Młoda księżniczka musi upomnieć się o tron i stoczyć bój z potężną czarownicą w decydującej rozgrywce między światłością a mrokiem. Kelsea dorastała w ukryciu, z dala od królewskiej twierdzy, i niewiele wie o straszliwej przeszłości Tearlingu. Jej przodkowie odpłynęli z chylącego się ku upadkowi świata, by stworzyć nowy, wolny od technologii. Jednak społeczeństwo podzieliło się na trzy zastraszone narody oddające hołd czwartemu: potężnemu Mortmesne pod rządami okrutnej Szkarłatnej Królowej. W dniu dziewiętnastych urodzin Kelsea wyrusza w niebezpieczną podróż do stolicy, gdzie ma zająć należne jej miejsce na tronie Tearlingu. Jednak zło, jakie odkrywa w sercu królestwa, popycha ją ku śmiałemu czynowi, który otwiera Szkarłatnej Królowej drogę do zemsty. Śmiertelnie niebezpieczni przeciwnicy – od skrytobójców po ludzi posługujących się najmroczniejszą magią krwi – snują plany zamordowania dziewczyny. Kelsea dopiero rozpoczyna walkę o ocalenie królestwa. Pełna zagadek, zdrad i niebezpieczeństw droga do jej przeznaczenia jest próbą ognia, z której wyłoni się legenda... lub która doprowadzi do jej upadku. [opis książki "Królowa Tearlingu" według Galerii Książki]
Premiera (Polska)
4 lutego 2015Liczba stron
0Kraj produkcji:
PolskaGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: Galeria Książki
Najnowsza recenzja redakcji
"Królowa Tearlingu" została nazwana kobiecą wersją "Gry o tron". Co spece od marketingu mogli mieć na myśli? Po jej przeczytaniu stanowczo uważam, że jeżeli istnieje coś takiego jak „Gra o tron” dla płci pięknej, to na pewno nie jest nią ta książka. Prostej fantasy, przeznaczonej raczej dla nastolatków, niepotrzebnie podniesiono poprzeczkę tak wysoko, że Erika Johansen na razie nie może jej przeskoczyć.
W tej opowieści wszystko jest prawie. Jest prawie epicka historia, intryga ma potencjał, a bohaterka, Kelsea, jest prawie królową. Autorka wymyśliła sobie dystopiczny świat - Ziemię, która stała się przed wiekami ofiarą jakiegoś tajemniczego kataklizmu. Po nim nastąpiły ciemne wieki, choroby i głód, nastąpiło całkowite przemodelowanie porządku społecznego - zamiast wymyślić sobie swoją własną fantastyczną krainę, Erica Johansen opisała nasz świat po bliżej nieokreślonym upadku. Zupełnie niepotrzebnie. Trudno kupić pomysł, że ludzie zdecydowali się – niezależnie od tragedii, która ich dotknęła – na powrót do życia w pseudośredniowiecznym układzie, z chłopami pańszczyźnianymi, rycerstwem i monarchiami. Jeśli społeczeństwo upadło w wyniku apokaliptycznego wydarzenia, zrozumiałe jest, że ludzie wrócili do bardziej prymitywnego stylu życia, ale nie wierzę, żeby wrócili do aż tak odległej przeszłości, zwłaszcza że niektórzy pamiętają technologię, a nawet potrafią przeprowadzać transplantacje i operacje plastyczne. Co jeszcze bardziej zaskakujące, nie potrafią zbudować prasy drukarskiej. Brak logiki w kreacji tego świata irytuje. Na dodatek istnieje magia, co w ogóle zgrzyta w jakimkolwiek ziemskim uniwersum.
Główna bohaterka, księżniczka Kelsea Raleigh Glynn, podróżuje sobie przez ten świat, zmierzając do stolicy w celu objęcia tronu, który jej się prawnie należy. Oczywiście nie jest to sprawa prosta, nawet mimo pomocy dzielnej Gwardii Królewskiej (a raczej zbiorowiska nieudaczników zwących się rycerzami). Chroni ją zaś amulet, szafir Tearlingu, który - jak można przekonać się w trakcie lektury - jest ostatnią deską ratunku we wszelkich sytuacjach, których wyobraźnia autorki nie potrafiła rozwiązać. W zajęciu należnego Kelsea miejsca przeszkadzają intensywnie jej wuj (regent niemający ochoty oddać tronu) i Czerwona Królowa (władczyni sąsiedniego państwa).
Kilka słów o bohaterce, jako że książka jest raczej wprowadzeniem do dalszej historii i służy udowodnieniu, jak niesamowita i wspaniała jest Kelsea. Księżniczka ma dziewiętnaście lat, była wychowywana (jakże trafnie dla przyszłej władczyni) daleko od dworu i spraw państwa, którym ma rządzić, w prawie kompletnej izolacji. Lubi książki, dużo czyta i uwielbia oceniać ludzi po wyglądzie. Jest sarkastyczna, bywa złośliwa i przemądrzała, ale wszystko uchodzi jej na sucho - w końcu jest księżniczką. Pozostaje mieć nadzieję, że dojrzeje, bo na razie jest momentami niestrawną nastolatką.
Czytaj również: Najlepsze serie fantasy dla kobiet
Erica Johansen, pisząc „Królową Tearlingu”, zdecydowała się na kreację ogromnego świata, który ma odsłaniać przed czytelnikami swoje tajemnice wraz z wydawaniem następnych części tej historii. Oby w kolejnych tomach udało jej się to zamierzenie, bo pierwszy jest średniej jakości mieszanką oklepanych motywów okraszonych irytującą dorosłego odbiorcę główną bohaterką. Być może czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki nieco mniej zaawansowane wiekowo znajdą w książce pani Johansen coś dla siebie; mnie pozostaje czekać na następny tom, aby przekonać się, czy autorka jednak rozwinęła skrzydła.