Odludna farma wśród pustych wzgórz Northumbrii. Trzy kobiety prowadzą wspólne badania środowiska naturalnego w miejscu, gdzie ma powstać kopalnia. Trzy kobiety, które łączy jedno: każda dobrze zna znaczenie słowa zdrada.
Dla kierującej zespołem ornitolog Rachael Lambert ten projekt jest okazją, by odzyskać poczucie własnej wartości po podwójnej zdradzie – kochanka, a zarazem szefa. Botaniczka Anne Preece wie, że nie powinna tu być. Grace Fulwell, małomówna, zamknięta w sobie młoda zoolog, nie zdradza żadnego ze swoich sekretów…
Nagle Rachael znajduje ciało właścicielki farmy, gdzie mieszkają. Bella popełniła samobójstwo, to oczywiste dla wszystkich - poza Rachael, która zbyt dobrze ją znała.
Wraz z następnym morderstwem na scenę wkracza inspektor Vera Stanhope - samotna pracoholiczka o ciętym języku i niezbyt przyjemnym charakterze.
Vera dobrze zna te okolice. Lecz nie wiążą się z nim dobre wspomnienia. Teraz musi ułożyć prawdę z kawałków układanki z zagmatwanych życiorysów trzech kobiet, któremają ze sobą więcej wspólnego niż im się wydaje...
Premiera (Świat)
12 października 2001Premiera (Polska)
30 września 2013Liczba stron
352Autor:
Ann CleevesGatunek:
KryminałWydawca:
Polska: Wydawnictwo Amber
Najnowsza recenzja redakcji
Tym razem zamiast ciekawej intrygi otrzymałam melodramat rozpisany na cztery akty z mdławym romansem w tle. Dobrze, że co parędziesiąt stron ktoś ginął, bowiem historia okazała się być tak nudna, że przebrnięcie przez ponad 400-stronicową książkę było dla mnie prawdziwą męczarnią i nie lada wyzwaniem.
Inspektor Vera Stanhope prowadzi sprawę tajemniczego samobójstwa na wzgórzach Northumbrii, które powiązane jest ze sprawą morderstwa sprzed lat. Na miejscu poznaje cztery kobiety, których udział w całym zajściu pozostaje jedną, wielką niewiadomą. Niedługo potem zaczynają ginąć kolejni ludzie.
Autorka postawiła tym razem nie na ciągłość fabuły, ale cztery osobne opowieści z punktu widzenia bohaterek. Niestety same postacie (wykluczając Verę, która jak zawsze jest fascynująca, ale pojawia się praktycznie na sam koniec książki) mają tak przeraźliwie nudne i nijakie osobowości, że zupełnie nie potrafiłam się z nimi utożsamiać i kibicować w rozwiązaniu zagadki/problemów osobistych. Mamy więc: Rachel, przyjaciółkę denatki – a przynajmniej sama tak o sobie mówi – która o zmarłej nie wie praktycznie nic; Grace, zagubioną, neurotyczną zoolog z syndromem DDA; oraz Anne, uwikłaną w romans z szefem firmy prowadzącej inwestycje na terenie wrzosowisk. Jedyną osobą, która w najmniejszym stopniu była w stanie mnie zaciekawić, to matka Rachel, ale autorka szybko zrezygnowała z jej wątku.
No i jest także pani inspektor. Na plus na pewno mogę zaliczyć pojawienie się retrospekcji z jej młodzieńczych lat oraz powrót do wątku ojca – Hektora. Niemniej jednak to, za co pokochałam tę postać, to jej styl bycia i pracy, czego zabrakło tym razem na kartach powieści. Autorka, zamiast skupić się na bohaterce, snuje mało ciekawą opowieść o losach trzech kobiet. Jak już wspominałam, w Przynęcie nie uraczyłam ani trochę Very, a przecież to książka o niej.
Kryminały Ann Cleeves są na pewno unikatowe i wyjątkowe, ale tym razem coś poszło nie tak, skoro kolejna część książkowego cyklu wywoływała u mnie niekontrolowane odruchy ziewania praktycznie co pięć minut. Czułam się podwójnie zawiedziona, iż autorka - zamiast kapitalnie sportretować trzy tak przecież różne od siebie kobiety - poszła na łatwiznę.
Zdrada, odrzucenie, problemy rodzinne, alkoholizm; to wszystko już było i to w znacznie lepszym wydaniu. W pewnych momentach bałam się, że zanudzę się na śmierć. Dodatkowo nagromadzenie stereotypowych postaci i przekonań zawartych w tym dziele to za dużo nawet jak dla mnie. Tym razem z czystym sumieniem mogę powiedzieć: nie czytajcie książki, po prostu obejrzyjcie serial.