W 2015 roku Ameryką wstrząsnęła historia nastoletniej Gypsy, która wraz ze swoim partnerem zamordowała matkę. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że dziewczynę uważano za niepełnosprawną, a matka była jej jedyną opiekunką. Cóż, pozory mogą mylić. Oto serial na podstawie tych wydarzeń.
Gypsy dorastała, wierząc, że cierpi na białaczkę, ma epilepsję, zanik mięśni i wiele poważnych dolegliwości, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Była przekonana również, że jej rozwój umysłowy zatrzymał się na poziomie kilkunastoletniej dziewczynki. Wszystkie te informacje czerpała od matki, która się nią opiekowała. Wkrótce poznała przerażającą prawdę. Okazało się, że z Gypsy wszystko było w porządku. Zdrowa na ciele i umyśle dziewczyna została zmanipulowana przez matkę, która całe życie ją oszukiwała, mówiąc o licznych dolegliwościach. Dee Dee wmawiała córce, że jest małą dziewczynką, nie potrafi się samodzielnie poruszać i bez opieki swojej rodzicielki umrze. Prawda wyzwoliła Gypsy. Wprowadziła ją też na mroczną ścieżkę seksu i przemocy. Wraz z poznanym przez internet chłopakiem dopuściła się zbrodni na swojej matce.
Ta historia wydarzyła się naprawdę i mówiono o niej również w naszych mediach. Pierwszy sezon antologii serialowej rozwija fabularnie losy matki i córki. Pokazuje przeszłość bohaterek, zagłębia się w historię, analizując wszystkie kluczowe zdarzenia. Czemu Dee Dee zgotowała córce taki los? Jak Gypsy doszła do prawdy? Co popchnęło ją do morderstwa? Jak wyglądały relacje rodzinne między kobietami? Pierwszy sezon ma zamkniętą fabułę. Następna seria będzie skupiała się na całkiem innych wydarzeniach.
The Act to kolejna opowieść odcinkowa, która z należytą pieczołowitością podchodzi do faktów. W odróżnieniu od
Czarnobyla czy
Jak nas widzą stawia na psychologiczne aspekty. Są one kluczowe – nie da się przedstawić toksycznej rodzinnej relacji, bez zagłębienia się w umysły bohaterek.
The Act nie jest jednak produkcją stricte psychologiczną. Serial umiejętnie balansuje na granicy kilku gatunków. Mamy tu kryminał, dramat, obyczaj, romans, a nawet groteskę i kicz. Twórcy starają się ubarwiać przygnębiającą tematykę różnorakimi motywami. Przykładowo, ważną rolę odgrywają tutaj animacje Disneya, których Dee Dee i Gypsy są wielkimi fankami. Świat bajek okazuje się oczywiście złudny – matka próbuje uczynić z córki księżniczkę, żeby zachować jej niewinność i samej uciec od brutalnego świata. Osiąga nawet połowiczny sukces, ponieważ po popełnieniu morderstwa, dziewczyna nie do końca rozumie zasady panujące w rzeczywistości, w której funkcjonuje. Nie jest w stanie pojąć konsekwencji i czeka na księcia z bajki, który ruszy jej na ratunek.
Kontrast pomiędzy disnejowską estetyką a niepokojącymi wydarzeniami jest wielką siłą
The Act. Wywołuje dyskomfort, na którym twórcy bazują praktycznie do ostatnich minut serialu. Gypsy to dojrzewająca młoda kobieta, która mówi głosikiem dziecka i nosi sukienki Elzy. Ma ogoloną głowę, porusza się na wózku inwalidzkim, podłączona jest do kroplówek. W pewnym momencie odnosimy wrażenie, że patrzymy na jakąś karykaturalną disnejowską lalkę. Mimo że żal nam młodej dziewczyny, trudno oprzeć się ambiwalentnym odczuciom, obserwując poczynania tej postaci. Zwłaszcza że przez swoją lekkomyślność sprowadza na siebie wielkie kłopoty.
Ważne jest też to, że
The Act nie ocenia swoich bohaterów i nie wydaje wyroku. Mimo że na początku Dee Dee jawi się nam jako zło wcielone, z czasem jej współczujemy. Gdy poznajemy przyczyny patologii istniejących w rodzinie Blanchardów, zaczynamy rozumieć cały proces, który doprowadził do zbrodni. Morderstwo, które zainicjowała Gypsy, jest wynikiem tego, co uczyniła z nią matka. Dee Dee również stała się tym, kim była, pod wpływem konkretnych sytuacji. Serial ma za zadanie poruszyć widza, przedstawiając prawdziwe wydarzenia, a te, jak wiemy, bardzo rzadko bywają czarno-białe.
The Act nie byłby tak dobrą produkcją, gdyby nie świetne kreacje aktorskie. Na pierwszym planie znajdują się
Patricia Arquette portretująca Dee Dee i niespełna dwudziestoletnia Joey King, wcielająca się w Gypsy. Ta pierwsza zachwyciła wszystkich wspaniałą metamorfozą w
Ucieczce z Dannemory, a wcześniej zgarnęła Oscara za występ w
Boyhood. W
The Act również zmienia się nie do poznania i po raz kolejny daje świetny popis. Młoda
Joey King nie ustępuje jej kroku. Wbrew pozorom jej rola nie należała do najłatwiejszych. Aktorka musiała balansować pomiędzy groteską a dramatem, karykaturą a tragedią. Aktorski tandem jest największą siłą produkcji. Gdyby na tym polu
The Act zawiódł, być może serial nie byłby tak dobrze oceniany.
The Act to kolejna odcinkowa pozycja udowadniająca, że życie pisze najciekawsze scenariusze. To kolejny serial pokazujący, że prawdziwe wydarzenia mogą zaskakiwać bardziej niż pomysły hollywoodzkich twórców. Ludzkie życie potrafi być przerażające, a to kolejny przykład piekła, jakie jeden człowiek zgotował drugiemu. Serial powinien być pozycją obowiązkową dla każdego szukającego prawdy o naszym świecie, ale nie wszyscy będą w stanie udźwignąć ciężar, który niesie ta historia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h