— Mówiłem ci jak moja babcia wybuchła? — zagaja kolegę jeden z bohaterów Kallafiorra. Warunki do pogawędki są średnie — na tylnym siedzeniu samochodu obaj cisną się z ciężko rannym facetem, a auto prowadzi ktoś ewidentnie naszprycowany sokami z kalafiora. Taki film zrobiłby pewnie Tarantino, gdyby przyszło mu pracować w Polsce u schyłku transformacji. Zresztą, w swoim kultowym dziś „Kallafiorrze” kinem tarantinowskim Jacek Borcuch wyraźnie się inspiruje. I nie chodzi jedynie o sposób filmowania, podzielony na kilka kadrów ekran, niepopychające naprzód fabuły dialogi czy narrację prowadzoną poza chronologią. Chodzi o ogólny vibe, który sprawia, że film Borcucha — choć z dzisiejszej perspektywy mocno eksperymentalny — bije na głowę większość współczesnych rodzimych komedii sensacyjnych. Jakim cudem? Z każdej sceny bucha tu entuzjazm twórców, na co zwracali też uwagę krytycy w chwili premiery Kallafiorra w offowej części Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Borcuch zrobił film z miłości do kina i nawet teraz —po 25 latach — wyraźnie to widać.
Aktorzy:
Katarzyna Trzcinska, Krzysztof Krauze (10) więcejReżyserzy:
Jacek BorcuchPremiera (Świat):
7 lutego 2000Premiera (Polska):
7 lutego 2000Kraj produkcji:
PolskaDystrybutor:
Gutek FilmCzas trwania:
70 min.Gatunek:
Komedia
Obsada

