Szósta i ostatnia część cyklu opowiadającego o początkach działalności tajnej fundacji zrzeszającej niezwykłych sprzymierzeńców Sherlocka Holmesa. Rok 1895. Liam, syn słynnego detektywa, a zarazem podróżnik w czasie, dąży do zniszczenia Londynu, aby zapobiec powstaniu totalitarnego Wielkiego Królestwa. Chcąc ocalić stolicę, Holmes ze swymi pomocnikami oraz agentami Ministerstwa Wojny urządzają serię obław na Liama. Jednocześnie próbują odnaleźć innego przybysza z przyszłości, kapitana Johnsona, mającego za zadanie zabić Sherlocka. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Liam musi ocalić zarówno swego ojca, jak i matkę, telepatkę Megan Connelly, gdyż w przeciwnym razie nie zostanie poczęty, nie narodzi się i nie będzie mógł cofnąć się w czasie... Różne warianty przyszłości nadal są prawdopodobne, dlatego aby zapobiec mogącym nastąpić tragediom, bohaterowie będą musieli podejmować bardzo trudne decyzje. Opowieści o Holmesie są pisane przez doświadczonego francuskiego scenarzystę Sylvaina Corduriégo, współautora wielu serii fantastycznych i historycznych. Rysownikiem tego tomu cyklu jest Włoch Andrea Fattori, który stworzył ilustracje do włoskich opowieści „Mambo Italiano” i „Angel”, a na rynku francuskim zaistniał dzięki rysunkom do należącej do uniwersum Holmesa dylogii „Kroniki Moriarty’ego”.
Premiera (Świat)
14 kwietnia 2021Premiera (Polska)
14 kwietnia 2021ISBN
9788328159488Polskie tłumaczenie
Maria MosiewiczLiczba stron
48Autor:
Andrea Fattori, Sylvain CordurieGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Początki nie były tak obiecujące. W pierwszych tomach komiksów o przygodach Sherlocka Holmesa scenarzysta szedł po linii najmniejszego oporu, na siłę wciskając bohatera w fabuły z nadprzyrodzonymi wątkami. Wyglądało to tak, jakby scenarzysta naprędce wymyślał - a może połączę teraz Sherlocka z wampirami, następnie z potworami Lovecrafta, a potem zabiorę go jeszcze w podróż w czasie? Z dzisiejszej perspektywy były to wprawki przed serią Sherlock Holmes Society, na którą Cordurie wreszcie miał konkretny plan. Zaczęło się od zarazy i opanowujących Londyn zombie i w efekcie skala zagrożenia spowodowała, że po wydarzeniach z pierwszych albumów serii Holmes zaczął kompletować większy zespół do walki z zagrożeniami.
Ucieczkę od stałego motywu i zarazem stałej pary Holmes - Watson można było potraktować jako swoiste novum w opowieściach o detektywie wszech czasów. Rzeczywiście nieodzowny doktor Watson zaczął schodzić coraz bardziej na drugi plan. Co zatem powiedzieć o niniejszej odsłonie serii, w której na drugi plan zszedł także sam Sherlock? Czy napotkał w końcu przeciwnika, który wyraźnie nad nim góruje?
Z poprzedniego tomu wiemy, że tym razem na drodze Holmesa stanął jego syn, który przybył z przeszłości, aby odmienić swoją przyszłość. Liam Holmes nosi wszelkie znamiona fanatyka, jednak bardzo pokroju powiedzmy Thanosa, który by zrealizować marzenie o lepszych czasach i warunkach społecznych, nie cofnie się przed niczym. I rzeczywiście Liam nie zamierza się cofnąć, dlatego Holmes i spółka muszą sięgnąć po naprawdę drastyczne środki, by móc mu się przeciwstawić.
W tym i poprzednim tomie mieliśmy wiele nawiązań do wcześniejszej przygody detektywa, czyli do Sherlocka Holmesa i podróżników w czasie. Przy tym motywie bardzo łatwo jest popaść w banał i posługiwać się kliszami, ponieważ był on już wielokrotnie przerabiany w różnych popkulturowych odsłonach, jednak Cordurie udaje się tak zawiązać wątki, że satysfakcjonujące jest zarówno ich zwieńczenie, jak i sam przebieg fabuły, w którym wzięto pod uwagę różne aspekty niebezpiecznych zabaw z czasem. Jest też w ostatnim tomie Sherlock Holmes Society rodzaj ciążącego nad bohaterami fatum, wobec którego tym razem Sherlock Holmes i towarzysząca mu w rozgrywce Megan Connelly, przyszła matka Liama są zwyczajnie bezradni, głównie przez świadomość, że drastyczne środki, które przedsięwzięli, są ostateczne i na zawsze zaciążą na ich życiu. Stąd też podtytuł tomu, czyli pole manewru, które w czasie tej rodzinnej rozgrywki niezwykle się zawęża, co w zasadzie skutkuje jedynie negatywnymi rozwiązaniami.
Można zatem powiedzieć, że seria o Sherlocku Holmesie wyewoluowała w rękach francuskiego scenarzysty w bardzo dojrzałe spojrzenie na tego bohatera światowej popkultury. Sherlock Holmes Society z założenia było poważne i przemyślane i miało pokazać, że nawet wydawałoby się niezniszczalni bohaterowie masowej wyobraźni, muszą zapłacić cenę za bycie kimś wyjątkowym. Doświadczają tego również inne postacie ze zdolnościami, które zgromadził wokół siebie Holmes, a także pozostali przybysze z przyszłości, których zderzenie z przeszłością jest wyjątkowo bolesne. Zaś sam Holmes jest w tej serii inny, bogatszy w doświadczenia i z przeświadczeniem, że czasem nawet błysk geniuszu zdaje się na nic w pojedynku z bezlitosnym losem.
Tej serii zawsze brakowało błyskotliwości scenariusza, fabuły i graficznych rozwiązań, ale okazało się, że upór i konsekwencja twórców opłaciły się, wieńcząc przygody detektywa w udanym stylu. Pytanie, czy to już naprawdę koniec, czy może jeszcze w przyszłości dostaniemy przygody detektywa napisane ręką Cordurie? Kiedyś byłoby nam to obojętne. Po zakończeniu serii Sherlock Holmes Society z chęcią przeczytalibyśmy kolejną przygodę wielkiego detektywa w nadprzyrodzonych okolicznościach.