Angielska wieś, domek i pyszne posiłki Miss Partridge: życie Harolda Wilberforce’a Cliftona, byłego pułkownika MI-5, wydaje się niezwykle spokojne... Ale bardziej niż emerytowanym szpiegiem, którego świat zazdrości perfidnemu Albionowi, Clifton jest Bocianem Melomanem, dowódcą skautowskiego zastępu, „zawsze gotowym” (by pomagać bliźnim)! Ten pechowiec często pakuje się w kłopoty po same uszy. Jednak przysięga to przysięga, prawda? W imię skautingu i Anglii Clifton przypomni bandytom wszelkiej maści, że „niczym w urzędzie skarbowym, przestępstwo nie popłaca!”. W piątym tomie, stworzonym przez Grega, Boba de Groota i Turka, znajdziemy cztery albumy: „Chichoczący złodziej”, „Pseudonim Lord X”, „Sir Jason” i „Ten drogi Wilkinson”.
Premiera (Świat)
24 listopada 2021Premiera (Polska)
24 listopada 2021ISBN
9788328150225Polskie tłumaczenie
Marek PuszczewiczLiczba stron
176Autor:
Turk, Greg (1) więcejGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
W niniejszym zbiorczym tomie mamy cztery historyjki. W pierwszej z nich Clifton mierzy się z gangiem chichoczących złodziei. Napadają oni na bezwartościowe obiekty, śmiejąc się do rozpuku. Jednak jest w tym ukryty plan... W następnej bohater pod przykrywką zostaje członkiem bandy tajemniczego Lorda X i z tego powodu nawet bierze udział w napadach. Występuje tu również motyw nieśmiertelnej angielskiej budki telefonicznej (tak często wykorzystywany w popkulturze), która jest tajną windą do tajnej bazy tajnych złoczyńców.
W kolejnej pułkownik, mimo że już na emeryturze, zostaje poproszony o wyszkolenie niejakiego sir Jasona na agenta. Nie będzie to jednak prostą sprawą, gdyż pretendent do zostania funkcjonariuszem służb wydaje się być wyjątkowo oporny i gamoniowaty. W ostatniej opowieści początek przywodzi na myśl horrory, gdyż w domu miss Patridge przedmioty zaczynają się same przemieszczać, co powoduje nerwowość właścicielki oraz podejrzliwość Cliftona. Okazuje się, że za wszystkim stoi pewien magik.
Zmieniła się trochę formuła tego komiksu, jest więcej ciosów w gębę, pościgów samochodowych i ogólnie klimatu sensacji spod znaku filmów z Belmondem. Czy wyszło mu to na dobre? Nie sądzę.
Clifton to typowy manieryczny Anglik, którego, co zabawne, portretują frankofońscy autorzy. Zmiana twórców spowodowała nieco inną kreskę i na pewno inny rodzaj scenariuszy niż te, które tworzył Macherot. Clifton zaczynał od odcinków w czasopiśmie (Le Journal de Tintin), potem były już albumy. U nas wychodzi w formie integrali. W tym mamy naprawdę dobre rysunki, natomiast fabuła często kuleje, a już na pewno warstwa humorystyczna. Szkoda.
Ciekawostką jest na pewno kwestia motoryzacyjna w komiksie. Jak ktoś zwróci na to przypadkiem uwagę, to wszelkie auta i inne pojazdy są znakomicie odwzorowane. Najwyraźniej jeden z rysowników się w tym bardzo lubuje.