Druga połowa lat 70. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej szkoły zawodowej, Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zainspirował ich zespół Sex Pistols, którego można było usłyszeć w zagranicznej rozgłośni radiowej, oraz nowa kultura „punkowa”. Najpierw wysyłają list do Radia Wolna Europa, prosząc o więcej „muzyki wolnego ludu” na antenie. Ku ich zdumieniu list jest czytany na żywo, a stacja zaczyna emitować cotygodniową audycję punkową. Oczywiście ani Siczka, ani reszta chłopaków nie mają pojęcia, jak wielką sprawę wywoła ta skromna audycja i jakie wielkie ciemne moce wystąpią przeciwko nim. List odczytany w Wolnej Europie został zauważony przez przedstawicieli aparatu represji PRL. Funkcjonariusz SB Jerzy Majak, przesłuchując Siczkę, jasno daje do zrozumienia, że Ustrzyki Dolne to nie Londyn i w jego gminie nie będzie „punka”. [Opis VOD]
Aktorzy:
Piotr Głowacki, Ignacy Liss (9) więcejReżyserzy:
Wieslaw PaluchProducenci:
Wieslaw Paluch, Tadeusz KrólScenarzyści:
Doman Nowakowski, Wieslaw PaluchPremiera (Świat):
23 września 2024Premiera (Polska):
27 września 2024Kraj produkcji:
PolskaDystrybutor:
TVPCzas trwania:
97 min.Gatunek:
Biografia, Dramat, Muzyczny
Trailery i materiały wideo
Idź pod prąd - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Idź pod prąd to film, który będzie odbierany przez widzów dwojako. Jeśli ktoś lubi punk rocka, a do tego zespół KSU, zadziała na niego duża dawka nostalgii. Takiemu widzowi z pewnością będą towarzyszyć większe emocje. To nie oznacza, że produkcja nie jest przystępna dla ludzi, którzy tego gatunku muzyki nie lubią. Twórcy postawili na pewną uniwersalność. Dzięki temu można zrozumieć, dlaczego punk rock w czasach komunistycznych stał się tak popularny, a KSU odniósł wielki sukces.
Nie da się jednak ukryć, że Idź pod prąd nie jest filmem nowatorskim, który stara się przełamywać granice gatunkowe. Pod tym kątem jest to rzecz standardowa i zgodna z gatunkowymi zasadami. Jest lista motywów, które muszą być poruszone. A wszystko po to, by widz mógł zrozumieć, czemu tak naprawdę powstał ten film. Ta typowość może niektórych znudzić, rozczarować lub zwyczajnie zniechęcić. Nasuwa się jednak pytanie... Czy to naprawdę coś złego? Takich historii nie oglądamy dla artystycznych eksperymentów, ale dla emocji, puenty czy ważnego przesłania. Twórcy wykonali więc swoją pracę rzetelnie. Produkcja ma niezłe tempo, dobrze wprowadzony humor i emocje, które – jak wspomniałem – bardziej będą odczuwalne przez fanów KSU. Ewentualne eksperymenty i formalne szaleństwa w Idź na prąd wiązałyby się z ryzykiem, ponieważ łatwo przekroczyć granicę. Po tym film stałby się niesprawny, więc bezpieczniejsza droga narracji nie jest wcale czymś złym.
Co ważne, Idź pod prąd nie jest laurką, która ma pokazywać idealne oblicze zespołu KSU i jego lidera. Twórcy ukazują Siczkę również w niekorzystnym świetle – a zwłaszcza jego stosunek do kobiet. Dzięki temu historia jest bardziej autentyczna. Pozwala uwierzyć w to, co oglądamy, i również coś poczuć. Jednocześnie to kronikarskie podejście może niektórych widzów znudzić, ponieważ przez to emocje nie zawsze wybrzmiewają tak dobrze, jak powinny. Ten film nie idzie pod prąd, choć stara się opowiadać o buncie i tym, jak wielką rolę odegrał on w życiu bohaterów. Drzemie w tym jakieś przesłanie, które nie do końca wybrzmiewa na tle głośnej muzyki i charakterystycznego centralnego bohatera świetnie zagranego przez Ignacego Lissa. To ten aktor staje się motorem napędowy całej opowieści i zarazem jej sercem, które ma zaangażować widza w fabułę.
Idź pod prąd spodoba się wielbicielom ekranowych biografii, bo spełnia wszelkie normy gatunkowe i gwarantuje dobrze spędzony czas. Produkcja nie zostanie zalana przez deszcz nagród, ale to solidnie zrealizowany film o KSU i punk rocku. To czasem wystarczy, by dobrze się bawić na filmie.