John Travolta wspomina awarię w swoim samolocie
Rola w filmie The Shepherd z pewnością jest bliska Johnowi Travolcie, gdyż sam posiada licencję pilota. Okazuje się, że projekt przywołał w nim wspomnienia jednego z lotów, który prawie skończył się tragicznie. W wywiadzie dla portalu BBC aktor wyznał, że postanowił przyjąć rolę pilota, kiedy dowiedział się, że projekt zostanie oparty na ważnej dla niego powieści Fredericka Forsytha:Zanim odkryłem tę książkę, naprawdę doświadczyłem całkowitej awarii elektrycznej w odrzutowcu nad Waszyngtonem. (...) Z powodu tego doświadczenia miała na mnie duży wpływ i mogłem się z nią utożsamić, kiedy już ją przeczytałem.
John Travolta wspomniał o swoim locie nad Waszyngtonem, który miał miejsce 24 listopada 1992 roku. Aktor pilotował wówczas samolot Gulfstream N728T i był na pokładzie wraz ze swoją rodziną. John Travolta musiał awaryjnie lądować, ponieważ generator elektryczny w samolocie uległ poważnej awarii. Aktor nie ukrywa, że katastrofa była wtedy naprawdę bliska i prawie zderzył się czołowo z Boeingiem 72. Travolta pzyznał też, że udało mu się wylądować jedynie z pomocą kompasu magnetycznego oraz oświetlonych ulic Waszyngtonu.
John Travolta wyznał w wywiadzie w BBC, że podobnie jak młody pilot z filmu The Shepherd, był przekonany, że nie przeżyje lotu:
Myślałem, że to koniec. Tak, jak ten chłopiec, w którego rolę tak cudownie wciela się Ben Radcliffe. Uchwycił tę rozpacz, którą się czuje, kiedy myślisz, że naprawdę umrzesz. Na pokładzie była ze mną rodzina, której powiedziałem: ''To koniec. Nie mogę uwierzyć, że umrę w tym samolocie''.
Film The Shepherd trafi na platformę Disney+ 1 grudnia.
The Shepherd - zwiastun filmu
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj