Najnowsza recenzja redakcji
Najnowszy odcinek Limitless kompletnie porzuca przewodni wątek sezonu, by skupić się na jednej ważnej postaci: panu Sandsie. Normalnie pewnie bym narzekał, że serial całkowicie zmienia tory na jeden odcinek, ale w tym przypadku po prostu nie mogę. Sands, Agent of Morra przedstawia nam całościowy obraz tego, kim jest Sands, czego do tej pory za bardzo nie wiedzieliśmy, a co też jest bardzo ważne i potrzebne do dalszego rozwoju fabuły i relacji. Twórcy robią to w sposób niezwykle pomysłowy, po raz kolejny bawiąc się schematami i wywracając je do góry nogami dzięki wyjątkowej konwencji serialu.
Przede wszystkim muszę pochwalić znakomity pomysł na opowiedzenie o przeszłości Sandsa. Zamiast nudnych i przeciąganych retrospekcji mamy coś innego, wyjątkowego i utrzymanego w zwariowanym stylu Limitless. Przestawienie tej opowieści w postaci komiksu, w którym Sands jest jednym z herosów, wygląda zabawnie, a zarazem dobrze pasuje do tej postaci. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu przez to, jak uroczo twórcy wpletli w ten serial taką fajną wstawkę. To właśnie jest coś odświeżającego w tym serialu, bo biorą zwyczajny wątek i bawią się konwencją oraz schematami, dając coś pełnego nietuzinkowej świeżości. Dobrze to działa.
Szesnasty odcinek na pewno będzie też ważny w kontekście głównego wątku, choć sam w sobie go nie porusza. Chodzi o zbudowanie dość bliskiej i poważnej relacji Briana z Sandsem, który teraz ma u niego dług. Cały wątek nie pojawia się przypadkowo i musi mieć znaczenie w kolejnych odcinkach. Takim sposobem twórcy w rozrywkowy sposób nie tylko pozwalają poznać istotnego bohatera, ale też wykorzystują to do dodania kolejnego klocka w układance.
Sprawnie wygląda powiązanie wątków, gdy Finch pracuje nad sprawą, nad którą w bazie siedzi Rebecca i spółka. Swoisty motyw wyścigu z czasem wprowadza przyjemną nutkę niepewności, bo pojawia się zaciekawienie. Czy uda się prześcignąć agentkę? Czy to może będzie moment wpadki Briana? Ostatecznie wszystko kończy się dobrze, ale chwilami nie było to takie oczywiste.
Nie brak naturalnie też zawsze obecnego w Limitless humoru. Tutaj tę rolę odgrywał cały wątek siostry Briana. Dobrze się to sprawdza w momencie, gdy Sands wpada do jego mieszkania, a jeszcze lepiej, kiedy Ike zaczyna flirtować z siostrą Fincha. Zauważcie, że to wszystko oparte jest na prostych rozwiązaniach i nawet sam motyw seksu Ike'a z nią jest przewidywalny, ale to się tutaj sprawdza całkiem nieźle. Jakoś udaje się twórcom pobawić tym schematem tak, że potrafi rozśmieszyć.
Limitless nadal stanowi świetną rozrywkę, która angażuje i często bawi do łez. Pomysłowość i luz twórców to ich największy atut, bo wyróżnia ich na tle innych seriali. Trochę więcej dramaturgi w kilku odcinkach i może być jeszcze lepiej.
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 1
- Pilot (22 września 2015)
- Badge! Gun! (29 września 2015)
- The Legend of Marcos Ramos (6 października 2015)
- Page 44 (13 października 2015)
- Personality Crisis (20 października 2015)
- Side Effects May Include… (27 października 2015)
- Brian Finch’s Black Op (3 listopada 2015)
- When Pirates Pirate Pirates (10 listopada 2015)
- Headquarters! (17 listopada 2015)
- Arm-Ageddon (24 listopada 2015)
- This is Your Brian on Drugs (15 grudnia 2015)
- The Assassination of Eddie Morra (5 stycznia 2016)
- Stop Me Before I Hug Again (19 stycznia 2016)
- Fundamentals of Naked Portraiture (9 lutego 2016)
- Undercover! (16 lutego 2016)
- Sands, Agent of Morra (23 lutego 2016)
- Close Encounters (8 marca 2016)
- Bezgranichnyy (15 marca 2016)
- A Dog’s Breakfast (22 marca 2016)
- Hi, My Name is Rebecca Harris (5 kwietnia 2016)
- Finale: Part One! (19 kwietnia 2016)
- Finale: Part Two!! (26 kwietnia 2016)

