Od tamtego wydarzenia dziesięcioletni Jamie nie płakał ani razu.
Chłopiec wie, że powinien – przecież Jasmine płakała, i mama, a tacie zdarza się to do dziś. Roger wprawdzie nie uronił ani jednej łzy, ale to w końcu kot, poza tym nie znał Rose aż tak dobrze.
Wszyscy dookoła zapewniali, że czas leczy rany, tylko że to jedno z tych kłamstw powtarzanych przez dorosłych, gdy nie wiedzą, co powiedzieć. Minęło już pięć lat, a jest jeszcze gorzej: tata wciąż pije, mama zniknęła, a Jamie został z pytaniami, na które sam musi sobie odpowiedzieć.
Ta historia to właśnie jego opowieść. To niewyobrażalnie prawdziwa i wzruszająca relacja z wysiłków małego chłopca, próbującego zrozumieć tragedię, która rozbiła jego rodzinę.
Premiera (Świat)
8 sierpnia 2013Premiera (Polska)
8 sierpnia 2013Liczba stron
286Autor:
Annabel PitcherGatunek:
DramatWydawca:
Polska: Papierowy Księżyc
Najnowsza recenzja redakcji
Moja siostra mieszka na kominku opowiada historię rodziny, która doświadczyła największej i najboleśniejszej straty jednego z jej członków. Na ich życiową tragedię patrzymy oczami dziesięcioletniego Jamiego, który nie za bardzo rozumie, co się w ogóle dzieje. Kiedy jego siostra, Rose, zginęła w zamachu bombowym przeprowadzonym przez muzułmanina, chłopiec miał dopiero pięć lat. Nie pamięta jej, nie potrafi czuć tego smutku, którym żyją jego rodzice oraz bliźniacza siostra Rose, Jasmine. Jamie nie rozumie pijaństwa ojca i jego obsesji na punkcie prochów zmarłej córki, odejścia matki i buntu, który przeżywa Jasmine. Dla dziesięciolatka to najtrudniejszy czas w życiu, który my przeżywamy wraz z nim.
Powieść Annabel Pitcher niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny. Napisana została w bardzo subtelny, delikatny sposób dopasowany do sposobu postrzegania świata, jaki może mieć mały chłopiec. Dzięki temu autorka zgrabnie ominęła patos i wzniosłość, która często towarzyszy takim tematom. Język jest wyjątkowo plastyczny, działa na wyobraźnię i chwyta za serce. Nie da się przejść obok tej historii obojętnie, bez wzruszenia. Przemyślane jest każde zdanie; nie ma tu przypadkowych, zbędnych słów. To wszystko sprawia, że książkę czyta się szybko i płynnie, mimo że momentami jest to dla czytelnika bolesne przeżycie.
Moja siostra mieszka na kominku to szczere i trudne studium żałoby widzianej w trochę inny, nietypowy sposób. Pitcher jest znakomitą obserwatorką otoczenia, co przerzuca na swojego głównego bohatera. Jamie analizuje więc rzeczywistość, w jakiej się znalazł, i wyciąga zaskakująco trafne oraz mocne wnioski, które w swojej surowości są tak charakterystyczne dla małych dzieci. Powieść jest przez to wiarygodna i nie sposób nie uwierzyć w to, co czytamy. Bohaterowi się współczuje, identyfikuje z jego postawami. To samo dzieje się z resztą postaci, które zostały przedstawione z rozmysłem i psychologiczną głębią. Każdy z nich opowiada odrębną historię i ma coś ważnego do przekazania, mimo że stoi w tle.
Jedyną rzeczą, jaką mogę zarzucić Annabel, jest fakt, iż chwilami nie kontrolowała swojej fabuły i wkradały się w nią chaotyczne momenty. Mimo że jej warsztat jest już wspaniały, to do doskonałości trochę brakuje. Nie wątpię jednak, że kolejne jej książki będą jeszcze lepsze, bo autorka już teraz zachwyca literacką dojrzałością. Przez większość lektury po powieści się niemal płynęło, więc pojawiające się czasem zgrzyty raziły tym bardziej. To jednak można jej na pewno wybaczyć.
Debiut literacki Pitcher to dojrzała, bogata w treść i świetnie napisana książka. Cała trafność przesłania, które w powieści znajdziemy, podana została między wierszami. Czytelnik nie zostaje zarzucony patosem czy morałami. Siła tej książki tkwi w jej umiejętności do wzbudzania emocji i wpływania na czytelnika. Dzięki temu zostaje w sercu i umyśle na dłużej oraz przynosi za sobą refleksję - i to najbardziej świadczy o jej wartości.