Mehr jest półsierotą, nieślubną córką cesarskiego urzędnika. Jest cicha, na pozór pokorna i ma macochę, która robi co może, by zamienić jej życie w piekło. Ale, wbrew pozorom, to nie jest kolejna wersja baśni o Kopciuszku. Bo Mehr ma też moc, którą odziedziczyła po wygnanej matce. W jej żyłach płynie pradawna magia, przekazywana z pokolenia na pokolenie od czasów, gdy bogowie stąpali po ziemi między ludźmi. I wcale nie jest pokorna. Kiedy historia zatoczy koło, a ludzka nienawiść sięgnie po krew Mehr, dziewczyna będzie musiała wykorzystać wszystkie swe zdolności, siłę woli i błyskotliwy umysł, by ratować swoje życie i przyszłość ukochanej, młodszej siostry. W świecie, w którym cierpienie jest nieodłączną częścią życia, w którym nienawiść karmi ludzi niczym chleb, a mówienie prawdy wiąże się z nieuchronnymi konsekwencjami, dziewczyna taka jak Mehr ma tylko dwie drogi: może wygrać albo umrzeć. Przy czym w drugim przypadku, nikt nie uroni po niej choćby jednej łzy.
Premiera (Świat)
1 czerwca 2022Premiera (Polska)
1 czerwca 2022Polskie tłumaczenie
Piotr KucharskiLiczba stron
496Autor:
Tasha SuriGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: Fabryka Słów
Najnowsza recenzja redakcji
Główna bohaterka jest nieślubną córką cesarskiego urzędnika. Po matce odziedziczyła magiczne zdolności, które są pogardzane przez społeczność. Na jej barkach spoczywa walka z nieczystymi mocami. Brzmi znajomo? Owszem, nie zaprzeczam. Jednakże Tasha Suri ten, jakby się wydawało, ograny i nudzący nieco motyw ubrała w zupełnie nową otoczkę orientu i zapewniła literaturze fantastycznej przyjemną nutkę świeżości.
Jeśli się zdecydujecie na lekturę, zobaczycie, że autorka bez skrępowania, pełnymi garściami czerpie z kultury orientu i mitologii indyjskiej. Co ważne, wcale nie musicie orientować się w temacie, żeby móc to czytać. Pisarka postanowiła posłużyć się nomenklaturą z tamtego kręgu kulturowego i to jest przyjemne urozmaicenie. W Cesarstwie piasku mamy bardzo dużo magii, rytuałów i magicznych obrzędów. Wszystko opiera się na sekwencjach ruchu, tańcu, ale też sile natury. Tu brawa, za wykorzystanie motywu pustynnych burz.
Wiadomo, że za orientem oprócz pięknych kolorów, przypraw i innych takich atrakcji kryje się świat zdominowany przez mężczyzn, gdzie kobieta najpierw jest własnością ojca, a potem męża. Nasza bohaterka jest zbuntowana, ale nie odbiega od typowej nastolatki. Nie ma żadnych szlachetnych zadęć, wielkich czynów, spisków. Oczywiście do czasu. Jeśli chodzi o rolę kobiety, Tasha Suri pozostaje wierna konwencji, ale Mehr jest bohaterką myślącą. I tu, szczerze mówiąc, pisarce należą się owacje na stojąco. Bowiem stworzyła bohaterkę, która działa rozważnie, nie kieruje się emocjami, nie działa chaotycznie, a jej błędy, które trzeba będzie potem odkręcać nie stanowią osi utworu. Generalnie cała książka jest dość spokojna, tak przyjemnie wyważona. Oczywiście, zdarzają się krwawe sceny. Przeczytajcie sami.
Jak w każdej szanującej się książce fantasy nie może zabraknąć wątku romantycznego. I tu także autorce udało się uniknąć pułapek. Wątek miłości Mehr i Amuna w niczym nie przypomina nastoletnich namiętności i wielkich uniesień. Jest to przepiękna historia budowania uczucia opartego na samotności i potrzeby bycia z drugim człowiekiem, poświęceniu i trosce. O seksie mówi się bardzo elegancko, w słowach bohaterów wyczuwa się delikatne zażenowanie, nie przypominam sobie, kiedy ostatnio w książce widziałam słowo „współżycie”.
A co ze szwarccharakterem? No cóż, Maha jest przykładem tego, jak popada w obłęd, gdy dostanie dostęp do nieograniczonej władzy. Tu niestety nie ma zaskoczenia.
Cesarstwo piasku dobrze się czyta. Mnie osobiście ta książka nie wciągnęła, ale nie żałowałam czasu poświęconego na lekturę. Poza tym jest to pierwsza część cyklu. Jak na początek, to perspektywy kontynuacji są nader obiecujące.