Werner Heisenberg, niepewny. Alan Turing, wyzwoleniec. Leo Szilard, wędrowny prorok. Hugh Dowding, niebiański rycerz. Fizycy, matematycy i wojskowi, byli kluczowymi aktorami, tylko dyskretnymi, podczas przygody, która ich przerosła: II wojny światowej. Jednego dnia, jednej nocy, chodząc po ulicy lub śniąc w świetle księżyca, mieli przebłyski intuicji, które zmieniły oblicze świata. Matematyk Cédric Villani i rysownik Baudoin skrzyżowali swoje pióra, aby opowiedzieć w tym poetyckim i fascynującym dokumencie o czterech niezwykłych przeznaczeniach.
Premiera (Świat)
22 maja 2017Premiera (Polska)
22 maja 2017Polskie tłumaczenie
Wojciech BirekLiczba stron
192Autor:
Baudoin, Cédric VillaniKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Timof Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Scenarzysta Cédric Villani wcześniej wykładał w Ecole Normale Supérieure w Lyon i bywał profesorem wizytującym na amerykańskich uczelniach. Ów laureat „matematycznego Nobla” - Medalu Fieldsa - jest członkiem francuskiej Akademii Nauk, profesorem Uniwersytetu Lyon 1 oraz dyrektorem paryskiego Henri Poincaré Institute (CNRS / UPMC), specjalizującego się w matematyce i fizyce teoretycznej. Sam Villani jest zaangażowanym popularyzatorem nauk ścisłych oraz fascynatem komiksu, czego dowodem wspólny projekt z Edmondem Baudoinem. Nicejczyk, mimo że późno stał się profesjonalnym rysownikiem, dostąpił zaszczytu i został żywą legendą komiksu francuskiego uhonorowaną nagrodą dla Najlepszego Albumu za Couma Acò i Najlepszy Scenariusz za Le Voyage na Festiwalu Angoulême.
Księżycowi marzyciele okazali się Werner Heisenberg, Alan Turing, Leo Szilard oraz Hugh Dowding. Dobór zastanawiający dla osób niestykających się z historią ostatniej wojny czy rozwojem XX-wiecznej nauki. Villani wybrał do swego scenariusza opowieści o fizykach, matematyku oraz wojskowym, którzy byli aktorami drugiego planu, wyeksponowanych w sąsiadujących historiach rozgrywających się głównie w Wielkiej Brytanii oraz wyjątkowo raz w USA. Ich intuicja poparta wiedzą i doświadczeniem umożliwiła transformację świata czy może raczej utrzymanie demokratycznych prawideł, przy przeciwstawieniu.
Kataklizmem, które łączy bohaterów są wydarzenia drugiej wojny światowej, w zasadzie odnoszące się do ówczesnego wyścigu zbrojeń. To niewyczerpana kopalnia wydarzeń, tematów, tragedii i cudów. Konflikt, rozgrywający się w latach 1939-1945, odcisnął swe piętno na drugą połowę wieku. Heroiczne wysiłki doprowadziły do przeciwstawienia się „Herrenvolkowi” - narodowi panów, który doprowadził swą pychą do hekatomby nieznanych wcześniej rozmiarów. Scenarzysta Księżycowych marzycieli skonstruował oszałamiający system współzależności między bohaterami, wybierając wydarzenia z kolejnych dekad pierwszej połowy XX wieku i sygnalizując, jaki wpływ miały na późniejsze wydarzenia i rozwój nauki. Francuski matematyk, pamiętając o regułach rządzących gatunkiem, odnajdował dramaty, uzupełniające szczegóły biografii, ukrytych przed ludzkimi oczyma - choć też zdarzyło mu się pominąć inne elementy układanki, o czym wspomnimy dalej.
Bohaterami są tu nietuzinkowi, choć zapomniani naukowcy oraz co zaskakuje niezrozumiale wyjątkowy dowódca lotniczy, służący w brytyjskich Royal Flying Corps oraz Royal Air Force. Przyznać należy, że trzeba się przyzwyczaić do specyficznej formy poprowadzenia narracji. Villani uzupełniał bowiem biograficzne szczegóły, fabularyzowanymi elementami fikcyjnych wypowiedzi, zbieżnych z głębią wewnętrzną i znajomością dylematów opisywanych bohaterów.
