"– Byłoby niesamowicie, gdyby do czegoś między nami doszło. Chodzilibyśmy razem, całowali się. Chociaż później byłoby ciężko, kiedy byśmy zerwali. Nie zniosłabym takiego smutku! To okropne! – Hej! Uspokój się. Co ty pleciesz? Jeszcze go nie upolowałaś, a już mówisz o zerwaniu!" Meksykański twórca Tony Sandoval przedstawia nam w swojej nowej serii kronikę dorastania, doprawioną wybuchowymi elementami fantastycznymi.
Premiera (Świat)
23 maja 2018Premiera (Polska)
23 maja 2018Polskie tłumaczenie
Katarzyna SajdakowskaLiczba stron
56Autor:
Tony SandovalKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Timof Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Twórczość Tony Sandoval jest bardzo charakterystyczna, zarówno na poziomie ilustracji, jak i samego sposobu prowadzenia fabuły, przez co rozumiemy chociażby konstrukcję postaci, tematykę, oniryczność, konstrukcję wątków czy postaci. Na tym tle Futura Nostalgia. Tom 1 się nie wyróżnia, choć uwypukla niektóre z elementów.
Na poziomie fabularnym jest to prosta historia o dziewczynie, której w oko wpada świetny chłopak… który szybko odwzajemnia uczucie. Sytuacja błyskawicznie przechodzi od wzdychania i wpatrywania się przez lornetkę w dom obiektu westchnień po pierwszy pocałunek. A ten, a w zasadzie jego skutki, Sandoval ukazuje w sposób… spektakularny, choć oczywiście odrealniony. Zresztą uciekanie się do elementów fantastycznych i przerysowanych to częsty zabieg w twórczości Sandovala. Jest to pozornie banalna opowieść o dorastaniu i zauroczeniu, ale kryje w sobie znacznie więcej.
Bardziej interesujące jest to, co dzieje się dookoła głównej osi fabularnej. Sporą część wydarzeń można odebrać jako działanie podświadomości czy inne próby pokazania co się dzieje wewnątrz umysłu bohaterki. Wszak tym wydają się jej rozmowy z towarzyszącą jej żabą czy też inne, sporadycznie pojawiające się nadnaturalne stworzenia. Również sam finał opowieści zdaje się to sugerować, choć interpretacja ta zostanie potwierdzona dopiero w drugiej części komiksu.
Pojawia się rzecz jasna kwestia interpretacji przedstawionych wydarzeń. Autor wydaje się narzucać pewną wizję, nieco zbyt dosłowną i nachalną, choć oczywiście należy wziąć pod uwagę, że to jedynie zmyłka. Jednakże na tym etapie rozwoju fabuły wydaje się, że Sandoval oferuje nam dość banalną historię, choć całkiem ładnie opakowaną.
Kreska Sandovala jest bardzo charakterystyczna. Z jednej strony potrafi odmalować klimatyczne kadry i świetnie skomponować plansze… a z drugiej wprowadza (szczególnie w rysunkach postaci) takie cechy, które od razu wywołują poczucie niepokoju i odrealnienia; po prostu wytrąca czytelnika z równowagi (i nie chodzi o gadającą, wulgarną żabę). Te „zgrzyty” świetnie korespondują z fabułą Futura Nostalgia i ani na chwilę nie pozwala na poczucie komfortu – gdzieś pod powierzchnią wyczuwalny jest jakiś zgrzyt, świadomość nieuniknionej zmiany.
Mimo wszystko historia pozostawia pewien niedosyt, szczególnie fabularny. Porównując z bardzo dobrym Wąż wodny, tożsamym na niektórych płaszczyznach z Futura Nostalgia, wypada przeciętnie, oferując już ograne przez Sandovala motywy i brak poczucia, że za całością stoi jakaś szersza wizja. Być może drugi tom wpłynie na zmianę zdania, ale, cóż, będziemy musieli na to poczekać.