Odpowiedź jest banalnie prosta i jednoznaczna: nie. Co więcej, wydarzenia wspólne dla obu seriali nie dają wrażenia wyjątkowości czy nadzwyczajności. Wręcz przeciwnie, ze wszystkich możliwych scenariuszy wybrano ten najmniej skomplikowany i najbardziej oczywisty, a momentami nawet irytujący. W Chirurgach pojawiają się postacie z Jednostki 19, ponieważ potrzebują pomocy lekarskiej. Biorąc pod uwagę charakter serialu Chirurdzy i tego, co tam właściwie się dzieje w trakcie trwania jednego, standardowego odcinka, przyprowadzenie strażaka na leczenie wydaje się po prostu płytkie. Do szpitala trafia szef Ripley, którego dr Schmitt znajduje nieprzytomnego obok kwiaciarni. Ripley odzyskuje świadomość i pierwsze, co chce zrobić, to iść do Victorii i przyjąć jej oświadczyny, nie zważając na swój stan zdrowia. I to jest właściwie cały crossoverowy wątek, jaki jest w Chirurgach. Co prawda szybko pojawiają się Herrera, Sullivan i Warren, którzy przewijają się przez ekran tu i ówdzie, ale główną osią wydarzeń jest właśnie Ripley i jego nieustanne zmaganie się z dr Pierce o wypisanie się ze szpitala. Nie ma tutaj nic, co mogło by tak właściwie zaskoczyć widza. Ucieczka Ripleya ze szpitala jest tak oczywista, że większym zaskoczeniem by było, gdyby w nim grzecznie pozostał. Fakt, że jego choroba jest poważniejsza, niż wskazują na to objawy klinicznie, też nie jest niczym specjalnym. Oglądając ten wątek tylko w Chirurgach dochodzimy do momentu ucieczki ze szpitala akurat w momencie, kiedy wyniki badań wskazują na silne zatrucie organizmu kwasem fluorowodorowym. I tu właściwie kończy się punkt wspólny tych dwóch seriali. I niestety, nie ma on żadnego wpływu na wydarzenia w Chirurgach. Jest on wyłącznie na korzyść fabuły Jednostki 19. Chciałoby się rzec, że na szczęście serial nie rezygnuje ze swoich innych, stałych elementów. Na niewiele się to jednak zdaje, bo nie jest to najwybitniejszy odcinek. Plasuje się raczej na średnim poziomie, mimo że popycha kilka wątków zdecydowanie do przodu. Przede wszystkim daje w końcu trochę komplikacji dla postaci dr Grey, choć trzeba przyznać, że jest to robione trochę na siłę. Dr Grey dopuszcza się nadużycia ubezpieczeniowego i pozwala by jedna z pacjentek (małoletnia imigrantka z ciężką chorobą) uzyskała leczenie na konto jej córki. Interwencja dr. Webbera być może pozwala jej jednak uniknąć jakichkolwiek większych konsekwencji, mimo że próbuje się straszyć widzów dyscyplinarnym zwolnieniem Meredith. Cały ten wątek pokazuje jednak, jak bardzo dziurawy jest system opieki i ubezpieczeń w Stanach Zjednoczonych i jak bardzo cierpią na tym ludzie. Jest swoistego rodzaju krytyką systemu, choć w bardzo łagodnym wydaniu. Na koniec tego wątku dostajemy słodko-gorzką scenę, w której dr DeLuca, będąc pod wrażeniem odwagi Mer, wyznaje jej miłość. Jego słowa odbijają się jednak od ściany dystansu, a sama dr Grey opuszcza salę bez słowa. W gruncie rzeczy jest to taka reakcja, której należałoby się spodziewać. Stawia ona w wątpliwość zaangażowanie dr Grey w związek, a także przyszłość jej i dr. DeLuca. Biorąc pod uwagę zbliżający się finał sezonu, warto być może czeka nas jeszcze trochę miłosnych zawirowań z tą dwójką. Powoli też zaostrza się konflikt na gruncie dr Jo Karev i