Tu chyba z najpoważniejszym zagadnieniami ścierał się najpoważniejszy z „adwersarzy” autorskiego duetu Księżycowych marzycieli profesor Werner Heisenberg. Dzięki komiksowi millenalsi dowiedzą się coś więcej o tym Niemcu, który użyczył swego nazwiska bohaterowi znakomitego serialu Breaking Bad. Jest mowa o słynnym spotkaniu Heisenberga z jego nauczycielem i mistrzem Nielsem Bohrem, co spowodowało, że najwybitniejszy fizyk duński, uciekł z okupowanej Danii, aby wesprzeć wysiłek Aliantów. Do annałów historii nauki należy dialog między naukowcami. Pytanie Heisenberga: „Czy z moralnego punktu widzenia jest słuszne, by fizyk angażował się w prace nad bronią ostateczną, nawet w czasie wojny?”. Bohr odpowiedział retorycznie: „Czy Heisenberg uważa za możliwe stworzenia prze z Niemcy takowej bomby?”. Hesisenberg odpowiedział, że na tym polega jego dylemat.
Zresztą ucieczka Bohra uruchomiła lawinę i norweski prof. Lief Tronstad od fabryki ciężkiej wody w Vemork również przyłączył się do Sprzymierzonych - a sama fabryka i zapas ciężkiej wody zniszczył ruch oporu w kolejnych spektakularnych akcjach. Włoch Enrico Fermi uciekł jeszcze w 1938 roku z Włoch rządzonych przez Mussoliniego. Pod jego wodzą udało się odnieść pierwszy sukces, zainicjowali 2 grudnia 1942 r. pierwszą kontrolowaną reakcje łańcuchową w improwizowanym laboratorium na opuszczonym stadionie piłkarskim Stagg Field. Ten przełom technologiczny doprowadził do zwiększonego budżetu, umożliwiającego sprowadzenie odpowiedniej ilości uranu oraz wybudowanie zakładów, produkujących wzbogacony uran i pluton. Tak Amerykanie rozpoczęli „Projekt Manhattan”, o którym mimo objęcia go ścisłą tajemnicą, szybko dowiedzieli się Sowieci przez swoich agentów NKWD.
Dzięki ostatniemu rozgłosowi oraz filmowi biograficznemu najbardziej znanym z Księżycowych marzycieli jest Alan Turing, czyli ojciec współczesnej informatyki i konstruktor komputera, który złamał kod Enigmy oraz wiele bardziej skomplikowany kod Maszyny Lorenza (Tunny). Autorzy nie zapomnieli o Polakach, choć w przeciwieństwie do innych wspominanych postaci Baudoin nie pokazał się ich podobizn. Znanym dla niektórych, szczególnie pilniejszych uczniów na fizyce, może być twórca „teorii nieoznaczoności” i mechaniki macierzowej - Werner Heisenberg. Część poświęcona temu niemieckiemu fizykowi internowanemu wraz z grupą naukowców pracujących nad niemieckim programem budowy bomby atomowej jest opowieścią, poprzerywaną licznymi retrospektywami, co może zniechęć niektórych. Komiks francuskich twórców nie jest historyczną ściągą lub zabawą (jak komiksy IPN). Villani i Baudoin skoncentrowali się niekonwencjonalnie na refleksjach i impresjach, które odmiennie zaprezentowały wybranych przez nich bohaterów i wydarzenia, w które byli zaangażowani. Z innej strony niż mogliśmy poznać je z książek czy filmów (choć akurat też scenarzysta korzystał się z podpowiedzi, które były treścią paradokumentalnej serii o Alanie Turingu). Coś w rodzaju nowego punktu obserwacji niezauważanego przez historyków oraz artystów, zgłębiających te biografie.
Drugi z bohaterów - wspomniany brytyjski twórca Colossusa (formalnie nazwanego „Christopherem” po zmarłym ukochanym Turinga) i matematyk był postacią, przy której twórcy eksperymentowali z narracją opowieści poprzez zwizualizowane fantasmagorie Turinga, wykreowane w jego głowie podczas końcowego okresu stosowanej kuracji, zleconej mu przez sąd. Autorzy komiksu nie pominęli kontrowersyjnych elementów życiorysu naukowca (przypadkowe znajomości z przedstawicielami półświatka), przy czym zapomnieli o innych kwestiach (ekshibicjonizm w miejscach publicznych). Oczywiście składają hołdu naukowcowi oczarowującemu współczesny świat popkultury, showbiznesu czy informatyki, czego dowodem chociażby firma Turing Robot odpowiedzialna za algorytm o nazwie BabyQ - chiński bot, komputerowy program wyposażony w sztuczną inteligencję, z którym można było rozmawiać przez internet.
Jeszcze bardziej nowatorsko została przedstawiona postać węgierskiego Żyda - dziś raczej zapomnianego myśliciela, Leo Szilarda - wielokrotnie mówiącym o sobie jako o „Żydzie Wiecznym Tułaczu”, szczególnie po opuszczeniu ukochanego Budapesztu. Kadry przybliżają prawdziwe rozgorączkowanie Szilarda, będącego w stanie ponadprzeciętnie trafnie antycypować przyszłe odkrycia, przeczuwając straszliwe efekty wykorzystania przez Amerykanów pierwszej uranowej i będąc przerażonym po użyciu drugiej bomby plutonowej.
Pamiętać należy, że Amerykanie zgromadzili potężne środki finansowe i zespół naukowy: Hansa Bethego, Nielsa Bohra, Enrico Fermiego, Roberta Oppenheimera i Edwarda Tellera. Był to międzynarodowy tygiel najświatlejszych umysłów ścisłych epoki. Zadufani Niemcy, zrażając do siebie Duńczyka, Włocha i Żydów, stali od początku na gorszej pozycji startowej. Projekt „Mannhattan” wydał swe owoce już po klasycznym pokonaniu Niemców. Z drugiej strony archiwalia odnalezione przez Rainera Karlscha w niemieckich i rosyjskich archiwach wskazują, że primus inter pares wśród naukowców niemieckich zbrojeń jądrowych nie był noblista Werner Heisenberg, tylko grupa naukowców skupiona wokół szefa departamentu badań naukowych Urzędu Uzbrojenia Armii (Heereswaffenamt - HWA) Ericha Schuhmanna, pracującego w Uranverein nad Uranmaschine w zespole z Abrahamem Esau'em, Waltherem Gerlachem, Kurtem Diebnerem. Już 1943 roku prowadzili badania nad „fuzją termonuklearną” - co jest może wskazywać nie uwzględnienie w didaskaliach tej informacji przez francuskich autorów.
Wracając do barwnej postaci węgiersko-żydowskiego „wiecznego tułacza” Szilarda. Ten wynalazca i myśliciel po konsekwencjach Hiroszimy i Nagasaki spowodował wymyślenie przez niego formy prewencji przed powtórzeniem jądrowej apokalipsy - „czerwonej linii telefonicznej” między Waszyngtonem a Moskwą (obecnie rozszerzonej o inne mocarstwa). Dalsze rozmyślania, zainteresowanie metafizyką oraz obserwację szaleństwa zbrojeń zimnowojnnych przemieniły stosunek Szilarda do pokojowego wykorzystania energii jądrowej. Jednym wyjątkiem była własnoręczna modernizacja sposobu radiacji do zniszczenia własnego nowotworu, która odniosła sukces, przedłużając życie jej wynalazcy. Dziwiły wątpliwości Szilarda uciekiniera z koszmaru brunatnego i nie wracającego do raju czerwonego w stosunku do zdrady Rosenbergów i doniesieniu Tellera na jego kolegów z projektu „Mannhattan”, a zarazem agentów NKWD/KGB.
Zaskakującym i niezrozumiałym podsumowaniem albumu jest opowieść poświęcona Air Chief Marshal (odpowiednik czterogwiazdkowego generała) Hugh Dowding. Dlaczego dowódca, gdy pozostali bohaterowie byli cywilami i naukowcami. I tu warto byłoby spojrzeć na Polaka, który dokonał jeszcze większego przełomu niźli wygrana Bitwa o Anglię - będąca głównym laurem dowódcy brytyjskiego Royal Air Force. Chodziło o zachowanie przez Imperium Brytyjskie możliwości transportowych na morzu podczas Bitwy o Atlantyk. Było to możliwe dzięki projektowi Wacława Struszyńskiego, wdrożonemu przez Royal Navy. Pracował on w czasie wojny dla brytyjskiej admiralicji jako kierownik mieszanego polsko-brytyjskiego zespołu konstruktorów. Pod jego kierunkiem została opracowana i skonstruowana krótkofalową antenę namiarową (goniometryczną) BF/DF, pozwalająca na skuteczne wykrywanie położenia niemieckich łodzi podwodnych w czasie bitwy o Atlantyk i przyczyniła się do zwycięstwa. Później Struszyński rozwinął system radiogoniometryczny HF/DF (High Frequency Direction Finder - kryptonim „Huff Duff”), który okazał się przełomem w walce z U-Bootami.
Naukowo-artystycznemu duetowi autorów mogło chodzić o złamanie monolitycznej formuły hołdu umysłom ścisłym - poprzez wykorzystanie zasady kontrapunktu w swym komiksie. Ostatnia opowieść o niekonwencjonalnie myślącym artylerzyście, który w czasie Wielkiej Wojny został lotnikiem Royal Flying Corps. Portret Hugha Dowdinga zadziwia na tle jego epoki. Ów marszałek wychowany był zgodnie z drogą wyznaczaną narybkowi high life Imperium. Przeszedł przez elitarne szkoły/uniwersytety z internatami. Poza normalną służbą i rodziną, fascynował się ezoteryką, co było również modne wśród beau monde w dwudziestoleciu międzywojennym. Chyba najważniejsze (w porównaniu do polskiej generalicji przed 1939 r., szczycącej się swoimi „pe-jedenastkami”) uciekał od stereotypów, preferując modernizację lotnictwa i przejście na szybkie myśliwce dolnopłaty z chowanym podwoziem czy rewolucyjne wykorzystanie systemu radarowego. Doświadczenie Wielkiej Wojny uzmysłowiły mu konsekwencje odpowiedzialności za życie (lub śmierć) tysięcy ludzkich lotników - a zginęło ich najwięcej spośród Brytyjczyków w czasie II wojny światowej. Nawet opowieść o dowódcy obaj Francuzi przełożyli na pasjonujący epizod.
Należy podkreślić, że komiks jest zdominowany tekstem - co może zniechęcić generację „face-off” do wgryzania się w próby wyjaśniania dodatkowego tła przez pojawiających się i dyskutujących na stronach komiksu autorów. Czarno-białe rysunki i kreska, stylizowana na niedbałą tworzyły rysunki o bogatej symbolice, wzbogacającej biograficzne opowieści, szczególnie gdy dochodziło do omawiania abstrakcyjnej nauki. Rozkołysane i chwiejne uproszczenie perfekcyjnie zaakcentowało treści Księżycowych marzycieli. Fraza wykorzystana w tytule komiksu uzyskała nowe znaczenie, dzięki jej warstwom etymologicznie-metaforycznym, czerpiącym pełnymi garściami z formuły paradoksu. Lektura tego albumu to możliwość poznania nowych faktów, choć pozostawia nieznaczny niedosyt w zdawkowym (typowym dla Zachodu) zaznaczeniu roli Polaków w złamaniu szyfrów Enigmy – zostało przypomniane rzeczowo, choć krótko. Czas na polskich Księżycowych marzycieli, bo potencjał i liczba rodaków, którzy swym intelektem skrócili kadencję Adolfa Hitlera są pokaźne.