Nocny agent - sezon 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 23 marca 2023Nocny agent był największym hitem Netflixa w 2023 roku. Nikt się nie spodziewał takiego sukcesu. Czy 2. sezon ma szansę go powtórzyć?
Nocny agent był największym hitem Netflixa w 2023 roku. Nikt się nie spodziewał takiego sukcesu. Czy 2. sezon ma szansę go powtórzyć?
Nocny agent to typowy przeciętniak Netflixa, który stał się nieoczekiwanym hitem 2023 roku. Pobił wszelkie rekordy popularności, choć widzowie i krytycy wystawili mu raczej średnie noty. Był w tym jakiś pomysł, ponieważ serial został nakręcony na podstawie książki. Nowy sezon nie bazuje już na materiale literackim, więc scenarzyści przedstawiają swoją oryginalną historię. Różnica w jakości jest mocno odczuwalna. Było przeciętnie, a teraz jest kiepsko.
Pierwszy sezon był thrillerem konspiracyjnym, więc twórcom udało się stworzyć jakieś napięcie i pobudzać ciekawość widzów poprzez różne twisty. W nowych odcinkach niczego takiego nie ma. Cała konstrukcja fabuły to zagadka, którą można pokazywać jako zły przykład w szkołach filmowych, bo twórcy podjęli bardzo dużo irytujących i po prostu nierozsądnych decyzji. Nie ma tutaj nawet iluzji napięcia; tempo wydarzeń jest jednostajne, a historia często przeplatana dłużyznami i nudna.
W pierwszej serii dość szybko poznaliśmy stawkę wydarzeń. Niestety przez większość drugiego sezonu bohaterowie błądzą po omacku. Poza tym przez dłuższy czas bez żadnych wyjaśnień obserwujemy działania irańskiej kobiety kontaktującej się z CIA. Dopiero pod koniec sezonu pokracznie wszystko się ze sobą łączy, ale do tego czasu fabuła toczy się wolno jak żółw, wątki nie są spójne, a twórcy nawet nie silą się na wyjaśnienia i budowę emocji. Nic więc dziwnego, że w momencie, gdy nagle dowiadujemy się, o co chodzi, to nie ma już żadnego znaczenia. Wprowadzenie w ostatnich dwóch odcinkach wyścigu z czasem nie jest odczuwalne, a finał nie pozostawia nas z satysfakcją. Początkowe wydarzenia sugerują wtykę, ale szansa na coś interesującego rozmywa się w ekspresowym tempie. Serial skacze z tropu na trop, więc nie mamy okazji wczuć się w perypetie bohaterów. Oni sami nie wiedzą, z czym walczą, a twórcy nie są w stanie zbudować wokół tego angażującej tajemnicy.
Jednym z gigantycznych problemów jest kontynuowanie wątku Petera i Rose. To miało sens w pierwszym sezonie, bo wynikało z fabularnych podstaw. Tutaj usprawiedliwienie obecności kobiety jest momentami głupie, a brnięcie w tę toksyczną więź wręcz kuriozalne. Twórcy starają się wmówić widzom, że bohaterów łączy uczucie, ale prawda jest taka, że – co zostało wyjaśnione w fabule – ta relacja jest niezdrowa i niedorzeczna. I wpływa na różne decyzje Petera, które naturalnie muszą iść na przekór logice. Nie pomaga też to, że między aktorami nie ma chemii. Szacunek dla Gabriela Basso, że wykazał się fizycznie w scenach kaskaderskich, ale jego Peter jest tutaj pozbawiony osobowości i emocji. To stereotyp agenta, którego kolejne głupie decyzje zaczynają męczyć. Basso niestety nie ma ekranowej charyzmy w tej roli. Trudno mu kibicować, bo stał się diabelnie nudną i nieludzką postacią. Szkoda, bo w wątku z jego ojcem w pierwszym sezonie były jakieś emocje.
Wymyślona historia jest zwyczajnie nieciekawa. Twórcy nie potrafią nawet iluzorycznie zbudować jej potencjału, aby zaangażować widzów. Wątki dłużą się, a to, co miało być główną osią fabularną, potraktowano jako wstęp do trzeciej serii. Tego nie da się wybaczyć. W efekcie opowieść nie ma niczego, co mogłoby nas wciągnąć tak, jak robią to lepsze seriale Netflixa. Ba, nawet w pierwszym sezonie, który miał mnóstwo wad, to działało nieźle. Tym razem festiwal głupot fabularnych, czyli rzeczy tak niedorzecznych i nieprzemyślanych, że aż frustrujących, sprawia, że nie mamy ochoty na kolejny epizod. Zmuszałem się do tego, by obejrzeć całość. A po piątym odcinku czułem się wręcz fizycznie wyczerpany tym nagromadzeniem irytujących elementów. Twórcy wyraźnie nie mieli pomysłu na rozpisanie opowieści na dziesięć odcinków. Za dużo tu lania wody, które niczego nie wnosi.
Gdyby jeszcze Nocny agent był napakowany akcją, to na wiele rzeczy można byłoby przymknąć oko. Niestety tak nie jest. Z jednej strony wspomniany Basso stara się robić wszystko, co trzeba, w scenach kaskaderskich, i wypada w nich dobrze. Z drugiej strony pomysły na akcje są oklepane. Dostajemy banalne pościgi i kilka walk. Mamy tego bardzo niewiele. To jest akcja rozpisana na 10 odcinków. Trochę słabo jak na serial o agencie tajnej organizacji, który walczy o życie tysięcy ludzi. Realizacyjnie jest to też przeciętne i bez jakiegoś fajnego pomysłu. To kolejna pozycja z listy elementów, które marnują potencjał serialu.
Nocny agent stał się serialem nieciekawym, nieprzemyślanym i wyraźnie niedopracowanym fabularnie. To, co działało (nawet przeciętnie) w pierwszym sezonie, teraz się nie sprawdza. Wszelkie zalety wyparowały. Jest kilka ciekawych momentów, ale seans nie jest ani lekki, ani przyjemny. Być może to tylko przeciągnięty wstęp do lepszego trzeciego sezonu, ale nie mam ochoty na powrót do tego świata.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 2025, kończy 0 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1950, kończy 75 lat
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1928, kończy 97 lat