reszta szpitala. Młoda lekarka w dalszym ciągu jest w stanie depresyjnym, negując każdą ofiarowaną pomoc. Jo popełnia coraz więcej błędów, które jedynie pogarszają jej stan samopoczucia. Jej małżeństwo i kariera wiszą na włosku, a ona sama nie do końca zdaje się tym przejmować. Ciężko jest przewidzieć kierunek, w którym zmierza jej postać, bo równie dobrze może pójść w każdą z możliwych stron. Tym bardziej, że jej postać jest zaangażowana w przypadek małoletniego, Gussa, autystycznego chłopca który ma niezwykle rzadką grupę krwi. Potrzebuje transfuzji, by móc przetrwać operację. Sęk w tym, że dawców jest kilku na całym świecie, co sprawia, że jego przypadek jest bardzo skomplikowany i wyczerpujący emocjonalnie. Ciągnie się już kolejny odcinek i jako widzowie jesteśmy w stanie się z nim już związać i mu kibicować. Warto też zaznaczyć, że każda najdrobniejsza porażka związana z tym pacjentem odbija się echem w świadomości Jo, pozostawiając ją jeszcze bardziej zdewastowaną niż poprzednio. Wątki pozostałych postaci nie wychodzą ponad standardową jakość serialu. W dalszym ciągu widzimy zmagania dr. Hunta z jego własnymi emocjami. Wydaje się, że jako postać przechodzi właśnie przemianę, a jego samoświadomość pozwala zidentyfikować to, co właściwie czuje. Dlatego po raz tysięczny w tym serialu, dr Hunt stoi przed wyborem, z kim się związać: z dr Altman czy może z dr Shepherd. Oczywiście, nasz bohater jest już wewnętrznie zdecydowany, kogo kocha, jednak nam, jako widzom pozostaje jednak żyć jeszcze trochę w tej nieświadomości. Nie wiem, czy to jest aż tak dobry pomysł, ponieważ ten wątek zaczyna bardziej męczyć, niż interesować. Tym bardziej, że dr Koracick wydaje się być partnerem idealnym dla dr Altman i miło by było choć raz dać tej kobiecie szczęśliwe zakończenie. Nawet jeśli nie będzie nim dla niej dr Owen. Te trójkąty, a nawet czworokąty romantyczne, które ciągną się dosłownie cały sezon praktycznie wyczerpały swój potencjał. Brakuje przełomu i jasnej decyzji, głównie po to by bohaterowie wreszcie mogli ruszyć do przodu i zająć się czymś innym. Sporym rozczarowaniem jest też postać Maggie. Mimo że dość obecna w tym odcinku, też nie jest specjalnie angażująca. Jej niezdecydowanie wobec propozycji dr. Avery ani ziębi, ani grzeje. Mam wrażenie, że twórcy próbują tutaj zamieszać, by było więcej emocji między postaciami, ale nie wychodzi to tak, jak powinno. Bardzo szybko zapomina się o ich wątku, a kiedy ponownie wracają do swoich dyskusji, wydają się być one płonne i nie wnoszą nic konkretnego. Ten wątek prześlizguje się praktycznie niezauważony między innymi. Podsumowując nie jest to najlepszy odcinek serialu, choć od strony technicznej nie można za wiele mu zarzucić. Serial przyzwyczaił nas jednak, że poprzeczka wisi wysoko, więc kiedy dostajemy coś, co jej nie podnosi, od razu widać spadek formy. Zapowiadany crossover też nie stanowi niczego wyjątkowego. Zapewne oddziałuje na podstawowe emocje widzów, ale tylko tych, którzy śledzą obie produkcje. Bez znajomości wydarzeń Jednostki 19, ten odcinek nie będzie niczym wyjątkowym. A szkoda, bo połączenie szpitala i strażaków można wykorzystać w naprawdę wizjonerski i spektakularny sposób.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj