Grupa aktywistów organizuje zasadzkę na dorocznym spotkaniu firmy energetycznej i bierze 300 osób jako zakładników.
Aktorzy:
Regina Seifert, Lee Boardman (21) więcejReżyserzy:
Martin CampbellProducenci:
Callum Grant, Alastair Burlingham (13) więcejPremiera (Świat):
21 lutego 2025Kraj produkcji:
Wielka BrytaniaGatunek:
Akcja
Trailery i materiały wideo
Cleaner - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Kariera Martina Campbella jest przedziwna. Z jednej strony mamy świetne akcyjniaki, takie jak GoldenEye, Casino Royale i Cudzoziemiec, z drugiej klapy – Green Lantern, Anioły wojny, Bez pamięci czy Protegowaną. Cleaner miał potencjał rozrywkowy jak Szklana pułapka, więc powinien być przynajmniej przyzwoity. Sceny akcji mogły przysłonić sztampowość fabularną. Problem polega na tym, że scenarzyści mieli większe ambicje. Właśnie dlatego – paradoksalnie – fabuła rozlatuje się jak domek z kart. Na seansie takich tytułów do głowy przychodzi nam: "Ale przekombinowali!". Filmy w stylu klasyka z Bruce'em Willisem działały, ponieważ były proste, a sceny akcji dostarczały rozrywki. Tutaj nie ma ani prostoty, ani dobrych scen akcji.
W czym objawiają się ambicje scenarzystów? Za bardzo chcieli, aby antagoniści nie byli tacy źli, a ofiary takie krystaliczne. Na papierze wypada dobrze, prawda? To solidny pomysł, który na ekranie zamienił się w przykład popadania w skrajności i stereotypy. Mamy bowiem ekoterrorystów opanowujących wieżowiec firmy, która zatruwa środowisko. Początkowo oprawcy nie chcą nikogo krzywdzić, ale – jak to bywa – pojawiają się fanatycy, którzy pragną "więcej i mocniej". Taki punkt wyjścia mógł zadziałać, gdybyśmy nie wiedzieli, jak traktować czarne charaktery. Martin Campbell nie miał jednak za bardzo pomysłu, jak to poprowadzić, więc to, co było szansą na coś więcej, bardzo szybko się rozmywa, by ustąpić miejsca banalnie prowadzonym schematom gatunkowym. Nie mam nic przeciwko powielaniu schematów, jeśli twórcy wiedzą, jak się nimi bawić. Istnieje duża grupa filmowców, którzy to potrafią. Niestety film Cleaner został stworzony po linii najmniejszego oporu. To naprawdę czuć, gdy reżyser nie wkłada serca w to, co robi. W efekcie dostajemy produkt pozbawiony podstawowych cech dobrej produkcji.
Całkowicie zmarnowano w tym filmie potencjał Clive'a Owena – i to jedyna rzecz, którą można powiedzieć o jego roli. Taz Skylar z One Piece jest totalnie przerysowanym, jednowymiarowym czarnym charakterem – i przez to nudnym do granic możliwości! Jego dłuższa relacja z bohaterką graną przez Daisy Ridley nawet nie przełożyła się na żadne emocje. Mamy kobietę, która od dawna zna antagonistę, ale niczego to nie wnosi do warstwy fabularnej ani uczuciowej. To kolejny przykład tego, jak bardzo Cleaner jest nieprzemyślany. Wszystkie te elementy z potencjałem na coś udanego musiały być widoczne zarówno na planie, jak i w scenariuszu. Tymczasem odnoszę wrażenie, że dla twórców nie miało to żadnego znaczenia. Cóż z tego, że Daisy Ridley się stara, że jest charyzmatyczna i przekonująca w roli twardzielki? To wszystko zanika w zalewie przeciętności. To nie powinno być tak złe w rękach reżysera z takim doświadczeniem.
Dostajemy film akcji bez akcji. Daisy Ridley jest dobrze przygotowana fizycznie (dzięki czemu jej bohaterka wypada wiarygodnie), ale nie ma wiele do roboty. Dostajemy zaledwie kilka bardzo krótkich scen akcji, a ich realizacja pozostawia wiele do życzenia. Tak jakby Maritn Campbell w pewnym momencie swojej kariery zapomniał, że walki mogą być doskonałym narzędziem opowiadania historii – jak w Cudzoziemcu czy Casino Royale – i postawił na sztampowość realizacji. Ani to emocjonujące, ani efektowne.
Czy warto obejrzeć Cleanera? Nie jestem w stanie znaleźć ani jednego rozsądnego argumentu, którym mógłbym Was przekonać do seansu. Kiepsko prowadzona historia z wieloma pomysłami, które mogły fajnie wyglądać na papierze, a na ekranie wyszły po prostu źle. Zamysł był taki: niech antagoniści wzbudzą sympatię. A realizacja na to: dajmy im 5 minut, a potem o tym zapomnijmy i postawmy na skrajności. Nudno! Szkoda mi jedynie Daisy Ridley, bo widać, że włożyła w swoją rolę dużo pracy i serca, które zostały zwyczajnie zmarnowane.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Regina Seifert Gabby TressiterGabby Tressiter
-
Lee Boardman
-
Melissa Humler FreyaFreya
-
Cassandra Spiteri Elena LanzaElena Lanza

