Główna bohaterka jest nieślubną córką cesarskiego urzędnika. Po matce odziedziczyła magiczne zdolności, które są pogardzane przez społeczność. Na jej barkach spoczywa walka z nieczystymi mocami. Brzmi znajomo? Owszem, nie zaprzeczam. Jednakże Tasha Suri ten, jakby się wydawało, ograny i nudzący nieco motyw ubrała w zupełnie nową otoczkę orientu i zapewniła literaturze fantastycznej przyjemną nutkę świeżości. Jeśli się zdecydujecie na lekturę, zobaczycie, że autorka bez skrępowania, pełnymi garściami czerpie z kultury orientu i mitologii indyjskiej. Co ważne, wcale nie musicie orientować się w temacie, żeby móc to czytać. Pisarka postanowiła posłużyć się nomenklaturą z tamtego kręgu kulturowego i to jest przyjemne urozmaicenie. W Cesarstwie piasku mamy bardzo dużo magii, rytuałów i magicznych obrzędów. Wszystko opiera się na sekwencjach ruchu, tańcu, ale też sile natury. Tu brawa, za wykorzystanie motywu pustynnych burz. Wiadomo, że za orientem oprócz pięknych kolorów, przypraw i innych takich atrakcji kryje się świat zdominowany przez mężczyzn, gdzie kobieta najpierw jest własnością ojca, a potem męża. Nasza bohaterka jest zbuntowana, ale nie odbiega od typowej nastolatki. Nie ma żadnych szlachetnych zadęć, wielkich czynów, spisków. Oczywiście do czasu. Jeśli chodzi o rolę kobiety, Tasha Suri pozostaje wierna konwencji, ale Mehr jest bohaterką myślącą. I tu, szczerze mówiąc, pisarce należą się owacje na stojąco. Bowiem stworzyła bohaterkę, która działa rozważnie, nie kieruje się emocjami, nie działa chaotycznie, a jej błędy, które trzeba będzie potem odkręcać nie stanowią osi utworu. Generalnie cała książka jest dość spokojna, tak przyjemnie wyważona. Oczywiście, zdarzają się krwawe sceny. Przeczytajcie sami.
Źródło: Fabryka Słów
Jak w każdej szanującej się książce fantasy nie może zabraknąć wątku romantycznego. I tu także autorce udało się uniknąć pułapek. Wątek miłości Mehr i Amuna w niczym nie przypomina nastoletnich namiętności i wielkich uniesień. Jest to przepiękna historia budowania uczucia opartego na samotności i potrzeby bycia z drugim człowiekiem, poświęceniu i trosce. O seksie mówi się bardzo elegancko, w słowach bohaterów wyczuwa się delikatne zażenowanie, nie przypominam sobie, kiedy ostatnio w książce widziałam słowo „współżycie”.
A co ze szwarccharakterem? No cóż, Maha jest przykładem tego, jak popada w obłęd, gdy dostanie dostęp do nieograniczonej władzy. Tu niestety nie ma zaskoczenia. Cesarstwo piasku dobrze się czyta. Mnie osobiście ta książka nie wciągnęła, ale nie żałowałam czasu poświęconego na lekturę. Poza tym jest to pierwsza część cyklu. Jak na początek, to perspektywy kontynuacji są nader obiecujące.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj