
Gdzieś na wschodzie rozpętała się wojna. To nie tylko koniec życia dla setek tysięcy, ale i koniec świata dla milionów. Masy wygnanych ze swych domów ludzi zmuszane są do marszów bez celu, wśród nich bezimienny chłopak o zniekształconych plecach, któremu udaje się uciec. Rusza w drogę na północ, by odnaleźć spokój. Przeżyć. Towarzyszy mu głód. I pies. Północ to postapokaliptyczny majstersztyk. Przejmująca powieść, która jednak nie pozostawia czytelnika bez nadziei.
Premiera (Świat)
17 marca 2025Premiera (Polska)
17 marca 2025Polskie tłumaczenie
Katarzyna TunkielLiczba stron
220Autor:
Merethe LindstrømGatunek:
Literatura światowaWydawca:
Polska: ArtRage
Najnowsza recenzja redakcji
Północ, druga ukazująca się w Polsce dzięki wydawnictwu Art Rage powieść norweskiej autorki Merethe Lindstrom, pod pewnymi względami zasadniczo różni się od pierwszej. Dni w historii ciszy stanowiły realistyczną opowieść o życiu dojrzałej kobiety, mierzącej się z kryzysem wieloletniego małżeństwa i całą swoją przeszłością. Tym razem lądujemy w bliżej nieokreślonej antyutopii. Sceneria w oczywisty sposób odwołuje się do Drogi Cormaca McCarthy’ego: obserwujemy narratora, o którym wiemy na początku tylko tyle, że uciekł z obozu, a teraz idzie ku wymarzonej północy, po drodze walcząc o każdy kawałek chleba, o każdy kilometr, który uda się pokonać, unikając żołnierzy, ale też po prostu innych złych ludzi. Od pewnego momentu towarzyszy mu w podróży (a raczej odbywa równolegle swoją) chłopak, któremu przypadek powierza opiekę nad małą dziewczynką.
Wraz z kolejnymi kilometrami, przynoszącymi nowe straty i nowe cierpienia, przemieszczamy się też w czasie. Dotknięty fizyczną deformacją narrator wspomina wcześniejsze wydarzenia, wracając do scen z obozu oraz do dni, które je poprzedzały. Przede wszystkim wraca jednak myślami do miesięcy spędzonych w Welcherweg, miejscowości o nieprzypadkowej nazwie, gdzie przygarnęła go Aneska, kobieta, która w wojennej zawierusze straciła męża. To tam bohater spotkał psa, za którym tęskni, którego losy są dla niego ważniejsze niż tragedie dotykające otaczających go ludzi. Może uczucie do niewinnego zwierzęcia to jedna z ostatnich pozostałych uciekinierowi prawdziwie intensywnych emocji? Wyprawa na północ ma być powrotem do domu, ale czy ten dom istnieje, a jeśli tak, czy naprawdę sprawi, że powrócą dawne szczęśliwe dni?

Nieliniowa narracja, skacząca przez różne plany czasowe i uporczywe powracanie do tego, co się utraciło, co się zdradziło i co postanowiło się porzucić, to aspekty łączące Północ ze wspomnianymi wcześniej Dniami w historii ciszy. I choć autorce nie sposób odmówić technicznej sprawności w odsłanianiu kolejnych aspektów świata i talentu do poetyckiego obrazowania, to czytelnikowi trudno się zaangażować w przeżycia bohaterów. Antyutopijny sztafaż, mający nawiązywać do wojny, ale też do losów uchodźców (uciekających wszak na północ ku lepszemu życiu) czy prześladowań szeroko rozumianych „innych” wydaje się często przekombinowany, a jeden z zasadniczych zwrotów akcji jest bardzo przewidywalny. Pozostaje życzyć Merethe Lindstrøm powrotu do opowieści realistycznych albo uproszczenia koncepcji budowanego wyimaginowanego świata.
Pokaż pełną recenzję


