Rok 1920. Tom Sherbourne, inżynier z Sydney, wciąż nie może się uporać ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Posada latarnika na oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii niezamieszkanej wysepce Janus Rock i kochająca żona Isabel, która decyduje się dzielić z nim samotność, stopniowo przynoszą mu spokój i pozwalają pokonać upiory przeszłości. Los wystawia ich jednak na ciężką próbę. Po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci, i popada w depresję. I wówczas zdarza się cud: do brzegu wyspy przybija łódź ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Ulegając namowom żony, kierując się głosem serca, a nie zasadami moralnymi, Tom podejmuje decyzję, której konsekwencje położą się cieniem na życiu wielu ludzi...
Premiera (Świat)
5 października 2012Premiera (Polska)
26 października 2016Polskie tłumaczenie
Anna DobrzańskaLiczba stron
432Autor:
M. L. StedmanKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Obyczajowy, HistorycznyWydawca:
Polska: Albatros
Najnowsza recenzja redakcji
Fabuła The Light Between Oceans nie wydaje się początkowo szczególnie skomplikowana. Australia, lata 20. ubiegłego wieku. Młody mężczyzna, Australijczyk Tom Sherbourne, przeżywający wciąż w swojej głowie koszmar I wojny światowej, postanawia znaleźć pracę niewymagającą wielu kontaktów z ludźmi. Zawód latarnika wydaje się być wręcz idealnym, toteż Tom zgadza się przejąć latarnię na wyspie Janus Rock. Wysepka to miejsce wyjątkowe z powodu swojej lokalizacji – jest bardzo oddalona od lądu, a dodatkowo znajduje się pomiędzy dwoma oceanami, Indyjskim i Południowym.
Do tego miejsca odosobnienia jakiś czas później przybywa Isabel, sporo młodsza od Toma dziewczyna, którą mężczyzna poślubił. Sielankową wręcz atmosferę niweczy jednak fakt, iż Isabel najprawdopodobniej nigdy nie zostanie matką. Po dwóch poronieniach i urodzeniu martwego chłopczyka kobieta jest już bliska załamania nerwowego, lecz zdarza się coś na kształt cudu – do brzegu Janus Rock przybija łódź z martwym mężczyzną i żywym niemowlęciem. Tom i Isabel stają w obliczu największego dylematu w ich życiu. Zgłosić całe wydarzenie czy może zaopiekować się dziewczynką, twierdząc, że to dziecko Isabel, która dopiero co straciła własne? Wybór pary odciśnie się piętnem nie tylko na ich życiu, ale także wielu innych ludzi.
Światło między oceanami dzieli się na trzy części – pierwsza to historia dzieciństwa i młodości Toma, druga opisuje wydarzenia na wyspie, trzecia zaś na australijskim lądzie, koncentrująca się na konsekwencjach decyzji Toma i Isabel. Zdecydowanie najmniej wciągająca jest część pierwsza, wprowadzająca czytelnika w biografię Toma. Autorka chciała zapewne, żeby czytelnik dobrze go poznał, ale i tak raczej czeka się na dalszy rozwój wypadków na Janus Rock, które zostały przedstawione w prologu, a które są zdecydowanie bardziej interesujące. Zresztą Tom jest typem absolutnie prawego i moralnego bohatera wojennego, więc nie trzeba silić się na dogłębną analizę jego postaci.
Zdecydowanie ciekawszą bohaterką jest Isabel, co do której czytelnik może mieć sporo zastrzeżeń – nie chodzi tu jednak o słabe jej wykreowanie, a raczej o cechy charakteru, jakimi autorka ją obdarzyła. Postępowanie Isabel, choć całkowicie zrozumiałe, może jednak irytować i z pewnością nie każdy obdarzy ją sympatią.
Powieść napisana jest językiem prostym i łatwo przyswajalnym, czyta się ją więc szybko. Sporo tu metafor, które autorka chwilami jednak stosuje w nadmiarze, a i zdarza się, że się powtarzają. Nie można jednak odmówić M. L. Stedman dobrego stylu, choć nie jest on nazbyt wyszukany. Należy pamiętać, że to debiut literacki, który warsztatowo na szczęście nie razi, jak to przeważnie z debiutami właśnie bywa.
Świat przedstawiony wypada naprawdę dobrze – widać wyraźnie research, jakiego musiała dokonać autorka. Pada tu sporo nazw geograficznych, zarówno tych australijskich jak i europejskich (dotyczących często działań wojennych). Fabularnie powieść jednak nie powala i przez to jest dość przewidywalna – czytelnik nie będzie chyba szczególnie zaskoczony zakończeniem powieści. Prostota całej historii nie jest wielką wadą, mimo to przydałoby się czasem choć małe zaskoczenie. Główną przyczyną może być fakt, iż narrator jest wszechwiedzący i daje czytelnikowi dostęp do myśli wszystkich bohaterów, co odbiera ich postępowaniu choć odrobiny posmaku tajemnicy. Nie można też powiedzieć, że książka bardzo wciąga – gdy zacznie się ją czytać, niekoniecznie chce się szybko przerwać, ale kilkudniowa wymuszona przerwa nie sprawia wcale, że myśli się tylko i wyłącznie o powrocie do lektury.
Światło między oceanami to powieść przede wszystkim o konsekwencjach własnych decyzji, zwłaszcza tych dokonanych przez ludzi zwyczajnie dobrych i przyzwoitych. Pokazuje, że chęć obdarowania szczęściem drugiego człowieka często równoznaczne jest z nieszczęściem kogoś innego. To proste stwierdzenie i zarazem dramat jest właśnie głównym tematem dzieła M. L. Stedman. Po tę powieść warto sięgnąć, zwłaszcza przed seansem w kinie, choć nie należy nastawiać się na lekturę arcydzieła – raczej przyzwoicie napisanej książki z akcją osadzoną w interesującym miejscu i czasach.