Gdy łotry gromadzą się ze wszystkich zakątków spiderwersum, Spider-Bohaterowie muszą porzucić swój samotniczy tryb życia i rozpocząć współpracę w walce o przetrwanie! Samodzielna gra i dodatek w jednym. Spider-Geddon to nowa odsłona linii Marvel United, kooperacyjnej gry planszowej dla starszych i młodszych. Pudełko, które oferuje szybką rozgrywkę, proste zasady i przystępny wariant solo, potraktować można jako samodzielną grę albo rozszerzenie dowolnej odsłony serii Marvel United i Marvel United: X-Men.
Premiera (Świat)
23 maja 2024Premiera (Polska)
23 maja 2024Gatunek:
PlanszowaWydawca:
Polska: Portal Games
Najnowsza recenzja redakcji
Jak możecie się domyślić, w nowej odsłonie gry mamy do czynienia z różnymi wariantami Spider-Mana, w tym Scarlet Spider, Peni Parker na swoim wielkim robocie, Spider-Punkiem z gitarą i irokezem, Silk, Symbiote Spider-Manem i eleganckim Spider-Man Noir. Muszę na sekundę zatrzymać się przy designie figurek. Chociaż zachwycam się nimi przy każdej nowej odsłonie gry, to wspinający się po murze Spider-Man Noir deklasuje dotychczasową konkurencję. Warto zresztą ponownie wspomnieć o aspektach wizualnych, ponieważ Spider-Geddon to samodzielna gra, więc jest duża szansa na to, że wielu z Was nie miało jeszcze do czynienia z Marvel United, a tym bardziej z moimi recenzjami.
Jednym z najbardziej kozackich aspektów tej serii jest to, że oprócz planszówki dostajecie piękne figurki, które nie trzeba trzymać w pudełku, ponieważ z powodzeniem dotrzymują kroku Funko-Popom na półce. Gra zawiera sześć figurek Bohatera, dwie Anty-Bohatera i kolejne dwie Łotra. Dostajemy więc aż dziesięć starannie wykonanych figurek w jednym zestawie. Detale są fantastyczne - mogę sobie policzyć ząbki w paszczy Anti-Venoma, jeśli akurat mam taką fantazję, albo przyjrzeć się kłykciom Superior Spider-Mana. Jestem wzrokowcem i kocham przedmioty kolekcjonerskie, więc cieszę się, że Marvel United pozwala upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Oprócz tego figurki są solidne, co jest ważne, gdy przedmiot nie ma jedynie ładnie wyglądać, ale także spełniać funkcje praktyczne. I dobrze wiem, o czym mówię, ponieważ niestety moje niektóre piękności z Massive Darkness 2 okazały się dość kruche i trzeba było z nimi naprawdę uważać. Za to te ze Spider-Geddon przetrwały już kilka ataków najmłodszych członków rodziny, którzy są mniej więcej tak ostrożni, jak tańczący słoń w składzie porcelany.
Każda część Marvel United opiera się na mniej więcej takim samym modelu rozgrywki z drobnymi zmianami, wynikającymi głównie ze specyfiki danej postaci – na przykład w wersji z X-Menami Magneto wygrywał w momencie, gdy na mapie nie było żadnych cywili, ponieważ celem antybohatera było to, by mutanci rządzili światem. Każdy Łotr ma swój własny nikczemny plan do spełnienia.
Wróćmy jednak do podstaw, jeśli to Wasza pierwsza przejażdżka. Marvel United to gra kooperacyjna, w której do czterech graczy wciela się w Bohaterów, mających za zadanie wspólnymi siłami powstrzymać nikczemny plan Łotra. W tym celu między innymi ratuje się Cywili i pokonuje Zbirów. W trakcie rozgrywki rozkłada się karty składające się na planszę, po której okrężnym ruchem przemieszczają cię nasi herosi i złoczyńcy, a także oś fabuły, na której zostają zapisane ruchy Bohaterów i Łotra. Spider-Geddon jest o tyle ciekawe, że jest dużo kart, które mogą pozostać aktywne na osi fabuły nawet przez całą grę, które sprawiały mi dużo frajdy.
