Pierwsza powieść Agaty Christie, której akcja nie dzieje się w XX wieku. Tym razem scenerią wydarzeń jest starożytny Egipt, około 2000 roku p.n.e. Ponadto nie znajdziemy tu postaci żadnego z detektywów wymyślonych przez królową kryminału. Autorka wykorzystała tu egipską tradycję pisania listów do zmarłych, w których proszono ich o wsparcie lub interwencję, np. wobec innych zmarłych, którzy mogli mieć o coś pretensję do żyjących. Bohaterami tej historii są członkowie rodziny kapłana Imhotepa, który po śmierci żony sprowadza do domu młodą nałożnicę Nofret. Jej aroganckie zachowanie wzbudza niechęć, a później nienawiść pozostałych członków rodziny. Kiedy Nofret umiera, w rodzinie następuje seria podejrzanych zgonów. Wszyscy są przekonani, odpowiada za nie duch Nofret, który mści się na swoich wrogach. Zaangażowany zostaje nawet specjalny kapłan, próbujący połączyć się ze światem umarłych i przebłagać upiora. Córka Imhotepa, Renisenb zdaje sobie jednak sprawę, że za zbrodnie odpowiada żyjąca osoba i winowajcy należy szukać w najbliższym otoczeniu.
Premiera (Świat)
31 lipca 2024Premiera (Polska)
31 lipca 2024Polskie tłumaczenie
Paweł ŁapińskiLiczba stron
64Autor:
Isabelle Bottier, Emmanuel DespujolGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Jeśli chodzi o kryminały Agathy Christie, przyzwyczajeni jesteśmy do fabuł osadzonych w XX wieku – najczęściej w Europie, ale trafiła się też Afryka w powieści Śmierć na Nilu. Królowa kryminałów pisała po prostu o świecie wokół niej. Korzystała również ze swoich podróżniczych doświadczeń i umieszczała fabuły w różnorodnych lokacjach. Miejsca były zatem różne, ale historyczny okres podobny. Dlatego pozycja Zakończeniem jest śmierć może być zaskakująca dla czytelnika. Starożytny Egipt? Co z tego wyniknie? Cóż, z czasem okazuje się, że ten kryminał w podstawowym aspekcie niewiele różni się od pozostałych dokonań literackich Agathy Christie.
Imhotep, majętny egipski kapłan, którego profesją jest odprawianie uroczystości pogrzebowych, sprowadza na łono swojej dużej rodziny młodą i piękną nałożnicę o imieniu Nufrit. Wszyscy zamieszkują w rozległej posiadłości w egipskich Tebach, która staje się scenerią kolejnych zgonów, począwszy od nielubianej przez wszystkich Nufrit, która swoim knuciem i władczym zachowaniem sprowadza na siebie śmierć. Zanim to się stanie, obserwujemy, jak młoda nałożnica wywiera na Imhotepa coraz większy wpływ, a także jak jego synowie oraz pozostała rodzina nieustannie trą się między sobą – jakby przybycie i zachowanie nałożnicy wykrzesało u wszystkich iskrę niezgody. Po śmierci kobiety nic się w tej kwestii nie zmienia, a czytelnik obserwuje stopniowy rozkład więzi rodzinnych. To oznacza, że tytułowym zakończeniem nie jest jedynie śmierć Nufrit i musimy być przygotowani na kolejne zgony.
Starożytna sceneria nie zmieniła zatem sedna powieści Agathy Christie. Znowu mamy grupkę ludzi, która wzajemnie sobie nie ufa lub wręcz nienawidzi do tego stopnia, że niektórzy jej członkowie są zdolni do podjęcia drastycznych środków. Różnica jest taka, że nie ma tu ani Herkulesa Poirota, ani Miss Marple. Mamy za to już wiekową Ese, matkę kapłana, która zawierza swej inteligencji i stara się nie tylko wyjaśnić zagadkę, ale również zapobiec śmiertelnej eskalacji. W powieści główną bohaterką jest córka Imhotepa, Rein, którą ze zgrozą doświadcza rozgrywanych wokół niej dramatów, ale jest bezradna wobec fali przemocy, która wydaje się nie mieć racjonalnego wytłumaczenia – zresztą niemal wszyscy uważają, że zło dzieje się za sprawą ducha Nufrit.
Tu dochodzimy do elementów powieści, które winny w wyraźny sposób odróżnić tę pozycję od pozostałych kryminałów Agathy Christie. Bo taką powinna nam zapewnić nie tylko starożytna sceneria – zresztą ta w komiksie odwzorowana jest w bardzo rzetelny sposób. Jednak czytając tę adaptację, mamy wrażenie, jakby historia była na wskroś współczesna – bo zabrakło tu choćby elementów stylizacji językowej i położenia większego nacisku na różnice w mentalności między np. dwudziestowiecznymi angielskimi dżentelmenami a Egipcjanami żyjącymi dwa tysiące lat przed Chrystusem. Kto wie, może bardziej chodziło o to, żeby pokazać, że tych różnic – w aspekcie uniwersalnym – w zasadzie nie ma?
W komiksie Zakończeniem jest śmierć Emmanuel Despujol zadbał o wyraziste projekty nie tylko scenerii, ale także postaci. Początkowo musimy mocno wytężać uwagę, aby nauczyć się rozróżniać poszczególnych bohaterów. Kto wie, może te podobieństwa to również świadomy zabieg? Zwłaszcza że najbardziej zostaje nam w pamięci postać Nufrit, odmienna wizualnie od reszty egipskiej rodziny. A to, co robi szczególne wrażenie, to praca nad mimiką postaci – emocje z czasem stają się silniejsze, co obrazują zmiany na twarzach bohaterów. Działa to tak, że z czasem zapominamy, iż mamy do czynienia z opowieścią ze starożytnego Egiptu, a odbieramy ją jako kolejny i zarazem uniwersalny w swej wymowie, charakterystyczny dla pisarstwa Christie kryminał. I dopiero na ostatnich stronach przekonujemy się, w jaki sposób komiks – czy mówiąc ogólnie wizualizacja – może zapewnić różnicę i oddać najważniejsze cechy opisywanego w fabule okresu historycznego. Choćby dla zobaczenia tej jednej, niezwykle pomysłowej i charakterystycznej planszy warto sięgnąć po tę komiksową adaptację prozy Agathy Christie.