Gatunek:
RPGDeveloper:
Piranha BytesPlatforma:
PC, PS4, Xbox OneWydawca:
Świat: THQ Nordic
Najnowsza recenzja redakcji
Miałem okazję pograć w drugiego Elexa przed premierą. Nawet napisałem co nieco na ten temat. Było tam kilka zastrzeżeń, ale jako całokształt - bawiłem się całkiem dobrze. Czy autorzy poprawili to, co tego wymagało i pełna wersja jest naprawdę dobrą grą?
Przypomnę, że akcja Elex 2 rozgrywa się jakiś czas po wydarzeniach, które wszyscy grający (lub Ci, którzy oglądali gameplaye na przykład na YouTube lub Twitchu) pamiętają zapewne z części pierwszej. Przede wszystkim jest to RPG w otwartym świecie science-fantasy, jak mówią sami twórcy. Tytuł ten, podobnie jak inne ze stajni z taką ładną piranią w logo, nie wybaczy Ci błędu na początku Twojej przygody. Dla większości wrogów jesteś zwykłym leszczem, który może paść od zaledwie kilku uderzeń. Wystarczy zapędzić się za daleko i można natrafić na poważne problemy. Klasyka. Miałem jednak pisać o fabule, więc wracam do tematu: wcielamy się w Jaxa, który ostatni czas spędził w chacie na odludziu, samotny i słaby. Gra rozpoczyna się od potężnego rąbnięcia, które niszczy oazę spokoju naszego bohatera, a on dowiaduje się, że ponownie musi ratować Magalan. Chwytamy więc za łom, łuk, strzelbę czy co tam wpadnie nam w ręce i zaczynamy przygodę. I na tym muszę skończyć, by nie wchodzić na terytorium spoilerów, ale dodam, że warto dobrze zastanowić się, po której stronie konfliktu się opowiecie.
A po czyjej stronie możemy stanąć? Jest tu pięć frakcji, z którymi możemy się „zakolegować”. Są to Berserkowie, Banici, Albowie, Klerycy i Morkoni. Każda z nich przeszła swoje, jeśli spojrzeć na wydarzenia z pierwszego Elexa. Klerycy stracili sporo swoich, ale każdy się ich lęka, bo używają elexu do zasilania swoich machin wojennych. Banitów wygnano z Fortu, który był ich siedzibą, i zamieszkują obecnie Ateris. Dalej na bazie elexu tworzą dopalacze, by poprawić swoją szybkość czy wytrzymałość. Fort natomiast stracili na rzecz Berserków, którzy potrafią parać się magią. Albowie z kolei moją korzystać np. z broni laserowej, a Morkoni to fanatycy odprawiający rytuał, dzięki któremu zapewniają sobie większą siłę bojową. To tak w telegraficznym skrócie. Nowością jednak jest to, że jeśli się nie mylę po raz pierwszy w historii gier Piranha Bytes, nie musimy wybrać żadnej z frakcji, by ukończyć grę. Ja ogrywając Elexa II po raz pierwszy pod koniec zeszłego roku, dołączyłem do Berserków, a teraz do Kleryków. Piszę o tym nie bez przyczyny. Losy planety i to, jak będzie wyglądać, naprawdę zależą od tego, do kogo dołączymy i miałem okazję się o tym przekonać. Do tego dochodzą też zadania, niektóre wielowątkowe i bardzo interesujące, dostępne na wyłączność określonych frakcji.
Jak wygląda Magalan podczas gry? W pierwszych swoich wrażeniach wspomniałem, że w mojej opinii był bardziej wypełniony w stosunku do jedynki. Tu Piranha Bytes musiała wysłuchać graczy, którzy narzekali na duży, ale pusty świat w pierwowzorze. I podtrzymuje swoje zdanie. W grze jest więcej przeciwników, miejsc, które można sprawdzić i bezkarnie zrabować. I ja do tego bardzo mocno zachęcam. W końcu można w takich miejscach znaleźć masę użytecznych przedmiotów: śmieci, które pójdą na handel (a jak spojrzycie na ceny u niektórych handlarzy czy nauczycieli, to będziecie zbierać pewnie wszystko, szczególnie na początku), misturki i tak wypijecie, elex będzie potrzebny, dodatki do plecaka odrzutowego, który potem można ulepszyć tak samo. Już nie wspominając o specjalnych eliksirach, dzięki którym dostaniecie punkty nauki. Znajdziecie również klejnoty, które możecie przy pewnych warunkach umieścić w przedmiotach i zwiększyć np. regenerację zdrowia. O zbieraniu broni nie ma co wspominać, prawda? W końcu gdy zbierzecie trzy takie same, możecie je ulepszyć i stworzyć dużo mocniejszy odpowiednik, ale, że nie ma nic za darmo – trzeba zbierać punkty nauki, uczyć się umiejętności i wydawać pieniążki. I tak się życie na Magalanie będzie dla Was kręcić.
Oprawa audiowizualna i optymalizacja. No, narzekałem trochę przed premierą, że gra np. w Forcie była prawie niegrywalna dla mnie na wyższych ustawieniach graficznych i musiałem je zmniejszyć prawie do minimum, by móc się choćby w nim poruszać. Grając teraz miałem kilka klatek więcej, ale wciąż było to uciążliwe. Nie będę tu zganiać jednak na optymalizację. Całkiem możliwe, że to moja, dość leciwa już karta nie ogarnia, jak należy i strzela mi fochy. No i warto pamiętać o tym, że nie ujrzymy to ekranów ładowania podczas zwiedzania otwartego świata. A to przy jednak sporych terenach do eksploracji jest warte odnotowania. Szczególnie że pamiętam początkowe problemy pierwszego Elexa. Udźwiękowienie – tu nie zmieniło się prawie nic od mojego pierwszego ogrania. Dalej muzyka i polski dubbing na tym poziomie, do którego przyzwyczaiło nas studio. A dlaczego nie zmieniło się prawie nic? Bo mamy tu jedno, ciekawe zadanie, o którym dowiedziałem się w małej miejscówce, słuchając radia. Usłyszmy tam bowiem o koncercie, który ma się odbyć. A zagrać ma sam Billy Idol. Tak, dobrze czytacie. Ten sam, trzykrotnie nominowany do nagrody Grammy w latach 1985, 1987 oraz 1991 roku. Każdemu, kto zagra – polecam. Krótki, ale fajny koncercik. 😉
Czy Elex II jest dobrą grą? To przede wszystkim tytuł, który oferuje sporo na płaszczyźnie gameplayowo – fabularnej. Dużo możliwości rozwoju postaci, plecaka odrzutowego, rzemiosła, różnorodność w kształtowaniu świata przez dołączenie do frakcji lub zignorowanie tego. Może nie jest najpiękniejszy, najlepiej zoptymalizowany. Ale ma to coś, co sprawia, że już dwa razy przeszedłem główną oś fabularną. I chcę to zrobić po raz trzeci.