W czasach współczesnych Nicolas Lash natyka się na sekret, który poprowadzi go najmroczniejszą ze ścieżek, jakie tylko można sobie wyobrazić... ku uwodzicielskiej kobiecie, prawdziwej femme fatale, która od lat 30. XX wieku ucieka przed swoimi prześladowcami.
W latach 50. XX wieku reporter z San Francisco Hank Raines napotyka tę samą kobietę i zostaje wciągnięty do okrutnej rozgrywki pomiędzy skorumpowanym gliną a mężczyzną, który jest bardziej potworem niż człowiekiem.
Kim jednak jest Josephine i jaka jest jej tajemnica? Ilu ludzi jeszcze umrze, by spełnić jej życzenie. Ilu będzie gotowych dla niej zabić?
Fatale to udana mieszanina czarnego kryminału i horroru. Opowieść o prawdziwie epickim rozmachu, z jaką nigdy wcześniej się nie zetknęliście.
Premiera (Świat)
3 października 2014Premiera (Polska)
3 października 2014Polskie tłumaczenie
Robert LipskiLiczba stron
136Autor:
Sean Phillips, Ed BrubakerGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Mucha Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Fatale #01: Śmierć podąża za mną to pierwszy tom nowej sagi autorstwa wielokrotnie nagradzanego duetu Ed Brubaker (scenariusz) i Sean Philipsa (rysunki). Utrzymana w stylistyce noir wielowątkowa opowieść, jak przystało na rasowy kryminał, zaczyna się od sceny pogrzebu pewnego znanego pisarza. Nicolash Lash, będący narratorem współczesnej płaszczyzny opowieści, poznaje na nim Josephine, tytułową Femme Fatale. W bardzo krótkim czasie jego życie zmieni się nie do poznania, weźmie on udział w strzelaninie i pościgu, straci nogę i zacznie odkrywać przerażający sekret dotyczący nowo poznanej kobiety. Fabuła komiksu przeniesie się zaś do lat 50. XX wieku, w których reporter Hank Raines także pozna tajemnicza kobietę i wplącze się w konflikt między skorumpowanym policjantem a mężczyzną mającym powiązania z czarną magią.
[image-browser playlist="580687" suggest=""]
Bo trzeba Wam wiedzieć, że Fatale to historia, która umiejętnie łączy w sobie czarny kryminał z horrorem. Brubaker bardzo dobrze żongluje charakterystycznymi cechami obu gatunków, zaczynając najpierw od przewagi kryminału, by w czasie trwania opowieści przechylić szalę na korzyść zjawisk paranormalnych. Nie epatuje potwornymi obrazami, raczej stawia na tajemnicę i ukryte zło. Obie intrygi, zarówno ta współczesna, jak i ta dawna, szybko wciągają czytelnika i pobudzają apetyt na poznanie całości. Postacie są całkiem zgrabnie rozpisane, choć na razie najmniej ciekawa wydaje się tytułowa bohaterka, która jest przedstawiona zbyt stereotypowo, ale możliwe, że zmieni się to w następnych odcinkach. W tym tkwi też główny problem z Fatale - czuć, że scenarzysta dopiero rozstawia figury na szachownicy, i trudno jeszcze zorientować się, jakie są jego zamiary oraz co dokładnie chce zaprezentować czytelnikom. Dlatego też, mimo bardzo dobrego warsztatu i ciekawych pomysłów, z jednoznaczną oceną scenariusza należy się wstrzymać przynajmniej do drugiego tomu.
Czytaj również: Recenzja komiksu "Synowie Anarchii"
Dużo więcej można natomiast powiedzieć o stronie graficznej komiksu. Podczas przeglądania Fatale w głowie pojawia się jedno słowo: klasa. Philipsowi idealnie udało się uchwycić kojarzące się z filmami noir styl i elegancję. Twardzi mężczyźni o mocno zarysowanych szczękach, kobiety o fantazyjnych fryzurach, stare samochody i architektura - to wszystko jest obecne. Jego rysunki utrzymane są w stonowanej, lekko niedzisiejszej stylistyce, która idealnie wpasowuje się w klimat opowiadanej historii. Philips nie szarżuje graficznymi fajerwerkami, jego kreska jest mało szczegółowa i czasami niedbała, ale doskonale widać, że jest to celowy zabieg, a nie wynik lenistwa. Całość doskonale dopełniają nałożone przez Deana Stewara barwy, które podkreślają wszechobecny w historii brud i mrok.
[image-browser playlist="580688" suggest=""]
Fatale #01: Śmierć podąża za mną stanowi bardzo intrygujące rozpoczęcie dłuższej historii, która zapowiada się na rzecz o imponującym rozmachu. Jednak pierwszy tom stawia więcej odpowiedzi niż pytań i nie pozwala stwierdzić, czy doczekamy się sensownych rozwiązań. Oczywiście należy pamiętać o tym, że Brubaker to jeden z najlepszych komiksowych scenarzystów ostatnich dwudziestu lat i raczej można mu zaufać. Tak czy inaczej, warto zainteresować się tym tytułem, bo stanowi bardzo dobry przykład na to, jak ciekawie może wyjść łączenie gatunków, jeśli biorą się za to naprawdę utalentowani twórcy.