W tym odcinku serial zagłębia inny wymiar kobiecości. Z założenia główne bohaterki są młode, niezależne finansowo, a ich uwaga skupia się na karierze i życiu miłosnym. Idea posiadania dziecka nie do końca mieści się w tym obrazku. Jeśli już, to ewentualnie jej cień majaczy się gdzieś w dalekiej, nieokreślonej przyszłości Do czasu, kiedy Jane i Ben odkrywają, że zastosowana antykoncepcja mogła ich zawieść i istnieje możliwość nieplanowanej ciąży. Serial w swoim stylu odnosi się do tej sytuacji i zwraca uwagę na dwie rzeczy: działanie tabletki “dzień po” i planowanie dziecka z racji stanu zdrowia. A to wszystko za sprawą postaci Jane. Przede wszystkim twórcy serialu próbują uzmysłowić, że tabletka “dzień po” to nie cukierek i ma faktyczny wpływ na samopoczucie kobiety. Jane wyjątkowo źle znosi jej działanie, przez co widzowie zapoznają się z konsekwencjami zażycia antykoncepcji awaryjnej. Ten temat doskonale wpisuje się nowoczesne spojrzenie na seksualność młodych kobiet, które wielokrotnie proponowane było w tym serialu. Co więcej, jak pamiętamy, Jane jest posiadaczką mutacji genu BRCA, który w przyszłości może być odpowiedzialny za raka piersi lub jajników. Wobec takiego stanu rzeczy, Jane musi już teraz, w tak młodym wieku, rozważyć sprawę posiadania dzieci. Jej przyszłość jest niepewna i wymaga wstępnego planowania. Jest to bardzo odważne zagranie ze strony twórców serialu, którzy podejmują tak drażliwy temat i próbują go pokazać w neutralny sposób. Zazwyczaj ciąża w serialu traktowana jest jako kłopot albo wyczekiwany etap w życiu bohatera. Tym razem jednak, posiadanie dzieci jawi się jako świadoma decyzja, którą Jane powinna podjąć już niedługo. Dla młodej dziennikarki jest to przerażająca myśl, zwłaszcza że przynosi dodatkowe napięcie w jej związku z Benem. Osobiście jestem zaintrygowana tym wątkiem i dodaje on nowej głębi całej produkcji. To inne niż zazwyczaj spojrzenie na ciążę i karierę kobiety doskonale wpisuje się nowoczesny koncept serialu i wychodzi poza utarte do bólu schematy. Co więcej, zarówno Sutton jak i Kat jasno i wyraźnie deklarują swoją opinię wobec posiadania dzieci. Ponownie, bez oceniania i stygmatyzacji, serial jedynie uświadamia. Z niecierpliwością czekam na  rozwiązanie tego wątku i decyzję, jaką podejmie Jane. Problem Jane, mimo że jest głównym punktem odcinka, nie przyćmiewa jednak wydarzeń dotyczących Kat i Sutton. Dotychczasowy wątek Kat skupiał się głównie wokół jej seksualności. W tym tygodniu jednak jej postać wraca z powrotem na grunt zawodowy, co jest bardzo miłą odmianą. Kat została poproszona o zostanie twarzą firmy, która zajmuje się produkcją kosmetyków. Na papierku wszystko wygląda w porządku: dobre warunki umowy, ciekawy pomysł, swoboda kreowania własnych treści promocyjnych. Okazuje się jednak, że Kat została wybrana nie ze względu na swoje umiejętności i zasięgi mediach społecznościowych, ale z powodu koloru skóry i orientacji seksualnej. Firma kosmetyczna poprzez Kat chciała naprawić swój wizerunek i uciszyć komentarze na temat ich rasistowskiej i homofobicznej polityki. Sposób, w jaki został poprowadzony ten wątek, nie pozostawia zbyt wiele do życzenia i jest jak najbardziej poprawny. Ponownie widzimy Kat z jej charyzmą i kreatywną głową, która pozwala jej wybrnąć w niebanalny sposób z kłopotliwej sytuacji. Co prawda nie dało się wyczuć, żeby ten konflikt mógł poważnie zagrozić zarówno "Scarlet", jak i samej Kat, ale dla mnie był jednym z bardziej interesujących części odcinka. Nie przeszkadza tutaj nawet szczęśliwe zakończenie, którego z łatwością można było się spodziewać. Przecież mowa tutaj o Kat, która do tej pory kierowana jest na dziecko szczęścia, któremu wszystko się zawsze udaje. Jeśli mowa o pracy, to warto również wspomnieć, że i wątek Sutton opierał się na jej życiu zawodowym. I tak jak wspominałam wcześniej - jeśli jej kariera zawodowa jest wystarczająco angażująca, to jej rozterki miłosne schodzą na dalszy plan. I tutaj doskonale widać ten schemat, a postać Richarda pojawiła się w dalekim drugim planie. Sutton natomiast, pogrążona w pracy, zastępuje Olivera w jego obowiązkach, w tym również podczas spotkania dotyczącego omawiana budżetu magazynu. Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo, Sutton popełniła błąd i zgadza się na obcięcie budżetu dla swojego działu o dziesięć procent, co w świecie mody jest kwotą decydującą o jakości. Brak tych pieniędzy szybko dał się odczuć, zwłaszcza że Sutton nie była w stanie zorganizować sesji zdjęciowej w wymaganym przez Olivera pubie. W tym momencie jednak serial czyni z tej historii bajkę o kopciuszku, w której ciężka praca popłaca, a wszystko kończy się szczęśliwie. Sutton decyduje się odbudować na planie zdjęciowym wystrój pubu i po kilku godzinach zakupów na pchlim targu, udaje jej się to bez większych problemów stworzyć wierną kopię lokalu. W nagrodę jedzie do Francji na tydzień mody, co jest spełnieniem jej marzeń. Konstrukcja tego wątku jest prosta, nie wymaga praktycznie żadnego zaangażowania ze strony widzów. Sam pomysł jest za to pozytywny i grzejący serce, tak samo jak typowe kino familijne. Stanowi doskonałą przeciwwagę dla kłopotów, z którymi mierzą się Kat i Jane, co utrzymuje serial w równowadze pomiędzy tym, co ciężkie, a tym, co lekkie i przyjemne. Odcinek Plan B pozwolił też błyszczeć Jacqueline, która ponownie wchodzi w figurę matki, tym razem dla Jane. Ich rozmowa jest emocjonalna i budująca, a przy okazji pokazuje, jak bardzo młodzi ludzie potrzebują autorytetów w swoim życiu. I jak zwykle, ten moment stanowi niezwykłą wartość dodaną dla całego serialu. Te sceny, w których Jacqueline wychodzi poza standardowe ramy bycia szefem, a zamienia się w swoistego rodzaju mentora, wyróżniają serial spośród innych. Bez wątpienia Jacqueline jest jedną z najciekawiej prowadzonych postaci drugoplanowych, która kradnie całą produkcję, kiedy tylko pojawia się na ekranie. Stanowi też głos rozsądku, który bez wątpienia jest potrzebny młodym bohaterkom.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj