Komiksowy Venom ma naprawdę osobliwą słabość. Szukając szansy na pokonanie symbionta, przyda Wam się odrobina mleka, trochę cukru i... - sprawdźcie sami.
Venom w znakomitej większości swoich wersji przedstawiany jest jako przerażająca istota, budząca postrach wśród swoich wrogów - wie coś o tym nie tylko Spider-Man, ale i wszyscy ci, którym symbiont odrywał głowy, by później wyssać z nich mózg. Smakosz pełną gębą. Do tego stopnia, że fanom postaci może umknąć pewien znaczący szczegół z komiksów. I tak Venom miał w nich olbrzymią słabość do... czekolady.
Antybohater debiutował w świecie Marvela w maju 1984 roku. Początkowo najczęściej przedstawiano go jako złoczyńcę w tragicznym położeniu życiowym, jednak z czasem ekspozycja na tym polu ewoluowała w niespodziewanych kierunkach. W komiksach z lat 90. Venom bywał już nawet przedstawiany jako postać z pogodnym usposobieniem, niekiedy przywodząc na myśl samego Deadpoola. Kwintesencją takiego podejścia stała się opowieść
Sign of the Boss.
To w niej Eddie Brock odkrył, że swój nieustanny głód krwi może zaspokoić właśnie tabliczką czekolady. Właściwie całą ich stertą; w jednej ze scen Venom przemieszcza się pomiędzy wieżowcami Nowego Jorku, zajadając się całą masą batoników i innych wyrobów cukierniczych, jednocześnie podśpiewując piosenkę "Venom Man" (będącą w rzeczywistości przeróbką kultowego motywu muzycznego Spider-Mana).
Z zamiłowania symbionta do czekolady twórcy korzystali przez całe lata 90. i na początku XXI wieku. Dopiero później Venom przeszedł jeszcze inną ewolucję swojej postaci - czytelnicy znów zaczęli dostrzegać w nim skomplikowanego i wiecznie łaknącego krwi antybohatera.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h