Spider-Geddon zostało skonstruowane pod szybką i dynamiczną rozgrywkę. Trzeba zmieścić się w określonym czasie, ponieważ każda runda przybliża antagonistę do osiągnięcia celu. Nie ma więc sytuacji, w której gra rozciąga się jak stare skarpety. Trzeba też wspólnie ustalić priorytety, ponieważ każdy złoczyńca jest trochę inny i może czerpać na przykład ogromne korzyści z niezażegnanych przed ostateczną bitwą Zagrożeń.
Choć strategia jest ważnym elementem Marvel United, to mimo wszystko Spider-Geddon, tak jak poprzednie odsłony gry, jest dość proste i niesamowicie przyjazne amatorom. To coś, co moglibyście wziąć na wyjazd rodzinny, bo nikt nie byłby sfrustrowany nauką zasad. Miałam szansę przetestować ją też z młodszymi graczami – w tym z dziewięciolatkiem, a zalecana kategoria wiekowa to powyżej dziesiątego roku życia. Mogę więc z czystym sumieniem potwierdzić, że mniejszym zawodnikom także spodoba się ten tytuł. Wpływa też na to wspomniany czas gry, który nie wymaga od zaangażowanych poświęcenia kilku godzin na rozgrywkę, plus drugie tyle na rozkładanie i składanie planszy.
Uważam, że przeciwnicy są lepiej zbilansowani niż w przypadku Marvel United: X-Men, w której "najprostsza" walka z Sabretoothem nadal śni mi się po nocach. Podobają mi się też poszczególni Bohaterowie. Na przykład granie Spider-Punkiem w dużej mierze obraca się wokół utylizowania Cywili. To oni są kluczowi w jego silnych kartach. No i zakochałam się w Spider-Botach, które otwierają wiele nowych możliwości, a także są unikalne właśnie dla lore Pajączka. Anty-Bohaterów chwaliłam już przy poprzedniej odsłonie gry. Twórcy najwyraźniej także są zadowoleni z tej funkcji i postanowili ponownie ją wprowadzić. Dzięki tym szarym moralnie postaciom tło Marvel United nabiera kolorytu. I z nieco bardziej praktycznego punktu widzenia ten sam przedmiot spełnia dwie funkcje, czyli Bohatera i Łotra, co daje nowe możliwości.
Cieszę się także, że w Spider-Geddon wprowadzili tryb solo. Czasem naprawdę trudno znaleźć ekipę go grania – o cud zakrawa zsynchronizowanie swoich grafików. Co więcej, tym razem dodano karty ekwipunku, które mnie osobiście nie porwały, ale tak jak tryb solo pokazuje, że twórcy nie spoczywają na laurach i ciągle eksperymentują z formułą. To mnie bardzo cieszy. Szczególnie że te nowe funkcje urozmaicają grę, ale jej nie komplikują.
Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić w kontekście rozgrywki, to fakt, że niektóre instrukcje na kartach Bohatera mogą być trochę nieczytelne. Nie przypominam sobie, żebym w przypadku poprzednich części miała taki kłopot. Czasem po prostu musiałam z drugim graczem umówić się, że oboje w jakiś sposób interpretujemy daną kartę, ponieważ nie jesteśmy do końca pewni, co twórcy mieli na myśli. I tak jak wspomniałam – osobiście nie zakochałam się w kartach ekwipunku, ale nie uważam ich za wadę, ponieważ nie trzeba z nimi grać. To dodatkowa opcja, a nie wymóg.
Szczerze mówiąc, gdybym miała wybrać moją ulubioną odsłonę Marvel United, prawdopodobnie byłaby to ta. Choć wszystkie części są świetne, to tryb solo w tym wypadku naprawdę odblokuje nowe możliwości, a poza tym kocham Spider-Mana.