Wyczekiwany powrót komendanta Servaza i jego przerażające starcie z Hirtmannem Kirsten Nigaard, inspektor norweskiej policji, prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa kobiety zatrudnionej na platformie wiertniczej na Morzu Północnym. Na zbiórce personelu brakuje jednego mężczyzny. W jego kabinie Kirsten trafia na plik zdjęć. Kilka dni później odwiedza Martina Servaza w jego biurze w Tuluzie. Nieobecny pracownik nazywa się Julian Hirtmann, tak samo jak nieuchwytny psychopatyczny morderca, którego komendant ściga od kilku lat. Ku swemu zaskoczeniu na zdjęciach Servaz rozpoznaje siebie. Norweska policjantka pokazuje mu jeszcze inną fotografię. Przedstawia ona dziecko, a na odwrocie widnieje imię: Gustav. Dla dwójki policjantów oznacza to początek mrożącej krew w żyłach podróży. U jej celu, w mrokach nocy, czeka na nich bezlitosny wróg, który zamierza zmienić ich życie w piekło.
Premiera (Świat)
4 września 2017Premiera (Polska)
30 stycznia 2018Polskie tłumaczenie
Monika Szewc-OsieckaLiczba stron
440Autor:
Bernard MinierKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KryminałWydawca:
Polska: Rebis
Najnowsza recenzja redakcji
Francuski pisarz Bernard Minier znany jest przede wszystkim z powieści o komendancie Martinie Servazie (oprócz nich napisał tylko jedną inną książkę), na którą to serię składają się obecnie cztery powieści: Glacé, Krąg, N’éteins pas la lumière i właśnie wydana Nuit. Cykl ten przyniósł autorowi popularność nie tylko w rodzinnym kraju, ale także poza jego granicami. Mało tego, pierwsza część serii została nawet zekranizowana jako Glacé.
W swej debiutanckiej powieści, Bielszym odcieniu śmierci, Minier przenosi czytelników w swoje rodzinne strony u podnóża Pirenejów. W pięknych krajobrazach toczy się jednak ponura fabuła, w której bohater musi prowadzić śledztwo dotyczące brutalnych mordów i tajemnicy związanej z położonym w pobliżu zakładem psychiatrycznym. Wydarzenia z Bielszego odcienia śmierci będą miały znaczenie dla fabuł kolejnych tomów. Servaz raz po raz będzie wciągany w grę z przewrotnym i okrutnym przeciwnikiem, gdzie stawką jest ludzkie życie, ale i zdrowie psychiczne.
Minier pisze powieści nieco w starszym stylu, co z pewnością ma pewien urok dla czytelników kryminałów wychowanych na klasycznych pozycjach. W dobie mieszania gatunków i ubarwianie historii kryminalnej elementami thrillera (oczywiście nie jest to reguła) i podkręcania tempa akcji, książki o Servazie są znacznie spokojniejsze, choć niepozbawione emocji. Jest w nich wiele opisów, skrupulatnego opisywania działań bohaterów i służb, sporo elementów dotyczących technicznych aspektów prowadzenia dochodzenia. Dla jednych czytelników będzie to duży atut, inni mogą poczuć się nieco znużeni i preferowaliby ominięcie detali i szybsze pchnięcie akcji do przodu. Jak zwykle wszystko rozbija się o indywidualne preferencje.
Interesująca i nietypowa jest kreacja głównego bohatera. Postać nieco oderwanego od rzeczywistości, aspołecznego i nieporadnego policjanta czy detektywa na dobre zadomowiła się w powieściach kryminalnych. Jednakże w wizerunku Marina Servaza pojawiają się cechy, które sprawiają, że wyróżnia się on z tłumu. Mianowicie zwykle postać taka jest sympatyczna i kibicuje się jej przy potknięciach. Każdy chciałby mieć takiego genialnego fajtłapę za kumpla. Tymczasem Servaz to zupełnie inny typ charakteru. To jedna z takich osób, które w codziennym życiu są męczące i niechętnie widziane w towarzystwie. Zdecydowanie nie pójdziemy z nimi na piwo, nawet wtedy, kiedy bardzo nam się nudzi.
Co w realnym życiu raczej by nas odstręczało, podczas lektury już takie nie jest (a przynajmniej nie jest to aż tak wyraziste). Servaz potrafi zirytować i osobowością, i zachowaniem, a czasem i logiką postępowania. Jednak ma coś w sobie… urok to nie jest, ale zaintrygować potrafi. Inna sprawa, że Minier ma skłonność do kreowania postaci przerysowanych, w niektórych cechach karykaturalnych. Tak jest chociażby z głównym antagonistą Servaza, w którym czytelnik znajdzie odbite w krzywym zwierciadle oblicze złożone z cech znanych powszechnie szwarccharakterów.
Minier potrafi stworzyć interesujące intrygi i długo zwodzić czytelnika, choć nie w każdym z tomów udaje mu się to w równym stopniu. Czasami niestety – szczególnie w ostatnim tomie – stosuje skuteczny, aczkolwiek niespecjalnie mile widziany trik, czyli po prostu nie podsuwa czytelnikowi kluczowych poszlak, przez co rozwiązanie może i jest zaskakujące, ale jednocześnie mało satysfakcjonujące. Nie oszukujmy się, w dużej mierze kryminały to gra autora z czytelnikiem, która polega na podsuwaniu temu drugiemu zawoalowanych wskazówek i kolejnych elementów układanki. Gdy jednak brakuje kluczowego elementu, to ta zabawa sporo traci.
Francuski pisarz potrafi zbudować ponury klimat opowieści, więc nawet w momentach, gdy postępowanie bohaterów czy rozwój fabuły nie w pełni satysfakcjonuje, to nadal jego powieści potrafią intrygować i przykuć uwagę.