Szczera, błyskotliwa i pełna cierpkiego humoru relacja Michaela Palina z podróży po Korei Północnej. Wyjątkowe spojrzenie na ten fascynujący kraj, budzący zarówno grozę, jak i współczucie, a znany większości z nas wyłącznie z pierwszych stron gazet i czerwonych pasków serwisów informacyjnych.
W maju 2018 roku Michael Palin – niegdyś członek grupy Monty Pythona, a dziś nałogowy, nieustraszony, a przy tym przesympatyczny globtroter – wybrał się wraz z ekipą filmową do Korei Północnej. Chciał na własne oczy zobaczyć, jak wygląda codzienne życie obywateli najbardziej odciętego od świata, spowitego mgłą tajemnicy państwa. Jego serial dokumentalny z tej podróży zachwycił miliony widzów. Teraz Palin publikuje swój starannie ukrywany dziennik, spisywany podczas pobytu w kraju pełnym osobliwości i zupełnie innym niż wszystkie, które dotąd odwiedził. To właśnie tam znajduje się najwyższy niezamieszkany budynek na świecie, to tam mieszkańców stolicy co rano budzą emitowane z miejskich głośników dźwięki hymnu Gdzie jesteś, Drogi Generale, i to tam dopuszcza się wyłącznie piętnaście oficjalnie zatwierdzonych fryzur. W niepodrabialnej, ciepłej narracji Michaela Palina, okraszonej jedynym w swoim rodzaju poczuciem humoru, przeczytamy o uderzającym kontraście między nowoczesną stolicą pełną monumentalnych pomników a ubogą prowincją, która nie zmieniła się od dekad; o pięknie północnokoreańskiej przyrody; o wycieczce do strefy zdemilitaryzowanej i o wizycie w kilkusetletniej akademii konfucjańskiej. W tej bogato ilustrowanej zdjęciami książce czytelnicy znajdą też to, co w twórczości Palina cenią sobie najbardziej – jego rozmowy z miejscowymi: przewodnikami, nauczycielami, artystami na usługach propagandy, rolnikami i żołnierzami. Uniwersalne ludzkie wartości ujmująco przeplatają się w nich z brakiem zrozumienia dla innego pojmowania świata, co zachęca do refleksji nad istotą i główną siłą napędową życia obywateli w jednym z najbardziej ponurych i zatrważających reżimów świata.Premiera (Świat)
6 maja 2020Premiera (Polska)
6 maja 2020ISBN
978-83-66360-88-4Polskie tłumaczenie
Dorota MalinaLiczba stron
200Autor:
Michael PalinGatunek:
non-fictionWydawca:
Polska: Insignis
Najnowsza recenzja redakcji
Niełatwo jest pisać o Korei Północnej – jej byli mieszkańcy najczęściej mają za sobą jakąś traumę związaną z ucieczką z tego kraju, obcokrajowcy są wpuszczani rzadko, a nawet wtedy są zazwyczaj pod specjalnym nadzorem. W powszechnej świadomości jest to kraj dyktatury, która mimo niewielkich możliwości nieustannie miesza w krajobrazie politycznym Azji. Kiedy Kim Dzong Un spotkał się z prezydentem Trumpem, światowe media zareagowały, jakby to było spotkanie z Putinem, a nie władcą bardzo problematycznego i dość ubogiego kraju. Michael Palin miał okazję spędzić dwa tygodnie w tym niezwykłym kraju, kręcąc film dokumentalny i notując potajemnie swoje przemyślenia. Jak wypada jego Korea Północna. Dziennik podróży?
Autor na samym początku opisuje problemy, jakie produkcja napotykała długo zanim ktokolwiek z ekipy wjechał do kraju i zaczął kręcić. Niektóre z tych opisów wydają się absurdalne, jednak z czasem czytelnik zaczyna rozumieć, że Koreańczycy postawili sobie za cel pokazanie swojego kraju w jak najlepszym świetle – na taśmie nie mogły się pojawić nawet fragmenty remontowanych budynków. Nieustanne zestawianie prestiżowych hoteli, miejsc do odwiedzenia z faktem, że to część teatru przygotowanego specjalnie dla obcokrajowców. Ale ten teatr musi grać według narzuconego scenariusza, dlatego chociażby pomniki można filmować wyłącznie z przodu – takie są przepisy, statua jest przeznaczona do oglądania z przodu, więc jedynie jej najlepsze ujęcie można być rozpowszechniane. I nie jest ważne, że właśnie takie mordercze przestrzeganie przepisów bardziej zapadnie w pamięć podróżnikom; przepisy nie są od ich łamania według woli turysty.
Michael Palin w swojej książce opisuje kolejne etapy dzień po dniu, bogato zdobiąc swoje zapiski zdjęciami. Zdjęcia z jednej strony pokazują pewną normalność w życiu Koreańczyków, a z drugiej kontrast z monumentalizmem, który z założenia ma przytłaczać i nie pozwalać wątpić w wielkość władz. Rozmowy ze „zwykłymi ludźmi” konfrontowane są z danymi statystycznymi – i nie da się ukryć, że dla osoby z Zachodu zderzenie z orwellowską propagandą jest pewnym szokiem. Ten szok jest wyczuwalny, co każe zastanowić się, czy gdyby autor pochodził z kraju byłego Układu Warszawskiego, to jego niedowierzanie byłoby podobne. Niektórzy czytelnicy na wschód od Odry mogą pamiętać jeszcze podobne czasy. Tyle dobrego, że autor ma świadomość, że jest prowadzony do miejsc odpowiednio przygotowanych dla zagranicznych gości, chociaż nikt nie zabronił mu dokonywać pewnych obserwacji w miarę możliwości.
Jest coś fascynującego w tych krótkich opisach zarówno samego Pyongyangu, jak i nielicznych miejsc leżących w głębi kraju. Trochę odnosi się wrażenie, że jego oko wypatrzyło najciekawsze fragmenty, a jednocześnie każdy opis dnia jest tak krótki, że chciałoby się, by ten dziennik był co najmniej dwukrotnie dłuższy. Na wielki plus są zdjęcia, chociaż szkoda nie są opatrzone opisami i trzeba z tekstu wywnioskować kontekst. Ogólnie jest lektura ciekawa, chociaż zdecydowanie za krótka.