Końcówka lat 90. XX wieku, komputery zaczynają się pojawiać w domach, o Internecie mało kto słyszał, tablety czy smartfony dopiero raczkują za Oceanem, a szczytem marzeń jest Nokia 3310. Dzieci całymi dniami przesiadują poza domem, a nie przed ekranem monitora, grają w piłkę, chodzą na Lulki, oranżadę z krasnalem albo chipsy Chio, ale zbliża się godzina 17:00 i podwórka pustoszeją. Powodem takiego stanu rzeczy były emitowane na kanałach RTL7 i Polonia 1 seriale anime, takie jak "Tiger Mask Nisei", "Yattâman", "Rycerze Zodiaku" czy najpopularniejszy z nich - "Dragon Ball". Czytaj także: Obszerne szczegóły fabuły "Dragon Ball Super" Dzieciaki z zapartym tchem oglądały przygody Songa (czy też Gokū, jak będą poprawiać mnie inni) oraz jego przyjaciół i nie mogły się doczekać następnego odcinka. Co sprawiło, że ten przedstawiciel anime cieszył się taką popularnością? Dyskusje na ten temat nie ustają do dziś. Jedni mówią, że to wciągająca fabuła - inni, że to kwestia wyrazistych postaci czy też dużej dawki humoru połączonej z odwieczną walką dobra ze złem. Postaram się Wam przybliżyć nieco fenomen „Smoczych Kul” z mojej perspektywy. Pierwszy krok to lekcja historii. Początki tej popularnej anime sięgają 1984 roku. Akira Toriyama pisze gag mangę, której fabuła nawiązuje do chińskiej powieści zatytułowanej "Wędrówka na Zachód" ("Xīyóu-jì", jap. "Saiyūki", ang. "Journey to the West"). Opowiada ona o Małpim Królu imieniem Sūn Wùkōng. Posiadał on magiczne narzędzie - rozciągliwą laskę (Rúyì Jīngū Bàng, jap. Nyoi Kinko Bō), która pozwala mu na szybowanie w chmurach. Brzmi znajomo?
Okładka "Podróży na zachód"
  Manga Toriyamy była publikowana w popularnym tygodniku "Shōnen Jump" raz w tygodniu i powoli stawała się coraz popularniejsza. Zebrane rozdziały wydawano w formie tomików, a każdy zawierał ich około 12. Sukces serii doprowadził do stworzenia wersji animowanej. Pierwszy odcinek "Dragon Ball" wyemitowany został w Japonii 26 lutego 1986 roku. Początkowo serial był emitowany w każdą środę o 19:00 na stacji Fuji Television. W momencie pojawienia się serialu telewizyjnego wyszło już około 50 rozdziałów mangi (trwał akurat 21 Tenkaichi Budōkai). Obydwie wersje tytułu rozwijały się z coraz większym rozmachem, świat "Dragon Balla" rozrastał się coraz bardziej, powstawały nowe historie. Uniwersum oficjalnie przyjęło nazwę "Dragon World" ("Smoczy Świat"). Toriyama w pewnym momencie zmienił nacisk z komedii na starcia pomiędzy bohaterami i - jak się później okazało - był to strzał w dziesiątkę, gdyż spowodowało to znaczny wzrost popularności. Ciekawostką jest, że o ile manga wydawana była do końca pod nazwą "Dragon Ball", o tyle anime po 153 odcinkach przemianowano na "Doragon bôru Z". Chodzi tutaj o moment przybycia na Ziemię Raditza czy też Radima, brata Songa. W okresie emisji serii telewizyjnej wydawano wiele filmów kinowych "Dragon Ball". Dotychczas ukazało się ich aż 15! Filmy te były w Japonii wydawane dwa razy do roku i nie było to przypadkowe posunięcie. Zamysł był taki, aby wypuszczać je w czasie ferii szkolnych – na jesień i na lato. Filmy w większości były krótkie, zaledwie ok. godzinne, i były tworzone wraz z innymi (a przynajmniej z jednym – z filmami związanymi z serią "Dr. Slump"; obydwie serie stworzone przez Akirę Toriyamę). Te dodatkowe materiały były świetnie przemyślane i wnosiły wiele świeżych informacji, opowiadały nowe ciekawe historie, osadzone zazwyczaj pomiędzy kolejnymi sagami serialu. Nie wypuszczano ich z konieczności jako kontynuacje serii - były historiami w stylu "a jeśli...". Liczni bohaterowie i sytuacje z nimi związane istniały także w zwykłej serii, nowi byli głównie przeciwnicy.
Źródło: materiały prasowe

CIĄG DALSZY

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj