Łukasz Orbitowski to uznana marka na naszym rynku wydawniczym, czy – ujmując to szerzej – światku kulturalnym, bo np. prowadzi także programy telewizyjne. Zaczynał od grozy i szeroko pojętej fantastyki, by w ostatnich latach skierować się w stronę mainstreamu. Pisze powieści obyczajowe dotykające różnych tematów znanych wielu z nam – ale nie ogranicza się wyłącznie do tego i od czasu do czasu pojawiają się inne projekty jego autorstwa. Czymś takim jest właśnie Stelaż: sztuka (niemal monodram) opowiadająca o życiu Adriana. Poznajemy go w momencie, gdy desperacko pragnie sprzedać stelaż pod telewizor. Z czasem poznajemy dalsze próby dokonania tej transakcji, ale przede wszystkim dowiadujemy się o jego przeszłości i następstwie zdarzeń, które doprowadziły go do obecnej sytuacji i nietypowej wszak konieczności sprzedania domowego wyposażenia. Tytułowy stelaż to symbol, czubek góry lodowej, za którą stoi znacznie większa, zabawna, ale i smutna, historia.
Źródło: Storytel
Stelaż jawi się przede wszystkim jako satyra na obecne czasy, a przede wszystkim konsumpcjonizm, brak przygotowania do dorosłego życia, zderzenie marzeń z rzeczywistością. Są tu echa wielu problemów, z którymi borykają się obecnie mieszkańcy dużych miast, ale są przedstawione w krzywym zwierciadle i podlane satyrą. Nie do końca możemy współczuć Adrianowi, który jest tym wszystkim, czym nie chcielibyśmy być, a jednak jego problemy przynajmniej odrobinę mogą wydać nam się znane.
Orbitowski ma świetne czucie języka, co zresztą udowodnił wieloma wcześniejszymi książkami. Dzięki tej umiejętności narracja płynie, nie ma się poczucia sztuczności w żadnym momencie. Mało tego, już po chwili słuchania klaruje się słuchaczowi obraz narratora: wystarczy kilkanaście umiejętnie skonstruowanych zdań, by wyobrazić sobie jakiego rodzaju osobą jest narrator. Stelażu możemy wysłuchać w interpretacji Wojciecha Mecwaldowskiego, który świetnie radzi sobie z oddaniem charakteru postaci, jak i będących na skraju absurdu perypetii postaci. Warto też zauważyć, że w audiobooku pojawia się też sporo odgłosów tła etc., które dodatkowo wzbogacają nagranie i pozwalają wczuć się w sytuację. Te dodatkowe efekty są na tyle subtelne, że nie zagłuszają głosu aktora. Stelaż to barwna, pełna humoru opowieść, choć płynące z niej wnioski wcale tak zabawne nie są. Orbitowskiemu udało się zaobserwować i uwypuklić obecne w społeczeństwie sytuacje i na ich bazie stworzyć udane dzieło.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj