Rok 1930, Barcelona. Piękna Natàlia zostaje poproszona do tańca przez Quimeta. Pewny siebie młodzieniec oświadcza, że w ciągu roku się z nią ożeni. I dopina swego. Nazywa ją czule Colometą – Gołąbką – i kocha dziwną, egoistyczną miłością. Tymczasem przyszłość w pochłoniętej wojną Hiszpanii staje się coraz bardziej niepewna. Zaborczy i nieco dziecinny Quimet wpada na coraz to nowe pomysły zarobkowania, aż w końcu zaczyna hodować gołębie. Kiedy biznes upada, wyrusza na front. Natàlia z dwójką dzieci stara się przeżyć. Haruje dzień i noc i powoli traci wiarę w lepsze jutro. Szczęście się jednak do niej uśmiechnie. Diamentowy plac to pięknie napisana powieść o bohaterstwie, za które nie otrzymuje się laurów. Opowieść o wielkich marzeniach i równie wielkich rozczarowaniach. Miłość jest tu zapomnianym skarbem odkrytym po latach bólu i przemocy. Rodoreda w pozbawiony sentymentalizmu sposób przedstawia życie zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w niezwykłej sytuacji. Opowiada o miłości codziennej, trudnej, a czasem niemożliwie wręcz wymagającej. Takiej, która zdarza się najczęściej. Nowy przekład Anny Sawickiej – tym razem z języka oryginału – wydobywa całe piękno tej prozy.
Premiera (Świat)
16 marca 2022Premiera (Polska)
16 marca 2022Polskie tłumaczenie
Katarzyna BorkowskaLiczba stron
300Autor:
Mercè RodoredaGatunek:
Literatura światowaWydawca:
Polska: Marginesy
Najnowsza recenzja redakcji
Spośród tłumu dziewczyn na Diamentowym placu Natálię mogła wyróżniać jedynie nieprzeciętna uroda. To zapewne ona zapewniła bohaterce książki zainteresowanie Quimeta, chłopca o wielkich marzeniach i jeszcze większym ego. Czy przyjmując zaproszenie do tańca, Natália mogła spodziewać się, że niepozorny kawaler już niedługo odbierze jej tożsamość, podporządkuje swoim zachciankom, a w końcu zostanie jej mężem? Dziewczyna niby dostrzega sygnały ostrzegawcze, ale jednak ostatecznie godzi się zostać Colometą, czyli po prostu gołąbeczką. Na dodatek zostaje nią praktycznie dosłownie. Jej dom zamienia się w gołębnik, a dzieci w bezbronne pisklaki, które na przemian kwilą i domagają się jedzenia. Colometa, niczym prawdziwa gołębia mama, codziennie wyrusza w świat, by zapewnić swojej rodzinie byt. Pod tym względem nie może przecież liczyć na Quimeta, który myślami buja wysoko w chmurach. Nie jest łatwo być żoną marzyciela, zwłaszcza takiego, którego świat kończy się na czubku własnego nosa. Colometa nie skarży się jednak na swój los. Każdego dnia podnosi rękawicę i zmaga się z trudami życia w XX-wiecznej Barcelonie. I kiedy jest jej już na tyle ciężko, że wydaje się, że gorzej być nie może, wybucha wojna. Quimet ze swoimi wielkimi ideami rusza na front, a jego ukochana gołąbeczka zostaje sama z dwójką dzieci. Choć delikatna i zupełnie nieprzygotowana na to, co ją czeka, Colometa bierze na swoje barki nie mniej brutalną walkę – walkę z codziennością w czasie wojny.
Mówi się, że na wojnie najwięcej tracą kobiety i dzieci. Mężczyźni walczą karabinami, czołgami, bombami. Kobiety nie mają do dyspozycji żadnej broni. Zresztą jaka broń pozwoliłaby pokonać głód, przemęczenie i niepewność co do przyszłości? Takiej amunicji jeszcze nie wymyślono, a z pewnością przydałaby się ona wszystkim ofiarom wojen. Wszystkim, którzy na froncie tracą ukochanych oraz tym, którzy widzą strach w oczach swoich dzieci i muszą tłumaczyć im, dlaczego znów idą spać bez kolacji. Czytanie o okrucieństwach wojny, zwłaszcza teraz, w tak pełnych niepokoju czasach, to duże wyzwanie. Rodoreda swoim specyficznym, prostym, a zarazem pełnym emocji stylem nie oszczędza czytelnika. Katalońska autorka nie stosuje żadnych uników, nie próbuje sztuczek, które mogłyby złagodzić przekaz. Bez uprzedzenia strzela pełnymi goryczy przeżyciami i przemyśleniami głównej bohaterki. Trzeba mieć tego świadomość przed sięgnięciem po Diamentowy plac, co wcale nie oznacza, że nie warto się z tym zmierzyć.
Mogłabym godzinami rozpływać się nad tym, jak genialnie napisana jest ta książka. Jest w niej tyle elementów zasługujących na pochwałę, że nie sposób wymienić wszystkich. Nie bez powodu dzieło Mercé Rodoredy zalicza się do klasyki katalońskiej literatury. Czytając Diamentowy plac, można dojść do wniosku, że jest to książka wybitna, która zasługuje na miejsce na półce obok najznamienitszych dzieł autorów z innych części świata. Na dodatek jak na dłoni widać w niej inspiracje twórczością m.in. takich postaci jak Virginia Woolf czy Lew Tołstoj, co na pierwszy rzut oka może wydawać się przesadnie szalone, ale w rezultacie jest niezwykle smaczne i odkrywcze. Diamentowy plac na długo zostaje w pamięci. Losy Natálii, mimo że mocno splecione z historią XX-wiecznej Hiszpanii, mają w sobie pewną nutkę uniwersalności. Myślę, że każdy z nas może odnaleźć cząstkę siebie w tej zwyczajnej bohaterce. Wystarczy przygotować się na emocjonalny roller coaster i sięgnąć po nietuzinkowe dzieło Mercé Rodoredy.