Komisarz poznańskiej policji Maciej Bartol ma niezbyt poukładane życie. Apodyktyczna matka nie może mu darować, że nie chce się ożenić z kobietą, która ma urodzić jego dziecko. W pracy też szykuje mu się trudna sprawa. W pełnym cennych przedmiotów mieszkaniu zostają odnalezione zwłoki emerytowanego konserwatora zabytków, samotnego wdowca Apoloniusza Mikulskiego, a do sprawy zostaje przydzielony wymuskany prokurator Pilski, którego Bartol nie znosi. W śledztwie, oprócz braku motywów, szczególnych problemów nastręczają dziwne upozowanie zwłok i odkryte przy nich symboliczne przedmioty oraz łacińskie sentencje, wskazujące na to, że morderca zamierza kontynuować dzieło. I rzeczywiście, pojawia się kolejna ofiara… Co łączy te spektakularne zbrodnie?
Debiut Joanny Jodełki został uhonorowany Nagrodą Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej powieści sensacyjnej 2009 roku. Jak łatwo się domyślić, jurorów urzekła niebanalna konstrukcja fabuły, w której losy niemających ze sobą na pozór nic wspólnego postaci nagle łączą się w zupełnie nieoczekiwany sposób, a mrożący krew w żyłach finał opowieści rozgrywa w jednej z najbardziej znanych polskich budowli zabytkowych.
[opis wydawcy]
Premiera (Świat)
24 września 2014Premiera (Polska)
24 września 2014Liczba stron
304Autor:
Joanna JodełkaGatunek:
Kryminał, Thriller, SensacjaWydawca:
Polska: Świat Książki
Najnowsza recenzja redakcji
Od dłuższego czasu w Europie i w Polsce trwa moda na skandynawskie powieści kryminalne. Można powiedzieć, że dzięki północnym sąsiadom na nowo odkryliśmy przyjemność, jaką daje czytanie dobrego kryminału, a co więcej - w ostatnich latach obserwujemy również prawdziwy rozkwit tego gatunku w naszym kraju. Nazwiska takie jak Miłoszewski, Krajewski i Czubaj są dobrze znane czytelnikom, debiutują nowi autorzy, a polska powieść "spod znaku srebrnego kluczyka" ma się coraz lepiej.
Powieść kryminalna musi spełniać dwa główne warunki: intrygować i zaskakiwać czytelnika. Joanna Jodełka w swojej debiutanckiej powieści Polichromia, wydanej obecnie po raz drugi przez Świat Książki, wywiązała się ze swojego zadania dobrze, choć nie doskonale. Polichromia po raz pierwszy ukazała się w 2009 roku i otrzymała wtedy Nagrodę Wielkiego Kalibru za najlepszą polskojęzyczną powieść kryminalną lub sensacyjną.
Autorka umieściła akcję powieści w Poznaniu, mieście stereotypowo postrzeganym jako ostoja porządku i solidności. Początkiem serii zagadkowych zgonów jest śmierć znanego poznańskiego antykwariusza. Motywów brak, podejrzanych także. Prowadzącego śledztwo komisarza Macieja Bartola intryguje sposób, w jaki zainscenizowano miejsce zbrodni. Staranna, iście poznańska stylizacja wskazuje na celowe działanie, ale wskazówki, które morderca zawarł w swoistej "martwej naturze", niestety nie są łatwe do odszyfrowania. Następne morderstwo sugeruje, że w mieście pojawił się seryjny zabójca.
Autorka prowadzi czytelnika przez meandry powieści w specyficzny sposób. Każda kolejna osoba pojawiająca się na jej kartach jest istotna o tyle, że jej losy zazębiają się z losami następnej osoby, a każda rozwiązana pojedyncza zagadka jest częścią precyzyjnie skonstruowanej mozaiki prowadzącej do ostatecznego odkrycia sprawcy. Książka wymaga uważnego czytania, niektóre naprawdę ważne wątki pojawiają się w niej dosłownie na chwilę i dopiero w finale okazują się być niezwykle istotne.
Czytaj również: "Kościany galeon": Mordimer Medderin powróci w lutym
W Polichromii ważne jest tło obyczajowe, ale najważniejsze u Jodełki są charaktery. Autorka znakomicie sportretowała całą galerię postaci drugoplanowych, wspaniale nakreśliła portrety silnych i energicznych kobiet, które rządzą w tym świecie, natomiast poległa w przypadku głównych postaci męskich. Zapewne celowym, ale chybionym fabularnie zabiegiem było uczynienie z prowadzącego śledztwo komisarza Macieja Bartola osobnika bystrego w sprawach zawodowych (chociaż jego sukcesy śledcze nie byłyby tak spektakularne bez wsparcia mądrej kobiety), ale kompletnie niedojrzałego i infantylnego w sprawach sercowo-osobistych. Niestety czytelnik ma cały czas ochotę "przywalić mu czymś ciężkim", a jego perypetie są po prostu denerwujące. Inni mężczyźni w powieści również w dużej mierze są uzależnieni od kobiet – matek, żon, kochanek. Brakuje nieco równowagi pomiędzy obiema płciami.
Mimo tych wad Polichromia jako kryminał jest godna polecenia, niezwykłe znaki i wskazówki opisywane przez autorkę i wplecione w oś fabuły wprowadzają czytelnika w tajemniczy świat średniowiecznej symboliki będącej kluczem do rozwiązania zagadki. Erudycja autorki i świetne wyczucie suspensu stanowią o wartości powieści i czynią z niej prawdziwie interesującą lekturę.