
Lata 80. XX wieku. Inferno – niewielkie miasteczko w stanie Teksasie - lata świetności ma już dawno za sobą, wyludnione, wstrząsane potyczkami lokalnych gangów, zmagające się z plagą bezrobocia i napięciami na tle rasowym pogrąża się w marazmie. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia w jego pobliżu rozbija się statek kosmiczny, a drugi otacza miasto polem siłowym. Inferno zmienia się w pole walki między dwoma przybyszami z kosmosu. Bezwzględny łowca nagród ma za zadnie wytropić uciekiniera nie licząc się z kosztami. Czy uwięzieni wewnątrz kopuły mieszkańcy będą w stanie stawić opór śmiercionośnym wynalazkom Stingera? Czy będą w stanie ocalić nie tylko własne życia, ale całą planetę?
Premiera (Świat)
25 lutego 2025Premiera (Polska)
25 lutego 2025Polskie tłumaczenie
Sławomir KędzierskiLiczba stron
564Autor:
Robert McCammonGatunek:
HorrorWydawca:
Polska: Vesper
Najnowsza recenzja redakcji
Robert McCammon to autor znany przede wszystkim z mistrzowskich powieści z dreszczykiem i kryminałów historycznych. Pisarz po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najlepszych współczesnych twórców tego gatunku. Żądlak to historia, która angażuje czytelnika zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie. Wciąga go w mroczny świat pełen tajemnic, niebezpieczeństw i nieoczywistych wyborów.
Akcja powieści toczy się w małym, klaustrofobicznym miasteczku w Texasie. Z pozoru cicha i senna mieścina kryje w sobie pokłady patologii, przemocy rodzinnej i konfliktów na tle rasowym. Wymieniać można by długo. Wszystko się zmienia za sprawą przybyszów z kosmosu. Tytułowy Żądlak jest łowcą nagród, który poluje na istotę o imieniu Dofin. Uciekinierka ukryła się w ciele małej dziewczynki Stevie. I tu pojawia się rzecz, która mnie w tej książce absolutnie urzekła – to sposób postrzegania świata ludzi przez kosmitkę, a także proces nauki porozumiewania się z gatunkiem homo sapiens.
Fabuła w Żądlaku jest dość prosta i schematyczna. Postacie także nie wyróżniają się niczym specjalnym. Mniej więcej od połowy książki jesteśmy w stanie przewidzieć losy poszczególnych bohaterów. A jednak…

McCammon snuje opowieść w taki sposób, że trudno się od niej oderwać. Książka zawiera w sobie to, za co zdążyliśmy już docenić prozę pisarza. Świat przedstawiony został wykreowany bardzo starannie i plastycznie. Opisy, które bywają drastyczne, działają na wyobraźnię. To gotowy materiał na serial lub film.
Jeśli chodzi o konstrukcje bohaterów, to są oni przemyślani i starannie zbudowani. Postaci jest mnóstwo, a najlepsze są momenty, gdy ich losy się przeplatają i wzajemnie na siebie oddziałują. Moimi faworytami są ojciec pijak i jego syn. Brzmi dziwnie? Być może. Mnie chwyciło za serce to, że bohaterowie nie potrafili poradzić sobie z emocjami po stracie. Od strony literackiej i psychologicznej wypadło to bardzo dobrze.
Lubię u McCammona to, że stara się znaleźć w człowieku dobro i wyciągnąć je na światło dzienne. Mimo swojego mrocznego klimatu, drastycznych opisów i przerażającej atmosfery Żądlak niesie ze sobą pewne pozytywy. Jednak w tym całym optymizmie i wielkich czynach została zachowana równowaga – nie ma tu jakiegoś patetycznego zadęcia ani amerykańskiej flagi łopoczącej w tle. Wydaje się, że McCammon, opisując kolejne działania bohaterów, wierny jest myśli: „Tyle o sobie wiemy, na ile na sprawdzono”. A katalizatorem dobrych zmian i wielkich czynów jest właśnie najeźdźca z kosmosu i zło, które ze sobą niesie.
Myślę, że większość czytelników będzie miała przyjemne poczucie spędzenia czasu z naprawdę dobrą książką. Mając w pamięci inne powieści McCammona, jak chociażby cykl o Mathhew Corbetcie, mogę powiedzieć, że jest to opowieść dobra, ale niewybitna. To kawał rzetelnego dreszczowca, który nas porwie, ale niewiele więcej.
Pokaż pełną recenzję


