Komisarz mama to nowy serial kryminalny Polsatu oparty na francuskim formacie. Czy warto obejrzeć?
Komisarz Mama to serial kryminalny, w którym sprawy rozwiązywane są w jednym odcinku, czyli jest to tak zwany procedural. Nie ma tu większej historii rozpisanej na cały sezon, a jedyne elementy ciągłości, jak w tym gatunku bywa, opierają się na relacjach pomiędzy bohaterami. Jest to więc konwencja nastawiona na prostą, czytelną rozrywkę z domieszką humoru i kryminału. Twórcy operują narzędziami doskonale znanymi w gatunku, które od razu mówią, z czym mamy do czynienia i na co się trzeba nastawiać przed seansem. Nie jest to więc produkcja z ambicjami zmieniania gatunku czy wprowadzania świeżości. Bliżej temu do
Agentów NCIS czy
Kryminalnych zagadek niż mrocznych kryminałów, które w ostatnich latach są popularniejsze. Twórcom zależy na lekkości, przemyślanym humorze i przedstawianiu kolorowego świata. W tych ośmiu odcinkach trudno dostrzec jakikolwiek mrok czy typową dla kryminałów powagę.
Ten serial ma wyróżniać się główną bohaterką, czyli tym, co przeważnie jest najmocniejszą stroną tego gatunku. Mamy postać 40-letniej kobiety samotnie wychowującej dzieci, która po długiej przerwie powraca do zawodu. Ma więc inne niż jej koledzy podejście i doświadczenie. Postawiona została przed dużym wyzwaniem interpersonalnym, bo musi opanować i zjednać sobie grupę. Bohaterka grana przez Paulinę Chruściel jest sympatyczna, wesoła, uśmiechnięta, a jej metody są specyficzne. Można rzec: typowo. Pozostali bohaterowie to zwyczajne stereotypy, które mają do odegrania określoną rolę w historii. Przez te osiem odcinków twórcy starają się ich przedstawiać, ale wychodzi to karkołomnie. Każda postać ma jedno wydarzenie, które coś widzom o nich mówi, ale to zbyt powierzchowne, by miało znaczenie. Tak jakby akcenty pomiędzy określonymi elementami nie zostały odpowiednio rozłożone i dopracowane.
Widzę w tym potencjał, bo twórcy starali się opowiedzieć coś o kobiecie w męskim zawodzie. Szkoda więc, że
Komisarz Mama nie wchodzi wystarczająco głęboko w to zagadnienie. W sezonie zostają też poruszone różne aktualne tematy - jak na przykład kwestia gwałtu - jednak również i one nie jest są dobrze wykorzystane. Wszystko jest poprawne i pozostawia z niedosytem przez zmarnowaną szansę.
Sprawy kryminalne są zaskakująco dobre. Nie jest to może poziom wybitnych przedstawicieli gatunku, które głęboko wchodzą w psychologię postaci, ale wypada to nieźle, tak w stylu
Kryminalnych zagadek. Jest to na tyle interesująco prowadzone, że można z zaciekawieniem śledzić te wątki, które dodatkowo nie rażą zbytnią przewidywalnością czy oczywistością. A niektóre sprawy mają całkiem niezłe pomysły.
To, co wzbudza największą konsternację, to dziwne decyzje scenarzystów, które obrazowane są poprzez absurdalne zachowania postaci, niezręcznie zrealizowane, sztuczne sceny czy dziwne sytuacje. Na przykład tytułowa bohaterka z niewiadomych nikomu przyczyn zawsze idzie na miejsce zbrodni w... butach na obcasach, które z uwagi na trudny teren i tak przeważnie musi zdejmować. Pozostaje pytanie - po co taka niepraktyczna decyzja? To jest jeden z mniej znaczących przykładów niefrasobliwości, jaka będzie dostrzegalna w serialu.
Komisarz Mama oferuje świadomą rozrywkę, nie próbując udawać czegoś, czym nie jest i być nie może. Jest to prosty, lekki i czasem wesoły kryminał, który ogląda się zaskakująco przyjemnie, biorąc pod uwagę wszelkie prawidłowości gatunku. Trudno więc go przesadnie krytykować za dostarczanie rozrywki na obiecanym poprawnym poziomie. Seans ośmiu odcinków mija szybko. Niestety błyskawicznie zapomnimy o tym serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h