Twórcy Heels nie spieszą się, stopniowo i skrupulatnie rozwijając historię, świat i – co najważniejsze jest dla tego odcinka – postacie drugoplanowe. To w tym momencie przestaje być już tylko historia o braciach z wrestlingowej rodziny, ale o większej grupie bohaterów z charakterem, osobowością i własnymi wątkami. Łączy ich wspólna relacja, która w tym przypadku zaczyna sama przypominać dysfunkcyjną rodzinę. Oba odcinki dobrze podkreślają te stosunki, bliskość, wzajemne wsparcie i problem, jaki objawia się przez popadanie Ace'a w dziwny obłęd. Ten bohater w istocie przypomina rozpieszczone dziecko, które niezbyt potrafi ogarnąć się w rzeczywistości. Ani nie jest dobrym człowiekiem, ani wrestlerem. Widzimy wręcz dziecinną zazdrość o Crystal i mściwą decyzję z szokującego momentu 5. odcinka. To wiele zmienia w tej grupie, bo po czymś takim Ace nie wróci po prostu do normalnej relacji, bo wiemy, że nie był to wypadek, a decyzja podjęta z premedytacją. Staje się on czymś więcej niż tylko czarnym charakterem tej historii, a wręcz postacią nie tyle antypatyczną, co wzbudzającą swojego rodzaju współczucie. Oby twórcy pogłębili przyczyny jego niedojrzałości, bo samo zasugerowanie wpływu samobójstwa ojca to na razie tylko liźnięcie tematu. Rodzinny charakter grupy Spade'ów jest świetnie podkreślony w 5. odcinku i we wspólnej walce o przyszłość. Nadchodzi przełom w postaci występów dla większego grona odbiorców, co może dać szansę na kompletnie nowe zawodowe życie. Odcinek wspaniale podkreśla pasję, emocje i wspólne dążenie do celu. Tak, że aż chętnie się im kibicuje i chce, aby osiągnęli ten sukces. Plusem w tym są niuanse i drobne detale: Rooster oczekujący więcej od Jacka, co zostało świetnie rozwiązane w ich nieoczekiwanej rozmowie, Diego pozwalający wygrać Roosterowi wbrew scenariuszowi, bo ważniejsze jest samopoczucie i dobro kumpla niż ślepe wykonanie tekstu i wiele innych drobnych rzeczy budujących ten serial i te postacie drugoplanowe. Każdy zyskuje ciągle, ale najwięcej dostają Bobby Pin i Crystal. Ten pierwszy z nijakiego nowego wrestlera nabiera charakteru i staje się świetnym kontrastem dla antypatycznego Ace'a. Ot, po prostu dobry facet, na którego Crystal zasługuje. Ta natomiast dzięki określonym motywacjom w końcu dostaje swoje pięć minut, co daje nam jedne z najlepszych scen w Heels. Dziewczyna ma charakter, ogień i jej spuentowanie Ace'a trafia w punkt wręcz perfekcyjnie, budując świetne emocje i tym samym doprowadzając do tragedii, z której nie da się wycofać. Dzięki temu Heels zyskuje więcej, bo nie jest to opowieść o braciach, ale o ludziach związanych z branżą, których pasja porywa do seansu.
fot. materiały prasowe
+5 więcej
Bill to postać przejaskrawiona i czasem nawet zabawna. Typowy wrestler, któremu zatarły się granice pomiędzy fikcyjną personą a rzeczywistością. Z jednej strony widzimy jego upadek, gdy jego charakter nie pozwolił mu grać w grę z korporację. Z drugiej strony to wrestler z krwi i kości, więc końcówka 5. odcinka kapitalnie buduje potencjał i emocje na przyszłość. To ten moment, w którym mieszają się prywatne konflikty z zawodową narracją wrestlerów. Ten moment był kluczowy i dobrze zobrazował dojrzałość Jacka. To pokaz tego, jak bohater ma głowę na karku, by w kluczowym momencie opanować emocje i zagrać w tę grę. Dzięki takim drobiazgom Heels staje się jeszcze ciekawszym serialem, bo pokazuje serce do wrestlingu na innym, ciekawszym poziomie, oddziałującym emocjonalnie na widza. Heels to przede wszystkim kapitalna rozrywka, dobre tempo, interesujące postacie i atrakcyjnie pokazywany aspekt wrestlingu od kulis. Te wszystkie aspekty tworzą wartką opowieść, która w kolejnych dwóch odcinkach jedynie podkreśla, że swobodne, ale skrupulatne jej rozwijanie daje wiele emocji i frajdy. Zwłaszcza w takich momentach jak kręcenie wideo promocyjnego z 4. odcinka, które wyszło zaskakująco efektownie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj