Krwawe spotkanie z Bullseye’em nie tylko prawie kosztowało Punishera życie, ale i ożywiło wspomnienie jego ostatnich chwil z rodziną – o wiele mniej radosnych, niż mogło się wydawać. Pobity, uwięziony w szpitalu Frank Castle musi teraz stawić czoło mitowi, który zrodził Punishera… i jak najszybciej zmierzyć się z Kingpinem, który trzyma już w garści cały Nowy Jork. Jaką rolę odegra w ich walce piękna i zabójcza Elektra? I czy po wszystkim Frank zdoła wreszcie wrócić do domu?
Premiera (Świat)
7 października 2020Premiera (Polska)
7 października 2020ISBN
9788328196834Polskie tłumaczenie
Marek StarostaLiczba stron
292Autor:
Roland Boschi, Jason Aaron (1) więcejGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Jason Aaron nowatorsko podszedł do uniwersum Punishera, a w szczególności do jego największych wrogów (vide: Kingpin i Bullseye). Wilson Fisk w wersji twórcy Skalpu został przedstawiony jako prywatny ochroniarz mafijnego bossa, Rigoletto. Przywódcy lokalnych mafii stworzyli niemal legendarnego króla światka przestępczego, który szybko wymknął się spod ich kontroli. Z zaciekawieniem obserwowaliśmy przejęcie pełni władzy przez Kingpina, a amerykański scenarzysta po mistrzowsku ukazał jego motywację, osobowość i makiaweliczne działania. Równie udanie wypadł psychopatyczny płatny morderca, Bullseye. Łysy zabijaka postanowił wczuć się w rolę Punishera, aby lepiej zrozumieć jego działania. Aaron bezbłędnie ukazał także zmęczonego życiem, pogrążonego w permanentnym braku nadziei, Franka Castle’a, piękną żonę Kingpina (Vanessę) czy nawróconego mordercę wysłanego za Punisherem.
Podobnie, jak w przypadku wcześniejszego tomu recenzowany wolumin pełen jest dosadnej przemocy, brutalności, a trup ściele się gęsto (często w bardzo okrutnych okolicznościach). Po zaciętej konfrontacji z Bullseyem, Frank został schwytany i umieszczony w więzieniu stanowym. Życie mocno pokiereszowanego Punishera wisi na przysłowiowym włosku – groźni więźniowie szykują się na ostateczny atak na osłabionego mściciela. Jednocześnie obserwujemy wspomnienia Castle’a z czasów, gdy żył w potencjalnym spokoju u boku ukochanej żony i pracował w rzeźni. W retrospekcjach pojawia się także dawny sojusznik Franka, Nick Fury, a wątek związany z pracą w rzeźni jest niezwykle dramatyczny. Aaron po raz wtóry przedstawia nam scenę śmierci żony i dzieci byłego żołnierza oraz przemianę jaka w nim następuje po tej tragedii.
Twórca serii Thor: Gromowładny ponownie zaskoczył, racząc nas zupełnie oryginalnym, acz zaskakującym obliczem zabójczej Elektry. W tym przypadku słynna wojowniczka pozbawiona jest ludzkich odruchów, skruchy i uczuć wyższych. To chodząca maszyna do zabijania, doskonale władająca sztyletami sai kobieta-ninja. Elektra w recenzowanym komiksie pełni funkcję osobistego ochroniarza Kingpina i kolejnego śmiertelnego wroga Punishera. Ich starcie jest niezwykle widowiskowe, bezwzględne, pozbawione litości z obu stron. Dodajmy do tego bliską zażyłość Elektry z byłą żoną Wilsona Fiska oraz jej zdradziecką naturę, a otrzymamy prawdziwego złoczyńcę z krwi i kości. Zresztą niebagatelną rolę w całej intrydze odegra mściwa eksmałżonka Kingpina, Vanessa, która po śmierci ich małoletniego syna pała wielką nienawiścią do mafijnego bossa. Interesująco wygląda także końcowa walka Punishera z Kingpinem, a widocznym mankamentem niniejszego tomu jest niezadowalające rozprawienie się Franka ze znajdującym się w śpiączce Bullseyem.
Punisher w wizji Aarona to zmęczony życiem, pozbawiony nadziei i wiary w lepsze jutro sześćdziesięciolatek. Autor opowieści z serii Wolverine godnie ukazał ostatnie dni mściciela oraz zmierzającą do końca misję. Nie zapomniał przy tym o jego bliskiej znajomości z Nickiem Fury, wspomnieniach z wcześniejszego życia oraz udziale w wojnie w Wietnamie. Pożegnanie z ulubionym antybohaterem jest niezwykle wzruszające, pozbawione przesadnego patosu. Dodatkowo otrzymujemy nowelę X-mas Special, w której zabijaka ratuje ciężarną żonę mafijnego bossa przed śmiercią. Historia jest niezwykle dynamiczna, brutalna, pełna krwawych zwrotów akcji oraz wisielczego humoru.
Recenzowany album godnie zamyka cykl Punisher: MAX, a powierzenie owego tytułu Aaronowi i Dillonowi okazało się strzałem w dziesiątkę. Rysunki Dillona ponownie nie zawodzą i przypominają nam najlepsze rozdziały Kaznodziei. Kreska amerykańskiego ilustratora jest surowa, dość prosta i dosadna. Wspomniany artysta nie ma problemu z ukazaniem scen mordów, kojarzonych z gatunkiem gore. Dodatkowym atutem jest idealnie dobrana kolorystyka, doświadczonego Matta Hollingswortha oraz apetyczne okładki Dave’a Johnsona. Mówiąc krótko, ostatnia misja styranego życiem mściciela.