Pierwszy tom cyklu „Ostatni król Osten Ard”. Król Simon i królowa Miriamele dzierżą Wielkie Berło Osten Ard od trzech dziesięcioleci. Razem brali udział w wielu wojnach, żadna jednak nie była tak tragiczna jak ta, w której zwyciężyli we wczesnej młodości: wojna z nieumarłym Królem Burz i sprzymierzonymi z nim nieśmiertelnymi Nornami. Te lata nie minęły bez wyzwań i bólu. Para monarsza przeżyła wielką tragedię – utratę jedynego dziecka Johna Josui, teraz jednak zawisł nad nimi jeszcze poważniejszy kryzys. Najniebezpieczniejsza sojuszniczka Króla Burz, wiekowa władczyni Nornów, przebudziła się z długiego snu w głębi dalekiej Burzowej Góry. Jak cały jej lud, Utuk’ku dyszy żądzą zemsty na zwycięskich śmiertelnikach. Aby zwiększyć swoje szanse, chce odnaleźć koronę z czarodrzewu, której tajemnicy nie zna nikt poza samą Utuk’ku i jej najważniejszymi wodzami. Władców Osten Ard zaczynają prześladować zagrażające pokojowi siły, które powinny pozostać historią. Zło jednak nigdy nie umiera.
Premiera (Świat)
8 października 2019Premiera (Polska)
8 października 2019ISBN
978-83-8062-308-8Polskie tłumaczenie
Janusz SzczepańskiLiczba stron
896Autor:
Tad WilliamsGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: Rebis
Najnowsza recenzja redakcji
Już na wstępie muszę się przyznać, że z poprzednimi tytułami Tada Williamsa nie miałem dotychczas do czynienia. Cykl Pamięć, Smutek i Cierń, którego akcja dzieje się w tym samym świecie co w Koronie z Czarodrzewu, najzwyczajniej umknął mojej uwadze przez te wszystkie lata. Warto wiedzieć, że wydarzenia przedstawione w najnowszym tytule amerykańskiego pisarza w sporym stopniu nawiązują do jego wcześniejszych powieści. Nie martwcie się jednak na zapas, bo jeśli podobnie jak ja nie mieliście okazji po nie sięgnąć, to i tak nic nie stoi na przeszkodzie, aby zabrać się za Koronę z czarodrzewu.
Już na samym początku autor informuje, że aby cieszyć się lekturą, nie trzeba znać wcześniejszych wydarzeń. Narracja została poprowadzona w taki sposób, że czytelnik jest w stanie poznać historię krainy oraz dawne dzieje najważniejszych bohaterów, chociaż przyznaję, iż ja sam przez początkową część książki miałem lekki problem z połapaniem się co i jak. Sytuację ratuje jednak zamieszczony na końcu słowniczek oraz spis postaci i miejsc w krainie Osten Ard.
Akcja pierwszego tomu serii Ostatni Król Osten Ard dzieje się około trzydzieści lat po wydarzeniach z wcześniej wspomnianego cyklu Pamięć, Smutek i Cierń. Po wieloletnim śnie przebudziła się Utuk’ku – sojuszniczka nieumarłego Króla Burz, z którym już za młodu musieli zmierzyć się obecni władcy królestwa Erkynlandczyków. Król Simon i królowa Miriamele nie zaznają spokoju, bowiem nieśmiertelni Nornowie na czele ze swoją władczynią pragną zemścić się za dawną porażkę. Tym razem ma im w tym pomóc tytułowa korona z czarodrzewu, o której niestety w tej części nie dowiadujemy się zbyt wiele. I chociaż główny wątek nie jest czymś innowacyjnym w literaturze fantasy (ot, standardowa walka dobra ze złem), to głębia bohaterów, ich losy oraz złożoność świata sprawia, że historia na tym dużo zyskuje. Korona z czarodrzewu ma jednak pewien problem, przez który wielu czytelników może nawet nie dotrwać do połowy książki.
Wszystko sprowadza się do tego, że jest to prawie 900-stronne wprowadzenie do głównych wydarzeń cyklu, których w pierwszej części ciężko w ogóle szukać. Czytałem i czytałem, czekając aż akcja naprawdę nabierze tempa i wyszło na to, że się nie doczekałem. Doceniam zamiary Williamsa i jestem pod ogromnym wrażeniem, jak dobrze nakreśleni zostali bohaterowie, aczkolwiek jest tego wszystkiego po prostu za dużo. Jestem niemal pewien, że przeciętny czytelnik nie doceni całej tej zawiłości, rozmówek politycznych czy też sytuacji, dzięki którym można lepiej poznać dane postacie. Bez odpowiedniego podejścia do takiego stylu można się łatwo pogubić (a przecież nie o to chodzi, prawda?). Nie zrozumcie mnie jednak źle, w książce czasami coś faktycznie się dzieje, ale jest to tylko maleńki ułamek wśród tego wszystkiego, co przedstawia autor.
Właśnie z tego względu jest mi Koronę z czarodrzewu bardzo trudno ocenić. To fantastyczny świat, pełen ciekawych bohaterów, których poczynania oraz charakter łatwo zrozumieć. Wiemy, co nimi kieruje oraz o co walczą. Jest to idealne podłoże do stworzenia niebanalnej historii, której rozkwit wydaje się być tuż za rogiem. Jednak do tego rogu nie docieramy w pierwszej części cyklu. Liczę, że wyjrzeć za niego będzie mi dane już w kolejnej, po którą (nie z jakimś przesadnie wielkim entuzjazmem) i tak pewnie sięgnę. Głównie ze względu na to, iż widzę tu potencjał. Mam nadzieję, że Tad Williams mnie nie zawiedzie i dostanę solidnie napisany kolejny kawałek historii ze znacznie żywszą akcją.