Soprano, który okazuje się być gejem. Ucieka z miasta, bojąc się, że jego koledzy będą chcieli go zabić. Może to być zaskakujące, ale tak właśnie się dzieje – dawni przyjaciele nie mogę znieść myśli, że Vito jest homoseksualistą. Według nich to hańba dla mafii oraz dla nich samych, więc ich dawny przyjaciel musi jak najszybciej umrzeć. Nawet Paulie, prawa ręka Tony’ego, uważa, że bycie gejem to grzech.

[image-browser playlist="587047" suggest=""]

Główni bohaterowie wcale nie są lepsi. Ani Tony, ani jego żona, Carmela, nie są specjalnie wykształceni, a ich gust pozostawia wiele do życzenia. Liczy się dla nich przepych i pieniądze. Carmela ślepo wierzy w każde słowo zaprzyjaźnionego księdza, a Tony powtarza to, co usłyszał w telewizji albo czego nauczyli go jego rodzice: a to każdy Arab jest terrorystą, a to bicie dzieci jest elementem dobrego wychowania. Jednym z moich ulubionych momentów jest scena, w której Carmela oraz jej koleżanki oglądają "Obywatela Kane’a", a po seansie starają się nawiązać jakąś dyskusję. Niestety nie za bardzo im to wychodzi...

Rodzina Soprano to także niesamowicie prawdziwy obraz współczesnego świata. Serial wraz z widzami wchodził w XXI wiek. Był świadkiem ataku na World Trade Center, początku wojny w Iraku oraz rządów George’a W. Busha. I jak żaden inny serial (może poza Miasteczkiem South Park) komentował prawdziwe wydarzenia w charakterystycznym dla siebie kluczu. Jak wspominałem, po 9/11 każdy muzułmanin to terrorysta. Według każdego. Bo dlaczego nie? Przecież cała Ameryka tak sądzi. Odniesień do popkultury jest multum. Filmy, seriale, programy, piosenki. Odniesienia do klasyki kina gangsterskiego (czasem polegające na całkowitym skopiowaniu danej sceny, kwestii czy zachowania) pojawiają się w dosłownie każdym odcinku. Dochodzi nawet do tego, że jeden z bohaterów, po tym, jak przypadkowo postrzelił swojego siostrzeńca, pisze list do Dicka Cheneya (ówczesnego wiceprezydenta USA) z prośbą o pomoc i radę, gdyż polityk sam znalazł się w podobnej sytuacji. Co ciekawe, dostaje odpowiedź!

Serial Davida Chase’a jest również pionierem w sposobie budowania historii. Rodzina Soprano to wielowątkowa epopeja, którą można oglądać parokrotnie, za każdym razem odkrywając coś zupełnie nowego i fascynującego. Jak pisałem wyżej, odniesień do popkultury nie da się ogarnąć za jednym seansem, a jestem też pewien, że nawet najwięksi weterani, którzy zjedli zęby na tym serialu, mogli przeoczyć nastoletnią Lady Gagę występującą gościnnie w jednym z odcinków. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów serialu są oczywiście sny. Seriale HBO później powtarzały ten schemat (jak chociażby Sześć stóp pod ziemią czy Treme), ale nigdy nie zbliżyły się poziomem do produkcji Davida Chase’a. Marzenia senne Tony’ego Soprano wypełnione są symbolami; są psychodeliczne, a często zdarza się, że widz nie ma pojęcia, że bohater śni. Te momenty są często kluczowe dla całej fabuły, a ich realizacja ociera się o wizualny majstersztyk. Jednak wielkość tego serialu nie ustrzegła się paru błędów. Krytycy zarzucają, że twórcy często zaczynali wątek i porzucali go, czasami nawet na lata. Zdarzało się także, że bardzo ważne wątki nie doczekały się swojej kontynuacji. Twórcy bronili się, twierdząc, że kontynuowanie wątków nieistotnych dla fabuły ich nie interesowało. Jest w tym sens – gdybyśmy mieli obserwować wszystkie rozpoczęte motywy, serial stałby się chaotyczny i nieuporządkowany. Drugą bardzo kontrowersyjną sprawą jest oczywiście zakończenie.  Urwanie w samym środku pełnej napięcia sceny pozostawiło widza z ogromnym niedosytem. Efekt był tak porażający, że wielu widzów podejrzewało, iż ich odbiorniki uległy awarii. Gdy okazało się, że tak nie jest, fala nienawiści polała się w Internecie oraz prasie. Dopiero rok po ostatnim odcinku finał zaczął cieszyć się większą popularnością. Z czasem ostatnia scena Rodziny Soprano została ogłoszona jednym z najlepszych serialowych zakończeń. Ta ostatnia sekwencja stała się także przedmiotem wielu analiz ze strony widzów i samych twórców. Nieważne jak na nią spojrzeć, jest jedną z najważniejszych (jeśli nie najważniejszą) w całej produkcji. W zależności od podejścia może oznaczać zupełnie co innego. To magia telewizji oraz niesamowity kunszt twórców, których cały komentarz do tej sceny po pytaniach fanów i dziennikarzy to jedno, krótkie zdanie: "Wszystko, co chcecie zobaczyć, jest właśnie tam".

Rodzina Soprano to serial przełomowy, mądry i skomplikowany. Jego budowa oraz narracja nigdy nie została przeniesiona do żadnego innego, nawet pozornie podobnego dzieła. To niesamowite, jak forma serialu może być nierozłączna z jego treścią. Historii Tony’ego Soprano nie dało opowiedzieć się inaczej niż poprzez komentowanie rzeczywistości, jedzenie makaronu, wizyty u psychiatry i oglądanie historycznych programów w telewizji. Nawet jeśli uważny widz dostrzeże błędy techniczne w poszczególnych odcinkach (mowa przecież o 1999 roku, początkach tzw. quality TV), to nie wyobrażam sobie, że ktoś po ostatniej scenie nie powie w duchu: "Arcydzieło!". Bo Rodzina Soprano jest arcydziełem. I to pierwszym tak ważnym dla naszej popkultury. Dlatego nie ma nic bardziej mylnego od określenia, że serial ten jest telewizyjnym "Ojcem chrzestnym". Jest telewizyjną "Iliadą".

"Rodzina Soprano"
Gatunek: dramat obyczajowy/gangsterski W rolach głównych:
James Gandolfini, Lorraine Bracco, Edie Falco, Michael Imperioli, Steven Van Zandt
Twórcy: David Chase
Liczba sezonów/odcinków: 6/86 Odcinki polecane:
Wszystkie!
Lata emisji: 1999-2007
Dostępność: DVD (polskie napisy i lektor)
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj