Dwie nowele norweskiego mistrza krótkiej formy w nowym przekładzie. Na „Ostatnie zapiski Thomasa F. dla ogółu” składają się dwa utwory: „Carl Lange” i nowela tytułowa. Ta pierwsza, której głównym bohaterem jest starszy, samotny mężczyzna podejrzany o zgwałcenie młodej dziewczyny, nawiązuje do arcydzieł Kafki i Dostojewskiego, w drugiej zaś ironiczny Tomasz F., mistrz paradoksów i czarnego humoru, przygląda się światu z perspektywy starości i nieuchronnego końca. W „Ostatnich zapiskach...” Kjell Askildsen, pisarz, który wierzył, że nowela może być dziełem sztuki, osiąga prawdziwe mistrzostwo. Zbiór ten to także dowód na prawdziwość jego własnych słów: „Piszę tylko to, co konieczne”. Właśnie tu norweski prozaik odchodzi ostatecznie od społecznego zaangażowania na rzecz bliskiego Carverowi realizmu, w którym pobrzmiewają echa Becketta i Kafki.
Premiera (Świat)
12 kwietnia 2024Premiera (Polska)
12 kwietnia 2024Polskie tłumaczenie
Maria Gołębiewska-BijakLiczba stron
96Autor:
Kjell AskildsenGatunek:
Literatura światowaWydawca:
Polska: ArtRage
Najnowsza recenzja redakcji
Ostatnie zapiski Thomasa F. dla ogółu Kyella Askildsena, kolejna pozycja w serii Cymelia wydawnictwa ArtRage, to książka dość nietypowa. Zawiera dwa niezbyt długie teksty: dość klasyczną nowelkę Carl Lange oraz utwór tytułowy. Publikację wzbogacono treściami opracowanymi przez tłumaczkę – biografią autora i zestawem prasowych wypowiedzi Norwega. Wszystko mieści się na osiemdziesięciu niewielkich stronach.
Punkt wyjścia Carla Lange to sytuacja dobrze znana choćby z Procesu Franza Kafki. Do drzwi tytułowego bohatera puka dwóch policjantów. Śledczy zaczynają wypytywać Carla o to, czy rano robił zakupy, a potem szybko przechodzi do oskarżeń – a raczej sugestii oskarżeń – o gwałt na nieletniej. Jedynym powodem jest rzekome podobieństwo mężczyzny do osoby, którą opisała ofiara. Carl czuje się osaczony. Nie ma świadków, nie ma alibi. Wie tylko, że nie było go w miejscu, gdzie doszło do przestępstwa.
Sytuacja rozwija się jednak inaczej niż u Kafki: strona oskarżająca zyskuje konkretną twarz Hansa Osmundsena, a obsesyjność zachowań odnosi się raczej do Carla, a nie do prowadzących śledztwo. To Lange jest narratorem, to on decyduje o tym, czego jako czytelnicy się dowiadujemy, ale pewne elementy przedstawianej przez niego układanki budzą wątpliwości. Kim tak naprawdę jest oskarżany mężczyzna? I nawet jeśli nie miał nic wspólnego z czynem, z którym został przypadkowo powiązany, to czy ma to fundamentalne znaczenie w obliczu pytania, które autor zdaje się powtarzać z coraz większą dociekliwością: kim tak naprawdę jest Carl Lange?
Ostatnie zapiski Thomasa F. dla ogółu, najszerzej znany tekst Askildsena, ma dużo oryginalniejszy charakter. Kilkanaście dwu-, trzystronicowych scenek to relacje starego mężczyzny, doświadczającego naturalnych, a jednocześnie przeszywających mózg i serce aspektów zbliżającego się do końca życia. Słabnące nogi. Ostatnie spotkanie z córką, ostatnia gra w szachy z bratem. Świadomość stawania się przezroczystym dla obcych, chyba najbardziej przejmująco pokazana w scenie, gdy Thomas upuszcza w kawiarni portfel, licząc na to, że tak uda mu się nawiązać jakikolwiek kontakt.
Zapiski... to medytacja nad odchodzeniem, pozbawiona sentymentalizmu i ilustrowana wyłącznie akcją; sam Askildsen w jednej z zawartych w posłowiu wypowiedzi tłumaczy, że konsekwentnie stara się opowiadać wyłącznie za pomocą wydarzeń, starając się unikać rozmyślań bohaterów.
Ostatnie zapiski zostały bardzo starannie przetłumaczone przez Marię Gołębiewską-Bijak i elegancko wydane. Seria Cymelia przyzwyczaiła nas już zresztą do wysokiej jakości edytorskiej.