Synowie Anarchii ("Sons of Anarchy") przestali być wraz z początkiem swojego finałowego sezonu opowieścią o antybohaterze, który z całych sił stara się zerwać dla dobra rodziny z brutalnością i przestępczymi skłonnościami. Taki do niedawna był właśnie Jax Teller. Zawsze był dwa kroki przed przeciwnikiem, planował wszystko skrupulatnie, zabijał, gdy było to uzasadnione, i miał strategię wyjścia z każdej gry oraz sieci kłamstw – wszystko po to, aby na koniec dnia wrócić do żony i dzieci. Śmierć Tary sprawiła, że obecnie nasz protagonista to nie ten sam człowiek – to pałający wyłącznie żądzą zemsty złoczyńca z krwi i kości. Trudno go lubić, a tym bardziej mu kibicować. W niebezpieczeństwie są dosłownie wszyscy spoza jego najbliższego otoczenia, a i ono pewnie niedługo zacznie cierpieć przez tę drogę, którą obrał Jax – pełną trupów i bez większej chęci poznania, co spotka go na jej końcu.

Wyobraźcie sobie, jak bardzo psychicznie skrzywione i amoralne muszą być obecnie postacie w Synach Anarchii, że jedną z bardzo niewielu roztropnych, odpowiedzialnych i względnie normalnych bohaterek jest w tym świecie Wendy - za czasów 1. serii tak przez nas znienawidzona. A kto ma największe szanse na przeżycie tego serialu? Tu mamy kolejny paradoks, bo wszystko wskazuje na to, że jest to na ten moment Unser, staruszek chory na raka od wielu już sezonów. SAMCRO jest właśnie tak głęboko w tym bagnie zemsty. I myślę, że najlepiej dla całego serialu byłoby, gdyby Jax dowiedział się o zbrodni Gemmy najpóźniej za kilka odcinków. Niech zwieńczenie tego serialu faktycznie przybierze bardziej osobistego i kameralnego stylu, a nie idzie ścieżką "niezniszczalni i nietykalni motocykliści niszczą wszystkich na swojej drodze". Na razie jeszcze jakoś trzyma się to kupy, ale niedługo stanie się absurdalne i mało wiarygodne.

[video-browser playlist="633250" suggest=""]

Klubowi idzie po prostu zbyt łatwo. W "Toil and Till" Jax zdradził nam swoje plany wobec Chińczyków i Lina. Są one niczym innym, tylko wymysłem chorego psychopaty. Czy Teller może wygrzebać się jeszcze z tej króliczej nory? Prawda o matce i dobro dzieci może jeszcze go uratuje. W "Playing with Monsters" wziął sobie za zaś cel Augusta Marksa. Żongluje masą zmiennych, zostawia za sobą sterty ciał i to nie ma żadnych konsekwencji – na razie wszystko im się udaje, ale pewnie do czasu. Nie ogląda się tego sezonu źle, jednak czegoś mu brakuje, jakiegoś poczucia wartościowego celu. Każdy poprzedni sezon miał przejmujący i złożony motyw przewodni. Finałowy to do tej pory z grubsza jedna wielka sieczka w imię bardzo jednowymiarowego powodu.

Czytaj również: Serial towarzyszący "The Walking Dead". Oto postacie!

Do końca Synów Anarchii jeszcze 10 odcinków i jestem pewien, że Kurt Sutter ma kilka asów w rękawie. Początek finałowej serii może nie powala, ale to tylko kwestia czasu, zanim zacznie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj