Przez całe lata agenci specjalni Fox Mulder i Dana Scully pracowali w Archiwum X – tajnej komórce FBI, zajmującej się sprawami uznanymi za niewyjaśnione i powiązane z niewytłumaczalnymi zjawiskami. Oboje w końcu opuścili swoje małe biuro i rozpoczęli nowe życie, ciesząc się spokojną anonimowością. Aż do teraz. Kiedy wróg przeniknął sieć FBI i pozyskał poufne dane z akt Archiwum X, Skinner został zaatakowany, Scully porwana, a agent Doggett zaginął w akcji, Mulder musi ponownie wkroczyć na scenę. Nieoczekiwanie powraca również Palacz, który jest w posiadaniu istotnych informacji na temat wroga – tajemniczych akolitów. Rozpoczyna się nowa era. Era technologicznej paranoi, międzynarodowego niepokoju i pozaziemskiej groźby. Oficjalna kontynuacja legendarnego już serialu, okrzykniętego telewizyjnym fenomenem XX wieku. Jej pomysłodawcą i opiekunem jest Chris Carter, twórca „Z Archiwum X”.
Premiera (Świat)
19 czerwca 2013Premiera (Polska)
4 lutego 2015Polskie tłumaczenie
Bartosz CzartoryskiLiczba stron
128Autor:
Joe Harris, Chris CarterKraj produkcji:
Polska, USAGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Sine Qua Non
Najnowsza recenzja redakcji
W ostatnich tygodniach dużo się mówiło o możliwym powrocie Muldera i Scully do telewizji. Oczywiście wszyscy mamy na to ochotę, a skoro Duchowny i Anderson też chcą, to szanse na dalsze ekranowe przygody są naprawdę spore. Rzecz w tym, że te dalsze przygody właśnie ukazały się na polskim rynku w postaci komiksu. Tak, były już wcześniej (również w Polsce) komiksy „Z Archiwum X”, ale to coś zupełnie innego. Dawniej komiksy na licencji były po prostu radosną wariacją na motywach danego serialu czy filmu. Nikt się nie przejmował tym, czy na dłuższą metę zgadzają się z fabułą serialu; twórcy telewizyjni nie brali pod uwagę pomysłów i wątków wprowadzanych w komiksach. Dziś coraz częściej są one częścią oficjalnego kanonu. I tak jest właśnie z tym tomem. Po latach przerwy w opowiadaniu o parze (już teraz) byłych agentów FBI twórca serialu, Chris Carter, zdecydował się opowiedzieć ciąg dalszy jako komiksową serię. Podobnie jak przy innych tego typu przedsięwzięciach („Buffy - postrach wampirów”, „Smallville”) serię nazwano po prostu kolejnym sezonem serialu. Oto więc "Z Archiwum X. Wyznawcy" ("X-Files. Season 10. Vol. 1"). Fabułę tej opowieści stworzył Carter z pomocą Joego Harrisa, który następnie adaptował ją na scenariusz komiksowy. I mamy.
Zobacz również: Komiks „Z Archiwum X” – zaglądamy do środka
O czym to jest? To wreszcie - po kilkunastu latach przerwy - powrót do głównego wątku serialu (drugi film kinowy wszak był o czymś innym). Znowu mamy wielką konspirację i naszą parę bohaterów, którzy powoli, po kawałeczku zaczynają ją odsłaniać. Carter i Harris nie zostawiają żadnych niedopowiedzeń – spotykamy praktycznie wszystkie postacie, które dożyły do końca serialu (a nawet kilka... nie będę tu więcej spoilerował, ale to trochę jak u Stephena Kinga - "Oni zawsze wracają"). Jest oryginalny klimat tajemnicy, są charakterystyczne dialogi, łącznie z dobrze oddanym lekkim sarkazmem Muldera. Wszystko się pięknie łączy i zapina. Z pewnością nie jest to komiks dla tych, którzy serialu nie widzieli na oczy. U tych, którzy go lubili, acz trochę już zapomnieli, może zaś wywołać niebezpieczną chęć przypomnienia sobie tych poprzednich 9 sezonów. Odcinki z główną linią fabularną przydadzą się bardzo, a przecież jak już człowiek sobie zacznie przypominać, to może się skończyć na pełnym, ponad 200-odcinkowym maratonie.
Ale wracajmy do komiksu. Dzieje się tu sporo, szybko i mocno. Czyta się więc go i ogląda jak po prostu dobry premierowy odcinek nowego sezonu. Rzecz w tym – i to w sumie jedyny poważny zarzut – że w tym tomie znaleźć można 5 z oficjalnie planowanych 25 odcinków. Czyli ten sezon to raczej taki sezonik, ale pewnie jak się przyjmie, to pojawią się kolejne opowieści o Mulderze i Scullym, którzy wracają do swej ulubionej roboty. Choć ciekawe, jak ten komiks zostanie potraktowany, jeśli faktycznie serial wróci do telewizji...
Czytaj również: David Duchovny komentuje powrót „Z Archiwum X”
Jeszcze dwa zdania o polskiej edycji. Twarda oprawa, poręczny format, dobry druk, tłumaczenie – bardzo OK. I rarytasik, za który 20 lat temu każdy z nas (którzy wówczas śledzili na bieżąco tajemnicze sprawy wymyślane przez Cartera i kolegów) dałby naprawdę wiele: oto dodatkiem do komiksu jest słynny plakat, który wisiał koło biurka Muldera. Tak, ten z latającym spodkiem i napisem „I want to believe”. Zresztą dziś pewnie też niejeden z nas sobie go gdzieś powiesi.