Magiczny młot Mjolnir dał Jane Foster moc Thora, co pozwalało jej nieść pokój we wszystkich dziewięciu światach. Magiczne uru nie sprawiło jednak, że toczący jej ciało rak, zaprzestanie i opuści naszą protagonistkę. Wręcz przeciwnie, każda przemiana w Potężną Thor, niwelowała jakikolwiek wpływ chemioterapii, oczyszczając ją z toksyn. Od początku jednak Jane Foster była tego świadoma i nie bacząc na zagrożenia, czuła się odpowiedzialna za Asgardię, Ziemię i porządek we wszystkich innych światach. W końcu jednak przyszło jej stoczyć najtrudniejszą do tej pory walkę - ze swoimi ludzkimi słabościami. Niepojęte dla Wszechojca Odyna jest to, że do uratowania bogów ruszyła schorowana Ziemianka, dzierżąc Mjolnira i rozprawiając się z Mangogiem, boskim sędzią, który ma im wiele do zarzucenia. Podobnie zresztą jak Jane Foster, ona także wielokrotnie punktowała wady asgardzkich bogów, ale i tak postawiła na szali swoje życie, aby jeszcze ten ostatni raz sięgnąć po młot i zaprowadzić porządek. Finał sagi o Gromowładnej zapowiadany był słusznie jako wielkie starcie bogów ze wspomnianym Mangogiem, gotowym zniszczyć Asgardię i wszystkich jej mieszkańców. Scenarzysta Jason Aaron prowadził do tego momentu fantastycznymi lub bardzo dobrymi historiami, które znajdują swoje zwieńczenie w Śmierci Potężnej Thor. W połączeniu z rysunkami Russella Dautermana, które pochodzą chyba z innej planety, to pozycja obowiązkowa dla fanów Potężnej Thor, asgardzkich opowieści i wszystkich tych, którzy lubią nieskrępowaną akcję z monumentalnymi starciami, gdzie jednak w centrum wciąż najważniejsza jest tytułowa bohaterka.
Egmont
Właściwie każdy kadr Dautermana nadaje się do powieszenia na ścianie. Aaron dorzuca jeszcze do tego pieca, bo determinuje bardzo ciekawe pojedynki. Najpierw Mangog spuszcza manto Thorowi Wojny, następnie do boju z sędzią bogów rusza Heimdall, by ostatecznie śledzić starcie ramię w ramię Odinsona i Odyna, którzy próbują okiełznać potęgę wielkiego monstrum. Najlepiej i tak wypadają jednak wszystkie te sceny, w których to Jane Foster sięga po Mjolnira i żadnymi słowami nie jestem w stanie opisać doświadczenia, którym jest obcowanie z tym komiksem od strony wizualnej, ale też narracyjnej.
Jane Foster od pierwszego tomu zmaga się z dylematami moralnymi, podejmowaniem trudnych decyzji nie tylko w kontekście zbrojnych konfliktów, ale także własnego zdrowia. Od początku koncept z rakiem był niezwykle świeżym i odważnym zagadnieniem, który teraz ma swoje bardzo dobre zwieńczenie. Potężna Thor nawet w pewnym momencie przyznaje rację Odinsonowi i swojej przyjaciółce Roz, że warto ten raz odpuścić i dać sobie szansę na przetrwanie choroby. Obserwowanie tych wewnętrznych zmagań, podbudowanie tego retrospekcjami sięgającymi początków znajomości Jane z Thorem, to wszystko znakomicie tworzy podbudowę pod ostateczne rozstrzygnięcia. Tym bardziej że Jane jest postacią mocno niejednoznaczną, ale ze świetnie uargumentowanymi motywacjami, zatem nie dziwi jej podróż i ratowanie grzesznych bogów do ostatnich sił.
Potężna Thor. Śmierć Potężnej Thor. Tom 5 oferuje wszystko i jest niemal idealnym zwieńczeniem komiksowej sagi. Mamy epickie starcia, wewnętrzny dramat bohaterki i rozwój postaci pobocznych, które nie są bez znaczenia dla całej historii. Aaron potrafi wywołać nie tylko ciarki i podniecenie z oglądanych scen akcji, ale również wzruszyć, bo trudno przejść obojętnie obok Jane Foster. Walecznej, dumnej i Gromowładnej do samego końca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj