Piąty odcinek bieżącego sezonu Teorii wielkiego podrywu usunął odrobinę na bok pozostałe postacie, aby zrobić miejsce dla "dramatycznych" scen pomiędzy Sheldonem a Amy. Dziewczyna w końcu postanowiła dać upust swojej wzbierającej się od paru sezonów frustracji, co oczywiście zrobiła w sposób tak zabawny, że być może wielu telewidzom umknął moment jej dramatycznej przemiany z podporządkowanej dziewuszki w świadomą swoich potrzeb w związku kobietę. Sheldon absolutnie nie wie, jak poradzić sobie w jakiejkolwiek sytuacji wymagającej od niego umiejętności społecznych. Nic dziwnego, że skompromitował swoją dziewczynę przy jej współpracownikach.

Czy wydarzenia z tego odcinka to początek końca tego związku? Tego raczej nie powinniśmy się spodziewać, biorąc pod uwagę, jak uwielbianą przez fanów serialu postacią jest Amy. Czy jednak przejmie ona wreszcie kierownicę w tym dysfunkcyjnym samochodzie, jak można określić jej relacje z Sheldonem? Oby tak – przybliżenie postaci panny Fowler do zachowania Bernie mogłoby odwrócić życie doktora Coopera do góry nogami! Na chwilę obecną jednak jesteśmy z pewnością daleko od tego, by Sheldon przyznał rację komukolwiek poza samym sobą. Czekają go więc trudne chwile z nowoobudzoną asertywnością dziewczyny.

Tymi, którzy ucierpieli na rozgrywkach między wyżej wymienioną dwójką, byli Howard i Bernie. Mieszanie pracy ze związkiem jest fatalnym pomysłem, co wszyscy wiedzą, ale cóż - Howard mógł zachować pewne uwagi dla siebie. Czyżby miał dzielić teraz piekło na ziemi z Sheldonem? Z pewnością możemy spodziewać się kolejnych niezręczności, serwowanych przez panów ich kobietom. Czy panie po raz kolejny zewrą szyki i pokażą przemądrzałym partnerom gdzie ich miejsce? Jeśli będzie tak śmiesznie jak do tej pory, to proszę bardzo!