Najnowszy epizod skupia się na kilku ważnych wątkach. Po obławie policji na Adriana Kusia, która zakończyła się jego śmiercią z rąk Jaśka całą sprawę stara się wyjaśnić inspektor Kędzierski z CBŚ. Do pomocy pragnie zyskać Pawła Zawadzkiego, człowieka prowadzącego własne śledztwo w miasteczku. W międzyczasie Lesław stara się namówić Krystiana, aby usunął z sieci blog zawierający zdjęcia odpadów wyrzucanych na terenie parku krajobrazowego, przy okazji starając się pomóc Zawadzkiemu w śledztwie. Tło dla całego odcinka stanowi sprawa dopięcia przez biznesmenów z Dobrowic, z Grzegorzem Molendą na czele, sprzedaży ziemi szwedzkim przedsiębiorcom. Twórcy serialu posiadają szczególną umiejętność budowania bardzo zawiłej intrygi poprzez wielopoziomowość wątków, co najlepiej widać właśnie w najnowszym epizodzie. Czego my w nim nie mamy, wątek śledztwa w sprawie morderstwa Kusia, Lesława i dziennikarskiej historii o odpadach oraz dalszego poszukiwania przez Pawła mordercy Joanny, sprawa trudnego interesu ze Szwedami, a do tego mnóstwo mniejszych wątków pobocznych. Taka ilość historii w niesprawnych rękach mogłaby przytłoczyć i zdezorientować widza, a w ostateczności sprawić, że straci on zainteresowanie główną opowieścią. Jednak twórcy Belfer bardzo sprawnie poprzeplatali wątki tworząc z nich swoistą mozaikę, a raczej sieć wzajemnych powiązań. Każdy element odcinka współgra z innymi i jest ważny dla dalszego przebiegu narracji, co sprawia, że osoba przed ekranem telewizora zagłębia się w historie. Spodobało mi się to, jak w nowym odcinku poprowadzono postać Lesława. Zrobiono z niego kogoś na wzór postaci tragicznej, która musi przejść swoją drogę odkupienia, aby oczyścić swoje sumienie, nie powiem w jaki sposób żeby nie spojlerować. Do tej pory Lesław był ukazywany zazwyczaj jako rzetelny dziennikarz z problemami alkoholowymi, typowy pomocnik głównego bohatera, który występuję w wielu kryminałach. Jednak tutaj jego postać nabrała znacznej głębi. Dobrze dla całego serialu zrobiło także powrócenie przez twórców do ukazywania Pawła Zawadzkiego jako detektywa, który świetnie dedukuje i wymyśla niekonwencjonalne metody do szukania tropów (patrz kamera w doniczce) a'la Sherlock Holmes. To kreowanie go na swoistego mściciela, człowieka z, jakby to powiedział Dexter Morgan, swoim mrocznym pasażerem, mogło już trochę męczyć, a tak cała opowieść nabrała świeżej energii. Cały czas można przyczepić się do zupełnie niepotrzebnego wątku Oli, która nagle w ciągu jednego odcinka ze wzorowej uczennicy stała się ćpunką błagającą o kolejną działkę. Wątek, mimo swojego dramatycznego charakteru nie wywołuje żadnych emocji. Słaba jest także postać Jaśka. Żywiłem nadzieję, że po ostatnim odcinku, w którym obrano dla tego bohatera inną drogę rozwoju młody Molenda stanie się o wiele ciekawszą postacią. Niestety moje oczekiwania zostały zniszczone. Jasiek pozujący na nowego szefa półświatka Dobrowic wzbudza tylko śmiech. Nowy epizod Belfer, gdyby nie pewne niepotrzebne zabiegi, byłby odcinkiem idealnym. Twórcy nie zaniżają poziomu, który osiągnęli na początku sezonu, jeszcze mocniej utrzymują napięcie, a cliffhanger na koniec odcinka sprawia, że na pewno wiele osób będzie czekało na finał przygód nauczyciela z Dobrowic.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj