Avengers - najsłynniejsza grupa superbohaterów w historii - z każdą kolejną przygodą czekają ich coraz większe wyzwania. Tym razem muszą wypełniać obowiązki nauczycieli, a następnie (gdy ich uczniowie zostają porwani) - zmierzyć się z Wielkim Ewolucjonistą! Niedługo potem naszą planetę ogarnia kolejny wielki kryzys i tylko połączone siły wszystkich członków Avengers mogą zniwelować jego skutki. Choć i tak może się okazać, że jest ich zbyt mało i trzeba będzie włączyć do składu niedawnych przeciwników...
Premiera (Świat)
13 kwietnia 2016Premiera (Polska)
13 kwietnia 2016Polskie tłumaczenie
Jakub SytyLiczba stron
132Autor:
Stefano Caselli, Jonathan Hickman (2) więcejKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Nieskończoność to jedna z lepszych fabuł Marvela – rozgrywająca się na kosmiczną skalę opowieść o wojnie z Budowniczymi, a przy okazji historia kolejnego, bardzo efektownego starcia z tytanem Thanosem, który ponownie kieruje swój wzrok ku Ziemi. W temacie space oper z udziałem superbohaterów trudno znaleźć coś lepszego.
Tak wielki event wymaga jednak odpowiedniego przygotowania, od wprowadzenia samych Budowniczych i zbudowanie podwalin konfliktu z nimi aż po wykształcenie nowych superbohaterów, którzy w nadchodzącym starciu odegrają jedne z ważniejszych ról. Wydawana w ramach Marvel NOW seria Avengers pełni właśnie tę rolę, Avengers Volume 3: Prelude to Infinity jest zaś jej najnowszą odsłoną.
W efekcie komiks ten cierpi na coś w rodzaju syndromu przystawki – jego fabuła sprowadza się w zasadzie do sygnalizowania kolejnych wątków, zapowiadania większych wydarzeń i podsycania aury tajemnicy oraz zagrożenia, a nic z tego nie znajduje w tym albumie finału. Wszystko to gęsto przeplatane jest kolejnymi scenami akcji, najczęściej walk z udziałem całej lub większej części drużyny Avengers. W skrócie: jest efektownie, ale komiks wiele poza tymi scenami akcji nie daje.
Trudno jednak poczytywać to za dużą wadę, skoro przed rozpisaną z wielkim rozmachem opowieścią wstęp jest po prostu nieodzowny. Trzeba też przyznać, że Jonathan Hickman wyciska ze scenariusza, ile się da, czy to w świetnych scenach między Thorem a Hyperionem, czy w narracji, którą prowadzi bardzo umiejętnie. I podobnie strona graficzna wypada więcej niż dobrze: jest dynamicznie i momentami bardzo pomysłowo.
Otrzymujemy więc komiks może i nie znaczący, bo nie taka jest jego rola, ale naprawdę fachowo wykonany. Jeżeli zadaniem Preludium… ma być podsycanie apetytu na samą Nieskończoność, to można uznać, że album ten sprawdza się w tym wyśmienicie.