Kontynuacja strzelanki z 2011 roku. Podobnie jak w poprzedniku graczom przyjdzie wcielić się w przestępców napadających na banki i konwoje, których zuchwałe akcje spróbują udaremnić sterowane przez AI oddziały policji. Produkcja koncentruje się na trybie współpracy i tylko odpowiednie zgranie zespołu pozwoli odnieść sukces.
Premiera (Świat)
13 sierpnia 2013Premiera (Polska)
24 lipca 2013Gatunek:
Multiplayer, FPSDeveloper:
OVERKILL SoftwareSilnik:
Diesel 2.0Platforma:
PS3, PC, Xbox 360Wydawca:
Świat: 505 Games
Najnowsza recenzja redakcji
W Payday 2 trzeba mieć gangstersko-przestępczą żyłkę, gdyż cele w najnowszej produkcji Starbreeze i Overkill są stricte bandyckie – napady na banki i sklepy, ściąganie długów, zastraszanie właścicieli lokali itd. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest brak porządnie zarysowanej fabuły. Misje możemy wybierać z listy skoków dostępnych na mapie. Zadania te są wyizolowanymi wydarzeniami; rozpoczynają się i kończą, nie będąc umieszczonymi w jakiejś większej, łączącej je ze sobą całości. Każda misja ma na celu zdobycie ustalonej sumy pieniędzy, spowodowanie zniszczeń za odpowiednią kwotę bądź zdobycie konkretnego przedmiotu. Wszystkie dobra, które przekraczają zlecenie lub wpadną "na boku", wędrują do naszej kieszeni.
Do celu prowadzi kilka ścieżek, a każdy z członków gangu cechuje się unikalnymi zdolnościami. Mamy więc lekarza (który dysponuje również umiejętnościami, powiedzmy, "interpersonalnymi"), mistrza broni palnej i dostawcę amunicji, specjalistę od materiałów wybuchowych oraz eksperta w penetracji pomieszczeń bez zbędnego zwracania na siebie uwagi. Wykorzystując umiejętności poszczególnych bandytów, możemy, wedle upodobań, wejść frontowymi drzwiami i sterroryzować wszystkie osoby będące w środku lub starać się dokonać kradzieży niezauważonym. Naturalnie jedne sposoby są prostsze, inne mniej. Jakąkolwiek jednak drogą byśmy nie podążali, to właśnie zróżnicowanie bohaterów bywa kluczowe dla pomyślnego przeprowadzania akcji oraz zapewnia różnorodność rozwiązań. Każda z klas posiada swoje drzewko rozwoju i specjalne perki, które są naprawdę ciekawe i niezmiernie pomocne. Na wyższych levelach możemy zgarnąć np. możliwość namówienia do przejścia na naszą stronę strażników, a nawet policjantów.
Payday 2 oferuje sporo opcji pozwalających modyfikować wygląd, statystyki i wyposażenie bohaterów. To właśnie dlatego zdobywane podczas rozgrywki środki pieniężne są istotne, gdyż dzięki nim nabywamy nowe pukawki, modyfikacje do uzbrojenia, opancerzenie, gadżety, a także dodatkowe umiejętności. Mamy również możliwość stworzenia swojego wariantu maski, w której dokonujemy napadów.
Gdy już nasza postać jest odpowiednio odziana i wyposażona, wyruszamy na łowy. Pierwsze spotkanie z rozgrywką niestety nieprzyjemnie kłuje po oczach. Modele nie należą do najbardziej udanych, a tekstury boleśnie potrafią się doczytywać. Naprawdę, nie oczekuję od każdego tytułu ornamentyki i wizualnych fajerwerków, ale Payday 2 wygląda na nieco pod tym względem zaniedbane. Kolejną rzeczą, która pozostawia po sobie niemiłe wrażenie, jest system hitboxów. Podczas wymiany ognia nie sposób nie zauważyć błędów – mając przeciwnika na muszce, wielokrotnie komputer nie zaliczał mi trafienia, a ten przeklęty krzyżyk, sygnalizujący celny strzał, pojawiał się przy strzelaniu na oślep i to poza sylwetką wroga.
