Odkryj świat k-popu, taekwondo, Gangnam Style i kimchi! Wyrusz w podróż po zaułkach Seulu i zakamarkach koreańskich trendów! Poznaj tętniący energią przewodnik kulturowy, który porwał serca czytelników na całym świecie. Daniel Tudor, brytyjski dziennikarz, pisarz i przedsiębiorca od kilku lat mieszkający w Korei, jako samozwańczy geek wnikliwie przygląda się kulturze koreańskiej w przeróżnych jej odsłonach. Błyskotliwie i dowcipnie omawia niesamowite koreańskie trendy, które podbijają internet, i zdradza ich genezę, wszystko ilustrując znakomitymi zdjęciami. Przytacza rozmaite ciekawostki, zwraca uwagę na wyznaczniki koreańskiej kultury – od buddyzmu po sztukę tradycyjną i taekwondo. Opowiada o specyfice relacji interpersonalnych, charakterystycznych symbolach i zwyczajach, a także oczywiście o gwiazdach popkultury. Jako dodatkową atrakcję oferuje miniprzewodnik po swoich ulubionych atrakcjach w Seulu. „Geek w kraju k-popu” to znakomita propozycja dla tych, którzy kochają Koreę całym sercem, tych, którzy chcieliby dowiedzieć o niej trochę więcej, oraz dla tych, którzy dopiero mają zamiar poznać fenomen koreańskiej fali, która podbija cały świat. A zatem: Jeulgeoun yeohaeng doeseyo!* *Dobrej podróży!
Premiera (Świat)
16 czerwca 2021Premiera (Polska)
16 czerwca 2021ISBN
9788366815827Liczba stron
360Autor:
Daniel TudorGatunek:
non-fictionWydawca:
Świat: Mova
Najnowsza recenzja redakcji
Dosyć krótkie teksty, mnóstwo zdjęć i ciekawostek, oto arcyciekawy przewodnik po współczesnej Korei, zadziwiającej barwami, zwyczajami – po części tak podobnymi do zwyczajów Zachodu – oraz kulturą, z której Koreańczycy, przez lata walczący z wpływami Japonii i Chin, są bardzo dumni. W opowieści Daniela Tudora o dzisiejszej Korei Południowej znalazło się wszystko to, co powinno – od skoku przemysłowego i ducha rywalizacji po siłę przebicia zespołów k-popowych, zdobywających światowe listy przebojów. Dawniej Korea kojarzyła się jedynie z wojną koreańską, po której kraj został rozdarty na Koreę Północną i Południową, dzisiaj – przede wszystkim właśnie z kulturą popową.
W I love Korea znalazło się, oczywiście, o wiele więcej. Znajdziemy tu opowieść o religii od chrześcijaństwa po szamanizm, a także gawędę o tradycji, domach hanok (ponownie wracających do łask po odnowie), rękodziele, malowidłach, festiwalu Dano (śpiew, taniec i picie to święta trójca ulubionych zajęć Koreańczyków, nie licząc rywalizacji i dążenia do doskonałości) oraz słowo o tożsamości Koreańczyków i kodzie kulturowym zawartym w jeong (wspólnocie), han (melancholii) i heung (radości).
Jednak większość miejsca Tudor poświęcił Korei współczesnej – uwielbieniu dla chirurgii plastycznej i idoli z zespołów k-popowych, popularności barów kawowych, manii internetowej i gier wideo, przywiązaniu do protestów politycznych i społecznych, niezwykle wymagającej edukacji i poświęceniu się pracy w korporacjach (choć mniejszej niż w przypadku Japonii). Pojawiają się też kwestie przestępczości, biedy i samobójstw. W książce znalazło się sporo miejsca na historie o tym, jak się w Korei Południowej pracuje (Samsung rządzi), ale przede wszystkim o tym, jak Korea się bawi, w tym o konsekwencjach picia soju, karaoke, saunie, sporcie, pieszych wycieczkach w góry i zaczytywaniu się w komiksach manhwa (odpowiedniku japońskich mang). Nie mogło zabraknąć rozdziału o przysmakach - przede wszystkim kimchi w wielu odmianach.
Jeszcze nigdy nie zetknęłam się z przewodnikiem, który tak wiele miejsca poświęca kulturze popularnej i muszę przyznać, że te rozdziały I love Korea czyta się fantastycznie, łącznie z wywiadami np. z raperem Psy, choć same „gwiazdy” sceny muzycznej, kina i telewizji (z przewodnika po koreańskich dramach telewizyjnych) są już nieco "przeterminowane". Nic dziwnego, książka została wydana w 2014 roku, a dla dynamicznie rozwijającej się Korei Południowej to szmat czasu. Stąd brak w zestawieniu nominowanego do nagrody Grammy k-popowego boys-bandu BTS czy zdobywcy Oskara - dramatu Parasite Joon-ho Bonga. Znakomitym zakończeniem opowieści o współczesnej Korei jest krótki przewodnik po kraju i miejscach wartych zwiedzania, a wcześniej – po ulubionych miejscach autora w Seulu.
Całość I love Korea jest napisana ze swadą, błyskotliwie i miejscami bardzo dowcipnie. Daniel Tudor w istocie musiał się szczerze zakochać w tym kraju, bo uwypukla oryginalność i kreatywność Koreańczyków, obala pewne niekorzystne mity i tłumaczy obsesje na punkcie edukacji i sukcesu, a przede wszystkim podkreśla dobrą zabawę i wiele popkulturowych zauroczeń.
Dla miłośników Korei Południowej I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta to pozycja obowiązkowa.