Podczas wydarzeń przedstawionych w Grzechu pierworodnym Thor odkrył, że oprócz Dziewięciu Światów istnieje jeszcze dziesiąty. W tym tomie wyrusza na poszukiwanie tej dziwnej nowej krainy, a także swojej zaginionej siostry, Strażniczki Galaktyki o imieniu Angela. Towarzyszy mu Loki – lecz czy można mu ufać? Jakie jeszcze tajemnice kryje w sobie Dziesiąty Świat?
Premiera (Świat)
25 października 2017Premiera (Polska)
25 października 2017Polskie tłumaczenie
Tomasz SidorkiewiczLiczba stron
108Autor:
Jason Aaron, Alan Ewing (2) więcejKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Trudno nie mieć skojarzeń z fabułą najnowszego filmu Kinowego Uniwersum Marvela, czyli Thor: Ragnarok. Przynajmniej w jednej kwestii historia jest dosyć zbieżna z tym, co Aaron i Elwing opisali w Sin: Thor & Loki: The Tenth Realm. Otóż także tutaj na jaw wychodzi fakt, że Thor nie jest jedynakiem. Kiedyś miał siostrę, która teraz powraca, a jej zniknięcie wiązało się z krwawą i pełną podbojów przeszłością Asgardu. Jednak w komiksie nie jest to Hela, pragnąca zemsty po śmierci Odyna, ale Angela, poznana przez nas albumach z przygodami Strażników Galaktyki. Przy okazji pojawia się również tytułowy Dziesiąty Świat, który miał swoje miejsce wśród gałęzi Yggdrasila.
Chyba najciekawszym elementem tej historii jest właśnie poznanie przeszłości Angeli – co oznacza mniej więcej tyle, że większą przyjemność z lektury będą mieć ci, którzy znają tę postać z czasów jej współpracy ze Star-Lordem, Rocketem i spółką. Jednak w tej opowieści została ujęta także historia Dziesiątego Świata, jego natury, konfliktu z Asgardem – to świetne wstawki, potęgujące klimat komiksu, rozbudowujące mitologię tego świata, dodające obecnym konfliktom wagi, a bohaterom głębi.
Dlatego trochę szkoda, że Dziesiąty świat to dosyć krótka fabuła (nieco ponad 100 stron), raczej pędząca ku finałowi niż rozwijająca pełnię możliwości. Jasne, dzięki takiej kondensacji tempo jest wysokie i emocje nie opadają, jednak szybko trafia się na ostatnie strony opowieści, a wtedy przychodzi zniecierpliwienie, ponieważ na jej kontynuację trzeba będzie trochę poczekać.
Dostajemy zatem komiks, który jest… przyjemny. Tak, chyba tyle można o nim powiedzieć: taki typowy średniak, da nam nieco rozrywki, w kilku wątkach rozbudzi ciekawość, a wizualnie po prostu przepłynie nam przed oczami. Czas pokaże, czy w kolejnych tomach Jason Aaron i Ewing dobrze rozwiną wątek nowego wroga Asgardu.