Trudno też przejść obojętnie obok naszych kompanów, z którymi dokonujemy napadu. Boty są skonstruowane przeokropnie. Potrafią biegać bez celu za naszą postacią, mimo że tuż obok nich przez okna przedostaje się policja, którą należałoby zlikwidować. Nie wiem, czy z takimi kolegami chciałoby się wyjść po papierosy do kiosku, gdyż charakteryzują się inteligencją rozwielitki i nie potrafią istotnie pomóc w wykonaniu misji. Nie można liczyć, że uruchomią ponownie wiertło, które zacięło się podczas rozpruwania sejfu. Boty są nieudolne i często nieprzydatne. Nie mogę wyrzucić z pamięci napadu na bank, podczas którego przetrząsałem skrytki, a moi kumotrzy obstawili radośnie wejście do skarbca, jednocześnie pozwalając stojącym przed drzwiami wejściowymi antyterrorystom (nie widzieli ich zza framugi?) faszerować mnie ołowiem w plecy. Jedynym plusem jest to, że gdy nasz bohater zostanie powalony, boty w miarę sprawnie przeprowadzają reanimację, ale to jedyny pozytyw wirtualnych kompanów.
Żeby nie wieszać na Payday 2 wyłącznie psów, nie mogę nie zauważyć kilku fajnych rzeczy, które udało się zawrzeć w tej produkcji. Na pochwałę zasługuje pewna losowość, pojawiająca się podczas misji. Otóż każde zadanie kończy się ucieczką przed przedstawicielami prawa. Pojazd, który ma zabrać naszą ekipę z miejsca przestępstwa, nie pojawia się zawsze w tym samym miejscu, uniemożliwiając nauczenie się jednej drogi wyjściowej. Nie ma też miejsca na kozaczenie i bieganie przed policyjnymi lufami. Trzeba kalkulować, poczekać na odpowiedni moment, kombinować. Podobały mi się plansze, na których toczy się nasz proceder. Mapy, pomimo tego, że małe, są różnorodne i ciekawie zaprojektowane, z charakterystycznymi dla siebie elementami.
W całym Payday 2 jest jeden element, który mocno podwyższa w moich oczach ocenę. Tą rzeczą jest coop. Wszystkie misje dostępne są w trybie sieciowym, w którym przeprowadzamy napad w maksymalnie czteroosobowej drużynie. Gdy boty zastępowane są żywym człowiekiem, zabawa nabiera rumieńców i tempa. Przy zgranej ekipie można próbować różnych dróg dostępu do łupu, większej wagi nabierają też szczegóły – takie jak liczba zakładników, miejsce ich rozmieszczenia, czas potrzebny na uruchomienie alarmu itp. Mnożą się warianty, w jakich można przechodzić misję. Podam kolejny przykład - podczas napadu na bank, w którym brałem udział, jeden z graczy (posiadający wysokie umiejętności strzeleckie) wszedł na dach budynku i ostrzeliwał policjantów znajdujących się na zewnątrz. Dzięki temu dał nam, przebywającym w środku, czas na zaminowanie wejść oraz skrępowanie większej liczby zakładników. Takich rozwiązań, zabaw klasami zawodników i ich umiejętnościami można spodziewać się więcej.
Ostateczna ocena Payday 2 jest trudna ze względu na przepaść pomiędzy słabym singlem a naprawdę przyjemnym coopem. Gra - mimo że ma potencjał przytrzymać przed ekranem na dłużej - nie ustrzegła się kilu dość poważnych wpadek, które potrafią niestety popsuć zabawę. Dlatego, stosując szkolną gradację, wystawiam ocenę "zdałeś, ale stać cię na więcej". Na dużo więcej.
Plusy:
+ wciągający tryb kooperacji,
+ pewna losowość w misjach,
+ zróżnicowanie klas.
Minusy:
- nie najlepsza oprawa wizualna,
- trochę spaprany system hitboxów,
- debilne boty "robiące" za kolegów z gangu,
- bardzo duża różnica w przyjemności z gry solo a coopem.