W pogoni za bajkowym romansem z mężczyzną swoich marzeń, Layla musi ścigać się przez Nowy Jork, aby zdobyć najbardziej pożądany bilet w mieście: na wyprzedany koncert wigilijny Pentatonix.
Aktorzy:
Kevin Owen Clarke, Sarah Curd (37) więcejKompozytorzy:
Dara TaylorReżyserzy:
Rusty CundieffProducenci:
Christina Milian, Ashley Shields-Muir (4) więcejScenarzyści:
Molly Haldeman, Camilla RubisPremiera (Świat):
6 listopada 2024Premiera (Polska):
6 listopada 2024Kraj produkcji:
USADystrybutor:
NetflixGatunek:
Komedia, Romans
Trailery i materiały wideo
Meet Me Next Christmas - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Spotkajmy się w przyszłe święta, w odróżnieniu od wielu komedii romantycznych Netflixa, jest zbudowany na ciekawym pomyśle, który nie wydaje się absurdalny ani dziwny. Na swój sposób wpisuje się w świąteczny klimat i wprowadza nutkę realności, która trochę nadaje sens fabule osadzonej w baśniowej konwencji. Choć nie wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami, już pierwsze minuty mogą sugerować, że film mocno trzyma się ram gatunku. Czy można uznać to za wadę? Czy to źle, że Netflix nie daje widzom przełomowych komedii romantycznych na poziomie To właśnie miłość czy Notting Hill? Nie, bo ten gatunek ma określony cel, a omawiana produkcja go realizuje.
Co sprawia, że komedie romantyczne są przyjemne? Główni bohaterowie! Ale nie chodzi o świetne kreacje czy budowę głębokich emocji, bo – powiedzmy sobie szczerze – to aż tak dobrze nie działa we współczesnych produkcjach, które stoją na solidnym poziomie, ale są dalekie od jakości dzieł sprzed lat. Ważne, że Christina Millian oraz Devale Ellis są przeuroczy jako duet poszukujący biletu na koncert. Być może to kwestia niskich oczekiwań?
Problemem jest zespół Pentatonix – to ich świąteczny koncert jest fabularnym celem produkcji. Netflix często popełnia pewien błąd w komediach romantycznych. W pewnym momencie mamy wrażenie, że film staje się reklamą. Zazwyczaj promowano kraje i miejsca, a teraz postawiono na zespół, którego kariera w USA w ostatnich latach była związana głównie ze świątecznymi komplikacjami. Można by przymknąć na to oko, gdyby nie fakt, że muzycy fatalnie wypadają przed kamerą. Okazuje się, że granie samego siebie to nie jest łatwe zadanie. Ich specyficzna maniera odbiera temu filmowi luz. Przez nich przestajemy się skupiać na tym, co działa.
Podstawa fabularna, czyli wyprawa bohaterów mająca na celu znalezienie biletu na koncert, ma potencjał komediowy, ale niestety (poza urokiem i zaledwie kilkoma ciekawymi momentami) nie został on dobrze wykorzystany. Można odnieść wrażenie, że to, co twórcy przygotowali, prosiło się o jeszcze więcej zabawnych i szalonych sytuacji.
Film Spotkajmy się w przyszłe święta nie jest komedią romantyczną, która Was wzruszy czy rozbawi do łez, ale odnajdziecie w niej świąteczny klimat, sympatycznych bohaterów i lekkość. A tego brakuje innym produkcjom o podobnej tematyce. Mimo wad i niedociągnięć seans będzie przyjemnością.