Na samym początku należy się krótkie sprostowanie. Jeśli jesteś fanem postaci wykreowanej przez Neila Gaimana i uwielbiasz Lucyfer # 10: Morningstar autorstwa Mike’a Careya, to prawdopodobnie nie powinieneś oglądać produkcji stacji Fox. Serialowy Lucifer bardzo niewiele wspólnego ma z pierwowzorem: ot, bohaterem nadal jest Król Piekła, który postanowił wybrać się na Ziemię i zostać właścicielem klubu, co nie podoba się aniołom. Reszta to już niemal wyłącznie wizja twórców serialu, na dobre i na złe. Z przewagą tego drugiego niestety. Lucifer, a przynajmniej jego pierwszy odcinek, to linearny (i to aż do bólu) procedural z tyleż zaskakującą, co słabo uzasadnioną końcówką. Rozpoczyna się od śmierci przyjaciółki tytułowego bohatera, który z nieznanych przyczyn (motywacje Lucyfera to na razie w większości znaki zapytania - chyba także dla niego samego) postanawia odnaleźć winnego i go ukarać. Od osoby do osoby podąża tropem, w pewnym momencie sprzymierzając się z Chloe Dancer, policjantką, która jest niewrażliwa na jego uroki. Piloty seriali rządzą się swoimi prawami: konieczne jest z jednej strony wprowadzenie kluczowych postaci i wątków, a z drugiej zaintrygowanie widza fabułą i światem. Z pierwszego zadania premierowy odcinek Lucifera wywiązuje się sprawnie, ale fabularnie jest przewidywalny i nieciekawie poprowadzony. Poszczególne sceny potrafią być interesujące, ale generalnie poczynania bohaterów nie potrafią przykuć uwagi. No url Wypada poświęcić kilka słów głównej postaci. Król Piekieł jest stylizowany na playboya, któremu (niemal) żadna kobieta nie potrafi się oprzeć, a do tego posiada umiejętność wydobywania z rozmówców ich pragnień i tajemnic. W połączeniu z jego niedopasowaniem do ludzkiego społeczeństwa jest to źródłem licznych żartów, z których część śmieszy, ale też trafia się humor na poziomie rynsztoka. Tom Ellis nawet nieźle wpasowuje się w rolę, ale ta jedna kreacja to za mało, by pociągnąć cały serial, szczególnie że liczba scen, w których postacie publicznie wypowiadają zawstydzające kwestie, jest ograniczona. Podobnie ciągłe podkreślanie przez Lucyfera swojej natury - na razie zabawne, z czasem z pewnością się znudzi. Śmiało można założyć, że serial w dużej mierze będzie polegał na rozgrywaniu relacji pomiędzy Lucyferem i Chloe jako nietypowego duetu detektywów… tyle tylko, że niespecjalnie widać w ich wzajemnej relacji potencjał na główną oś serialu – bo ileż będzie można rozgrywać zderzenie niewinnej i dobrej policjantki z obłaskawionym diabłem? Już w tym odcinku powiedziano na ten temat niemal wszystko – tym bardziej że o ile Lucyfer posiada potencjał do bycia postacią złożoną, to kreacja Chloe wydaje się najprostsza z możliwych. Na tym etapie nie można jeszcze stwierdzić, w którą stronę zmierza Lucifer. Czy będzie banalnym proceduralem okraszonym niewyszukanym humorem? Czy twórcy pozostaną przy wizji diabła na wakacjach, czy też będą chcieli dodać tej postaci głębi albo bezwzględności? A może jednak znaczenia nabiorą relacje z wysłannikami Niebios – co, w pewien sposób, mogłoby skierować fabułę w stronę tematów znanych z komiksów? Odpowiedzi na te pytania wyjaśnią, czy warto będzie oglądać produkcję stacji Fox. Oby stało się to szybko, bo po pierwszym odcinku cierpliwość widza jest już nadwyrężona.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj